Rozdział 10

38 7 1
                                    

My natomiast wybieramy się do pizzerii obok hotelu, aby uczcić wygraną Alexandra. Wtem zobaczyli, że za rogiem w ciemnej uliczce chcą potrwać 13 letnią dziewczynę z psem, który początkowo próbuje bronić, ale jednak nie udało jemu się, więc wkroczyliśmy do akcji. Podchodząc bliżej nie patrząc wyciągnęłam po minucie gaz pieprzowy, który zapodział się gdzieś w kieszeni. Zaskoczyliśmy bandziorów i odprowadziliśmy dziewczynę do domu.

- Jak masz na na imię? - zapytałam się ofiary napadu bandziorów.

- Juliet. - odpowiedziała nie odwracając oczu z drogi, będąc jeszcze w nieokreślonym dużym szoku.

- Ładnie. - łapiąc ją za ramiona. - Ja mam na imię Rose. - Też kiedyś byłam ofiarą porwania.

- Nie bałaś się? - zapytała.

- Oczywiście, że tak, ale naszczęście uratował mnie mój wujek, który był ode mnie kilka metrów dalej. I od tamtego momentu nosze ze sobą gaz pieprzowy.

Dochodząc do jej domu przypomniałam sobie chwilę, w której ci ludzie chcieli ją porwać. Ci sami skradli nam rzeczy.

***

Wracając do domu zakończyłam czerwony bukiet zostawiony przed progiem drzwi. Chwytając za kartkę przyszło mi na myśl kim jest ten darczyńca. Otwieram liścik a tam: Oliver.
Wnoszę bukiet do środka i niespodziewanie zobaczyłam tam Olivera. Siedział na fotelu i nagle odwrócił się w moją stronę. Zobaczywszy mnie się zarumienił.

- Cześć Rose. - przywitał się.

- Hejj.

- Właśnie dowiedziałem się od twoich rodziców, że dzisiaj wracasz. - zaczął.

- To prawda. - odpowiedziałam.

Niespodziewałam się tego po nim, że za progiem domu czeka na mnie taka niespodzianka. Szczęśliwa niespodzianka.

Dochodząc do kuchni wyjmuję z szafki szklany, przezroczysty wazon. Wlewając do niego wodę z kranu i wkładając kwiaty. Podszedł do mnie Oliver i złapał mnie za talię. Ja odwróciwszy się pocałował mnie Tak pocałował mnie

- Możemy porozmawiać? - zapytał grzecznie.

- Tak.

- chciałem porozmawiać o moich uczuciach, w ogóle mnie to mnie dobija. - Jego głos jest spokojniejszy i cichszy. - To mnie dobija, bo nie chcę, żebyś przeżyła kolejny dzień, nie wiedząc o tym, co do Ciebie czuję. Nie mogę ci powiedzieć, że cię lubię, bo to nie o to chodzi. Przynajmniej na razie. A zarazem, nie mogę powiedzieć, że tylko cię kocham Bo to coś więcej. O wiele więcej. Przez ostatnie tygodnie usiłowałem nazwać to uczucie. Próbowałem ustalić, dlaczego nie mogę znaleźć słowa, które by do niego pasowało. Chcę ci powiedzieć, co do ciebie czuję, ale w całym głupim słowniku nie ma takiego słowa, które by opisywało ten stan. A muszę znaleźć to słowo. Muszę je znaleźć, bo chcę, żebyś ode mnie je usłyszała.

- Tak?. - spytałam w nieco w szoku.

- Tak.

- Naprawdę urocze Oliver. - powiedziałam.

(Perspektywa Olivera)

Podszedłem do niej bliżej i poczułem delikatny różany zapach perfum. Milczeliśmy i patrzyliśmy na siebie. Delikatnie zdjąłem rękę z jej talii zakrywających jej zielone oczy, aby spojrzeć głębiej w jej spojrzenie. Ona jest tak piękna. Pieściłem jej ciało swoimi ramionami. Poczułem, że się trzęsie. Powoli zbliżyłem swoje usta do jej ust. Są takie ciepłe i słodkie. Powoli zacząłem je pieścić językiem. Robin się zgubił, co według mnie było urocze. Tak długo czekałem na ten moment i nic nie jest w stanie go zniweczyć. Nie chciałem przestać jej całować, ale odsunąłem swoje usta od jej, żeby mogła złapać oddech. Ku mojemu zdziwieniu przytuliła mnie czule i położyła głowę na moim ramieniu. A w tle leciało:

The world was on fire and no one could save me but you
It's stran­ge what desi­re will make foolish people do
I'd never dre­amed that I'd meet some­bo­dy like you
I'd never dre­amed that I'd lose some­bo­dy like you

Podgłosiłem piosenkę.

No I don't wan­na fall in love
(this girl is only gon­na bre­ak your heart)
No I don't wan­na fall in love
(this girl is only gon­na bre­ak your heart)
With you

(Perspektywa Rose)

Kiedy nadszedł ranek i obudziłam się naga obok Olivera w moim domu, nagle zapytał:

- Dobrze spałaś? A pro po będziesz ze mną w związku?

- Wspaniale. - odpowiedziałam.

- Mam jeszcze jedno pytanie.

- Tak?

- Czy chcesz być moją dziewczyną?

- Oczywiście. - powiedziałam.

Kiedy to powiedziałam, wydawał się jeszcze bardziej zakochany.

Po chwili usłyszałam kroki na schodach.

- Uwaga, ktoś idzie! - wybuchnełam niespodziewanie. - szybko do szafy!

Po tych słowach schował się do szafy, a ja szybko się ubrałam.

- Cześć bracie. - pozdrawiam go, wstaję, chowam ręce za plecami i posyłam mu głupi uśmiech. - Cześć.

- Jak się spało?

Ze zdziwieniem spojrzał na łóżko.

- Gdzie jest kołdra?

- Nie wiem. - Powiedziałem w panice.

- W szafce? Dlaczego trzymasz kołdrę w szafie?

Zauważył, że na drzwiach mebla widniała drzazga. Podszedł do szafy i ją otworzył.

(perspektywa Olivera)

Słucha.

- Zaraz mnie znajdzie. --Powiedział to po kilku minutach, zlany nieprzyjemnym potem i starający się nie oddychać zbyt głośno.

Drzwi się otworzyły

- Co tu robisz, idioto? chwycił go za szyję.

- Ja... nic - Spojrzał na Rose w panice.

- Hej! Zostaw go w spokoju! - zawołała Rose, chwytając go za ramię.

- Masz wyjść i to w tym momencie! Słyszałeś?! - odrzekł wściekły.

- Tak, słyszałem. -odpowiedziałem.

- I zabieraj te brudne łachy! Co ja mówiłem?! Że masz się nie zbliżać do mojej siostry!

- A tobie co mówiłem!? - zwrócił się do Rose. - Że masz się od niego trzymać z daleka!

(perspektywa Rose)

Przyglądałam się im w milczeniu, dopóki nie przyszli moi rodzice i nie zabrali go od Olivera.

- Co tu się dzieje! - krzyknęli zaskoczeni rodzice.

Jak cię nie kochaćWhere stories live. Discover now