A whole new world

13 1 0
                                    


Witajcie po długiej, dłuuuugiej przerwie. Tak jak pisałam na tablicy, wygląda na to, że wracam. 

Znalazłam się aktualnie w tym momencie życia, którego nigdy nie potrafiłam sobie wyobrazić. Wiecie, ten moment, gdy jako dziecko stajemy przed lustrem i myślimy "jak będę mieć x lat, to będzie tak, tak, tak i tak. Będę mieć krótkie włosy, dom, męża, pieska i ogród. No i prześliczną córeczkę. " Coś w ten deseń. W tym momencie mam y=x+1 lat, a żeby być tak całkiem uczciwym, to pewnie y=x+5 jeżeli patrzeć na najdalszą datę, w jaką dziecko było w stanie sobie sięgnąć wyobrażeniami. 

Skończyły się rzeczy, które były dla mnie znajome. Te, wokół których kilka ostatnich lat mojego życia krążyło niczym ziemia wokół słońca. Skończyłam studia (wreszcie - hip hip, hurrra!) i stoję przed drzwiami czegoś, co szumnie zwykło się nazywać dorosłością. Nieodwołalną bramą, za którą naprawdę wypada być poważnym i odpowiedzialnym za swoje własne postępowanie. 

Szczerze mówiąc, przeraża mnie to. Nie jestem ani mądrzejsza, ani nie zaszły we mnie jakieś fenomenalne zmiany rodem z dobrego shounena. Boję się tego, co przyniesie tak zwane jutro. Czy decyzje, które podejmę, okażą się słuszne. 

Dlatego zapewne powrócę tutaj, aby spełniać się hobbistyczne w roli opowiadacza. Nie istnieje taki wyraz, a szkoda. Powieściopisarz, jak by sugerował język polski chyba za mało do mnie pasuje, bardziej przychylam się do storrytelling. Ale że nie przepadam za nadużywaniem anglicyzmów, dlatego nie będę ich używać. Chyba pozostanę przy starym, dobrym, polskim gawędziarzu. 

NominacjeWhere stories live. Discover now