32

11.5K 312 94
                                    

Arya.

Minęło kilka dni. Vincent od zajścia w kasynie cały czas chodził przybity. Wcale nie chodziło o to, że podpadł ojcu i temu całemu Frankowi tylko o to, że zrobił mi krzywdę. Ślady jego palcy zrobiły się z czasem fioletowe. Miałam porządnego siniaka, bolało jak cholera ale cały czas mówiłam, że jest w porządku. W końcu wiedziałam, że nie zrobił tego celowo.

Dziś miałam iść do klubu. Taka była umowa. O ile wcześniej zaczęła nudzić mnie ta praca to teraz za tym tęskniłam.

Wzięłam prysznic i zaczęłam się szykować. Vincent siedział w swoim gabinecie i przeglądał jakieś papierki. Zaczęłam nakładać mocniejszy makijaż i gdy miałam iść do garderoby się ubrać on wszedł do środka.

Spojrzał w moim kierunku i uniósł brew.

- co robisz?

Zapytał.

- umówiliśmy się, że mogę chodzić do klubu.

Powiedziałam spokojnie, weszłam do garderoby i zaczęłam przeglądać ciuchy. Stanął w drzwiach i pokręcił głową na boki.

- nie ma mowy.

Powiedział już zdenerwowany, a ja mimo to się zaśmiałam.

- nie będę siedziała cały czas w domu, nie zamkniesz mnie w klatce. Nigdzie nie wychodzę, robię to co chcesz a umawialiśmy się inaczej.

Starałam się być spokojna chociaż miałam ochotę wybuchnąć.

- w dupie mam na co się umawialiśmy, nigdzie nie idziesz.

Rzucił twardo na jednym wdechu.

- pierdol się, może inne cię słuchały ale ja nie jestem z tych co się słuchają i będą cię całować po stopach bo je wybrałeś.

Wyciągnęłam rzeczy które miałam zamiar ubrać. Założyłam bieliznę i najzwyklejszą sukienkę. I tak przebiorę się na czas występu.

Vincent od razu znalazł się koło mnie. Chwycił moją rękę i zacisnął mocno palce.

- podłożyłem się ojcu i Frankowi, powinnaś być wdzięczna i się słuchać.

Wysyczał i wzmocnił uścisk. Spojrzałam na jego rękę, a zaraz na jego twarz. Starałam się nie skrzywić ale bolało jak cholera.

- puść mnie.

Powiedziałam cicho bo już nie mogłam tego znieść.

- co?

Zapytał udając głupiego.

- puść mnie kurwa.
.
Wyszarpałam rękę, spojrzałam na nią. Była cała czerwona. Patrzył na mnie w szoku.

- przepraszam.

Odparł skruszony.

- w dupie mam Twoje przepraszam.

Ubrałam trampki. Minęłam go i wyszłam z garderoby. Ruszyłam w stronę drzwi, już miałam nacisnąć klamkę ale poczułam jak chwyta moje włosy i szarpie za nie. Krzyknęłam z bólu, chwyciłam za jego dłoń.

- puść mnie.

Krzyknęłam ale miał to kompletnie gdzieś. Przycisnął mnie do ściany i uderzyłam policzkiem w kafelki na niej.

- powiedziałem ci, że tylko ja mogę na ciebie patrzeć i tylko ja mogę cię dotykać.

Wychrypiał do mojego ucha. Zerwał ze mnie majtki, rozpiął spodnie, wyciągnął chuja i nakierował się w moje wejście.

- nie chce..

Powiedziałam cicho bo byłam tak przerażona, że nie było mnie stać na nic więcej.

- przecież lubisz jak robię ci krzywdę..

Wysapał do mojego ucha i wszedł jednym mocnym pchnięciem. Zajęczałam żałośnie. Bolało jak cholera, nie byłam ani trochę mokra. Od razu zaczął poruszać biodrami. Po policzkach spływały mi łzy.

- błagam, zostaw mnie.

Szloch wydobył się z moich ust ale nie reagował. Robił dalej swoje. Czekałam tylko aż skończy, nie poruszyłam się nawet o milimetr. W końcu doszedł. Puścił mnie, zapiął spodnie.

- nie uciekniesz ode mnie, nikt nie ma nadajnika oprócz ciebie więc nie próbuj zrobić coś czego byś żałowała.

Powiedział na odchodne i wyszedł z mieszkania. Odwróciłam się plecami do ściany. Osunęłam się na podłogę i zaczęłam płakać. Nie mogłam uwierzyć, że to ten sam człowiek w którym się zakochałam.

OBSESSION Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz