Rozdział 9

29 7 0
                                    

Niebawem znalazliśmy się na przystanku kolejowym czekając na pociąg. Nie czekaliśmy zbyt długo. Szybko wsiadliśmy i odjechaliśmy. W pociągu było całkiem tak mało osób. Jedni czytali książkę, tak jak Charlie. A jeszcze inni jedli jakieś przekąski.

- Co taka cisza jak makiem zasiał? - nasze oczy skierowały się na Lindę.

- Co masz na myśli? - spytał Alex ciszej.

- To, że od jakieś godziny każdy z was jest pochłonięty telefonem lub innymi rzeczami.

- No masz rację, trochę się zasiedzieliśmy w nich. - przyznałam rękę trzymając o podbródek i patrząc w okno na przesuwające się obrazki.

Po około piętnastu minutach rozmowy Alex wstał otworzył okno w pociągu wysunął się z niego ręką przytrzymując wewnętrznej strony okienka.

- Co ty wyprawiasz Alexander, chcesz spaść? - powiedziała Lily donośnym głosem.

- Spookojnie, nic mi się nie stanie. - zawiadomił z dużym opanowaniem.

- Jesteś tego pewien? - zapytałam podnosząc jedną brew.

- Tak. - odpowiedział krótko.

- To patrz, zaraz będzie wielka gałąź. - powiadomiłam go.

Gdy ją tylko zauważył natychmiast się schował do środka uchylając tylko okno. O mały włos i by go trafiła. Miał dużo szczęścia i to jeszcze jak.

Cała droga przebiegła nam dobrze. Dotarliśmy w końcu na miejsce i wtem szybko wyszliśmy zanim nazbiera się więcej ludzi. Przyszliśmy do jednego z tutejszych hoteli i poszliśmy do naszego zarezerwowanego pokoju. Miałyśmy swój własny pokój a chłopaki mieli osobny. Każda z nas miała swoje własne łóżko. Dzień się powoli kończył a my zbieraliśmy się powoli spać tylko jeszcze Linda coś oglądała w telewizorze. A tak to cała noc była miła, przyjemna i spokojna.

Porankiem wstałam umyć zęby i się ubrać w luźne ubrania. Dziewczyny jeszcze spały, więc postanowiłam kupić im coś dobrego do jedzenia. Udałam się do najbliższego sklepu po jakieś słodkie bułeczki, kupiłam również gumy do żucia o smaku gumy balonowej i żelki. Gdy wróciłam z powrotem do hotelu one już wstały. Linda była już gotowa, kończyła makijaż a Lily dopiero się ubierała.

- Co ty tam dobrego masz? - zapytała się Linda malując ostatnią rzęsę podchodząc do mnie. Jak już była przy mnie zajrzała mi do torby.

- To moje ulubione! - krzyknęła z zachwytem, po czym wyjęła żelki.

Za chwilę przyszła do mnie druga dziewczyna i również zajrzała do torby.

- A to moje ulubione bułeczki! - wypowiedziała ciesząc się i uśmiechając się od ucha do ucha.

Dla mnie zostały tylko gumy balonowe, które od razu otworzyłam i wyjęłam wkładając jedną do ust.

- Ciekawe co tam u chłopaków - wydukała Lily zajadając się swoją słodką bułką.

- No właśnie nie wiem, może już wstali? - bardziej zapytałam niż stwierdziłam.

- Jest godzina dziesiąta, więc wszystko jest możliwe. - powiedziała Linda.

- Może napiszę do Alexandra, czy już wstali? - zaproponowałam.

- Dobry pomysł. - poparła Lily.

Wstaję rano, myję zęby i zakładam luźne ubrania. Dziewczyny jeszcze spały, więc postanowiłem kupić im coś smacznego do jedzenia. Poszedłem do najbliższego sklepu i kupiłem słodkie bułeczki, a także gumę o smaku gumy balonowej i żelki. Kiedy wrócili do hotelu, byli już na nogach. Linda była gotowa i nakładała makijaż, a Lily właśnie kończyła się ubierać.

- Jakie korzyści czerpiesz z bycia tam? – zapytała Linda, kończąc ostatnią rzęsę i podchodząc do mnie. Kiedy była ze mną, sprawdziła moją torbę.

- To mój ulubiony! – pisnęła z radości i wyjęła żelki.

Po chwili podeszła do mnie kolejna dziewczyna i również obejrzała torbę.

- To mój ulubiony chleb! – powiedziała radośnie, uśmiechając się od ucha do ucha.

Następnego ranka Alexander dostał wiadomość o zbliżającym się meczu koszykówki w następnym tygodniu w którym będzie starał się na awans na 1 miejsce w rankingu szkół akademickich. Niestety musiał wracać do domu z powodu zawodów. Oczywiście ja i moi przyjaciele mocno trzymamy kciuki za Alexa i jego kolegów z drużyny.

Jak cię nie kochaćWhere stories live. Discover now