Rozdział 5

75 18 9
                                    

Kilka dni później poszłam z Oliverem do kina.

Po wyjściu z kina podszedł do nas mój brat.


Jego twarz mówiła wszystko.

- Proszę trzymać się z daleka od mojej siostry.
– powiedział groźnie i chwycił go za koszulę.

Spanikowałam i przestraszyłam się całej sytuacji.
Przeniosłem wzrok z brata  na Olivera.

- O co ci chodzi?
Nic takiego nie robimy.

- Innymi słowy, nie umawiaj się  z nią.
Rozumiesz? – powiedział stanowczo, wciąż ściskając koszulkę.

Po kilku groźbach chłopak skinął głową i mężczyzna go puścił.

- Wsiadaj do samochodu. – Uspokoił się trochę i odwrócił się do mnie.

- Nie.

- Wsiadaj do samochodu, powiedziałem! – krzyknął.

- NIE. - powtórzyłam ponownie.

- Zrób, co ci mówię!

- NIE. - Po tych słowach wepchnął mnie do luksusowego samochodu.

Po drodze w milczeniu patrzyłem na budynek z okna, gdy nagle zapytałam.

- Dlaczego to zrobiłeś?

- Aby cię chronić. - odpowiedział, patrząc na ulicę.

- przed czym? – zapytałam zaciekawiona.

- Od krzywdy. – odpowiedział po  chwili.

- ponieważ?

- Wiem, jacy potrafią być mężczyźni i nie chcę, żeby cię skrzywdzili. - Wyprostował się.

- Ale on jest przecież inny! – wybuchłam.

- NIE! Zupełnie nie!

- Tak!

- Nie mów nic nierozsądnego. -–Po tych słowach  w milczeniu wpatrywałem się w podłogę.

- Dlaczego nic mi  nie powiedziałeś? – dodał.

- Nie zgodziłbyś się.

- - No w tym to ci akurat przyznam rację, ale gdyby ci coś zrobił, pomógłbym.

Kiedy wróciłem do mieszkania, otrzymałam wiadomość od Olivera.

- Cześć, czy twój brat zawsze taki jest? – zapytał. - Tak zawsze. Jest wobec mnie bardzo nadopiekuńczy. – odpowiedziałam.

- Nic nie szkodzi. I tak będę się z tobą zadawał. – odpisał.

- cieszę się!

- Swoją drogą, chciałbym cię zaprosić do klubu. idziesz?

- No pewnie. Do zobaczenia!

Będąc w klubie poszłam do baru i zamówiłam sobie drinka i obserwowałam innych ludzi. Parę osób gdzieś się lizało po kątach, starsi panowie podrywali młode kobiety, które i tak im odmawiały. Większość ludzi tańczyło do muzyki puszczanej przez Dj' a, a jeszcze inni stali na uboczu pijąc i przyglądając się innym tak jak ja. Wnętrze wyglądało dosyć duże, ściany były koloru niebieskiego ozdobione kolorowymi światłami, które co jakiś czas zmieniały kolor. Po kilku drinkach podążyłam w kierunku parkietu zostawiając Olivera samego przy barze.

(perspektywa Olivera)

Po jakimś czasie przysiadła się dosyć ładna dziewczyna, jednak i tak nie w moim typie.

- Co powiesz na drinka. - zapytała z figlarnym uśmieszkiem.

- A dlaczego nie. - przymruknąłem.

Podczas rozmowy okazało się, że mamy wiele zamiłowań. Mimo wszystko większość nich obejmowały tematy o smaku i rodzajach trunków.
Szatynka pare razy starała się nie uwieść, lecz dałem jej dość do zrozumienia, że nie jestem zainteresowany. Dziewczyna wydaję się na prawdę interesująca, ale to nie jednak taką chciałbym mieć. Po kilku minutach postanowiliśmy przemilczeć, więc zaczołem przyglądać się innym osobom i mój wzrok padł na osobę, z którą tutaj przyszedłem.

Rose tańczyła obecnie z jakimś chłopakiem, który strasznie się do niej kleił, a jej to widocznie nie przeszkadzało. Ale mi już tak. Nie chciałem robić jej afery, ponieważ nas jednak nic nie łączy, lecz taki widok otwarcie mnie denerwowało. Mój wzrok w jej kierunku zauważyła niedawno poznana dziewczyna.

- To ona? -

- O co chodzi, bo nie rozumiem. - odpowiedziałem odwracając wzrok.

- Ukradła twoje serce. - zaśmiała się  głośno i toczyła dalej.

- Zauważyłam przecież, jak na nią patrzysz, w zasadzie na tego typa, którego gromisz wzrokiem. Zazdrosny jesteś? - zapytała przenikliwie nadal się śmiejąc.

- Co?? Nie nie. Jest tylko....  - przerwałem zamyślając się, a szatynka bardziej się roześmiała.

Jak cię nie kochaćWhere stories live. Discover now