Rozdział 2

93 1 0
                                    

- Nie wiem czy to, aby na pewno dobry pomysł.

Kiedy Daphne obwieściła, że idziemy na imprezę stwierdziłam, iż się jakoś z niej wymigam. Powiem, że mnie głowa boli czy gardło. Ona wyjdzie, a ja zostanę i nie będę miała wyrzutów sumienia. Jednak wszystkie plany poszły się jebać, kiedy dziewczyna o godzinie szesnastej kazała mi się szykować. Próbowałam ją przekabacić tekstami, że się naprawdę źle czuje, ale ona była nieugięta. Więc w taki oto sposób od trzech godzin siedzę na krześle przy biurku w pełni ubrana, a brunetka wykonuje mi mój makijaż.

- Przestań się tak wiercić, bo drugie oko zajmie jeszcze więcej czasu - skarciła mnie.

Blake właśnie rysowała mi kreski, ponieważ moje cztery próby skończyły się porażką. Na sobie miałam czarne jeansy z wysokim stanem oraz fioletowy top. Na oczach miałam nałożony jasnofioletowy cień, tusz do rzęs i przezroczysty błyszczyk. Moje blond włosy postanowiłyśmy zostawić rozpuszczone, tylko moją boczną grzywkę ułożyć tak, aby ładnie się prezentowała. Nie chciałam się odwalać zbyt mocno w przeciwieństwie do brunetki, która ubrała czarną mini, a do tego planowała szpilki. Na twarzy miała zdecydowanie mocniejszy makijaż niż mój, gdyż jej usta zostały pomalowane burgundową szminką, a oczy podkreślone przez złote cienie.

Wyglądała niesamowicie.

Od mojego przyjazdu minął dopiero niecały dzień. Wraz z Daphne postanowiłyśmy go dobrze zagospodarować, więc przez trzy czwarte dnia zwiedzałyśmy kampus oraz rozmawiałyśmy. Bardzo dużo rozmawiałyśmy. W końcu mamy razem mieszkać trzy lata, więc wypadałoby nie skakać sobie do gardeł i w jakiś sposób sprawić, abyśmy dobrze się czuły w swoim towarzystwie. Jak się okazało brunetka też lubi pogrywać sobie na gitarze, dlatego w wolnych chwilach mamy zrobić konkurs naszych umiejętności. Będzie ciekawie.

- Gotowe! - pisnęła podekscytowana.

Wstałam z krzesła przy biurku, na którym siedziałam. Poszłam do łazienki, aby zobaczyć dzieło Blake. Stanęłam przed lustrem i zaniemówiłam. Niby lekki makijaż, ale wyglądałam naprawdę ładnie. Jasny cień podkreślał moje oczy, błyszczyk ładnie mienił się na moich wargach, a rzęsy przez tusz zostały ładnie pogrubione i lekko zakręcone, co wyglądało wręcz bajecznie. Wszystko sprawa Daphne Blake, niezastąpionej wizażystki.

- Możemy iść? - dziewczyna stanęła przy drzwiach, obserwując mój profil. Pokiwałam głową.

Wychodząc spakowałam szybko telefon do tylnej kieszeni spodni. Brunetka zakluczyła nasz pokój, a następnie razem skierowałyśmy się na parter.
Przez te kilka godzin powtarzałam sobie, iż moim jedynym celem jest przetrwanie tych kilku godzin z bandą pijanych nastolatków, jednocześnie podtrzymując obietnice złożoną mamie. Chce wrócić do domu, położyć się spać i nie mieć jutro moralnego kaca. Może większość pomyśli sobie, że jestem cnotką, która nie potrafi się nawet dobrze zabawić, ale oni nie znają mojej przeszłości. Nie mają pojęcia jak się skończyła moja ,,dobra zabawa".

Kiedy jakąś godzinę temu oświadczyłam, że nie mam zamiaru wlewać w siebie procentów, Daphne była zawiedziona. Powiedziała mi wtedy, że szkoda, bo chciała zobaczyć jak wyglądam po alkoholu, przez co śmiałam się z niej dobre dziesięć minut. Na szczęście uszanowała moją decyzje i z drugiej strony się cieszyła, gdyż ona miała zamiar się nachlać i ja miałam być jej niańką, która kulturalnie odprowadzić ją do akademickiego pokoju.

- Wiesz, gdzie to jest? - zagadnęłam.

- Mhm - pokiwała głową - Na tyłach uczelni, za ogrodami w lesie.

Tylnymi drzwiami wyszłyśmy na zewnątrz i od razu skierowałyśmy się w ogrodowe uliczki. Przechodząc obok, zaciągałam się zapachem wszystkich kwiatów, które jeszcze nie zdążyły uschnąć. Było tutaj naprawdę ładnie, chociaż to pewnie nic w porównaniu do tego jak ogród wygląda w trakcie lata. Zauważyłam bardzo dużą liczbę róż na żywopłotach, przy których rosną. Na środku ogrodu można było zauważyć małe oczko wodne, w którym pływały kaczki oraz lilie wodne, a wokół niego było pełno tulipanów i krzewów.

Stay with me [WSTRZYMANE]Where stories live. Discover now