Część 19

2.1K 279 199
                                    

01/08 - KatarzynaAnnaKaszews spóżnione, ale bardzo szczere! Sto lat! 😈🖤🖤



Pobudka okazała się dość dramatyczna, gdy złapał mnie skurcz w nodze. Jak na złość nie w tej obitej a w jedynej sprawnej. Wyskoczyłam z łóżka, jęcząc z bólu i zaciskając zęby, żeby nie krzyczeć, gdy musiałam stanąć na nodze sztywnej po zbiciu o kant stopnia. W głowie wrzeszczałam przekleństwa, pomstując na czym świat stoi, żeby tylko mięsień przestał się kurczyć, zupełnie nie przejmując się, że jestem naga.

Silne dłonie ujęły mnie w pasie i rzuciły na łóżko.

– Prawa czy lewa?

– Lewa – wycedziłam, prostując nogę i wyginając palce.

Zaczął ugniatać mięsień równie boleśnie jak przy skurczu, ale wiedziałam z doświadczenia, że tylko usiłuje pomóc. Po długiej serii bolesnych „ała" i „ajć" w końcu zaczynałam odczuwać ulgę. Dostrzegłam, że Kuba ma na sobie tylko ciemny ręcznik owinięty wokół bioder, a z włosów wciąż kapały krople wody. Pewnie w pośpiechu opuszczał łazienkę, zastanawiając się, co teraz sobie zrobiłam i czy już jest potrzebny zakład pogrzebowy, czy tylko karetka.

– Jezu, dzięki – wysapałam. – Wyrwałam cię spod prysznica?

Włączył mi się słowotok, który miał przykryć moje zażenowanie sytuacją. Zwłaszcza że nadal byłam naga i leżałam teraz rozłożona w pościeli. A było już rano.

– O, Matko! Przepraszam, to tylko głupi skurcz w łydce...

Kuba podniósł się i zamknął mi usta pocałunkiem. Nie byle jakim całusem, ale głębokim, intensywnym doświadczeniem, który przypomniał mi te wszystkie grzesznie przyjemne rzeczy, które wyrabialiśmy nocą.

– Dzień dobry – mruknął, całując moją szyję. – Dzień dobry – powtórzył, zanim possał sutek.

To samo powiedział nim, wessał drugi. Zsunął się niżej i pocałował wzgórek łonowy. Bezwolnie wplotłam dłonie w jego włosy. Złapałam spazmatyczny oddech, gdy polizał dolne wargi i wsunął język pomiędzy nie, moszcząc się wygodnie między rozchylonymi udami.

– Chciałem cię tak obudzić – mruknął, pieszcząc łechtaczkę palcem i zataczając nieśpieszne koła wokół. Musnął ustami mój brzuch. – Ale tak słodko spałaś...

– Każda diablica słodko wygląda, kiedy śpi – wydusiłam z siebie.

Zaśmiał się łagodnie, nie przerywając pieszczoty, a ja z trudem łapałam oddech, nie wiedząc, na czym się skupić. Czy na słodkim, podniecającym tonie z poranną chrypką, czy na przyprawiających o szybkie bicie serca palcach, sprawiających, że czułam się jakbym odpływała w objęcia rozkoszy.

– Diablicą byłaś w nocy, mam na to nawet dowód na plecach. Skup się na tym co czujesz, nie myśl – poradził łagodnie, wsuwając we mnie dwa palce.

Tylko parę ruchów zdolnego języka wystarczyło, żebym osiągnęła orgazm z cichym westchnięciem. Zacisnęłam konwulsyjnie palce na pościeli, gdy obezwładniająca fala rozkoszy wędrowała od cipki do głowy i palców u stóp.

– To jak dochodzisz... – szepnął, zawisając nade mną. – Mmm.

Rozchyliłam ociężałe powieki, by zatracić się w jego oczach, wyrażających czyste uwielbienie i radość, że sprawił mi przyjemność. Znów całowaliśmy się nieśpiesznie, delektując pieszczotą, ocierających się o siebie języków. Sprawiał, że ponownie go pragnęłam.

Na papierzeWhere stories live. Discover now