Nauczyciel

18 4 2
                                    


Tak się w życiu składa, że nigdy nie wiadomo, co dokładnie przyniesie. A przynajmniej w moim przypadku. 

Wiecie, kiedyś pisałam z przyjaciółką role-play. Sprawiało mi to przyjemność, było odskocznią od codzienności i podejrzewam również, że depresji. Na pewno pomagało w moim osamotnieniu i trybie życia, jaki wówczas prowadziłam. Z grubsza chodziło o to, że sprzedałam duszę wiadomo komu, wypowiadając życzenie "Chcę się stać lekarzem ratującym życia". Oczywiście, jak to w podobnych przypadkach bywa, rzecz poszła niedokładnie tak, jak powinna na wielu płaszczyznach. Zakochałam się, zmieniłam miejsce zamieszkania, ostatecznie zostałam bardzo szczęśliwą Królową Piekła i zrobiłam speckę z medycyny demonicznej, łącząc moją ścieżkę zawodową z udanym życiem rodzinnym. I tyle, jeżeli chodzi o bajki. 

Życie dość przewrotnie mi pokazało, co to znaczy "wierzyć w cuda". W trakcie tej historii dostałam od losu szansę, by... naprawdę pójść na medycynę i spróbować swoich sił. Niełatwo było, oj nie! Jakby wszechświat umówił się pokazać mi naocznie, jak mogło być w wersji "light" i wersji "hard + urobisz sobie łokcie do kolan". Fakt, niby darmowo (niby dusza moja) ale tak naprawdę, płaciłam w zdrowiu, życiem, rodziną, przyjaciółmi... Z biegiem czasu zrozumiałam, że to nie tak, że nie płacimy za wszystko, na co pracujemy. Płacimy, tyle że w zupełnie innej formie. Trochę jak w kontrakcie. 

Skończyłam. Tak, jakby to była wciąż baśń. I poszłam dalej, na doktorat. Bo dlaczegoby nie, skoro zapłaciłam za swój sukces brakiem miłości? 

W ten sposób zostałam nauczycielem akademickim. Przyszło mi się prowadzić zajęcia z młodzieżą niespełna parę lat ode mnie młodszą. Stoję przed nimi, widząc pustkę w głowie. Czego mogłabym ich nauczyć? Jakim mogę być nauczycielem? Czego może nauczyć dwudziestoośmiolatka dwudziestoparolatków?!

Chciałam po prostu żyć w końcu pełnią życia, a okazało się, że nie potrafię. Albo, że wszechświat ma wobec mnie zupełnie inne plany. 

Często uważałam, że nie jestem gotowa, by zostać matką, bo "czego ja mogę nauczyć własne, hipotetyczne dziecko, skoro sama jestem, jaka jestem?" A tutaj przyszło mi uczyć nie jednego, maleńkiego człowieka, a całą zgraję młodzieży. Na szczęście oni okazali się bardziej dojrzali ode mnie, bo nie wyśmieli mnie, a nawet starali się uważać. Jak ja się cieszyłam, że zadawali pytania, mimo że wielokrotnie nie potrafiłam na nie odpowiedzieć! Siedziałam wieczorami i sama się uczyłam tematu, który miałam przygotować na jutro. Choć wielokrotnie nie miałam już na to po prostu, tak zwyczajnie po ludzku, siły. 

I wówczas wracałam myślami do czasów role-playu. W nim, będąc już księżną koronną harowałam jak wół, by pogodzić obowiązki kobiety, żony, władczyni, kochanki, studentki, lekarki, człowieka i demona. Zastanawiałam się, czy naprawdę życie byłoby prostsze, gdyby to właśnie ten świat był prawdziwym. Ale też dawało mi to pewnego rodzaju wsparcie. W końcu tam, dałam sobie radę. Było trudno, ale w imię wyższego celu osiągnęłam to, co chciałam. Więc tutaj też dam radę, przecież mam prościej, bo nie mam całego państwa na głowie plus różnic kulturowych ;) 

Przeglądałam dzisiaj moją tablicę na Wattpadzie. Ilu czytelników już odeszło, ile kont jest nieaktywnych... A ja wciąż tu jestem. Widzę, jak przemija wszystko, co znałam, co lubiłam i co sprawiało mi przyjemność. Kiedyś pisanie było prostsze: jest pomysł, jest stuku-stuku w klawiaturę. A dzisiaj? Dzisiaj przychodzę zmordowana do domu, nie mając siły na nic. Tępo patrzę w ekran, zastanawiając się, czy ja mam jeszcze coś, co chciałabym powiedzieć. I dochodzę do wniosku, że chyba już nie. Może po prostu się zestarzałam? 

Często mi się wydaje, że kiedyś życie było protsze. Na pewno było, bo nie miałam aż tyle rzeczy na głowie, którymi muszę się zająć. A że jestem osobą odpowiedzialną (a przynajmniej staram się taką być...) to jest jak jest. I brak nowych rozdziałów boli. 

Czy taki nauczyciel jest w stanie nauczyć czegokolwiek kogokolwiek? Czy my potrzebujemy takich nauczycieli? Czy każdy może być nauczycielem? Jak będą mnie wspominać?

Te pytania jeszcze długo będą mnie nurtować.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 26 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

NominacjeWhere stories live. Discover now