ROZDZIAŁ 11

168 14 0
                                    

Damian

- - - - -

Elias zapytał mnie, czy chcę z nim pojechać do rodziców. Uznałem, że tak wypada. Przy okazji chciałem wybadać drania, który wprawdzie spłodził Miriam, ale na miano ojca nie zasługiwał. Kurwa! Chyba nawet ja byłem lepszym ojcem niż on, choć swojej córki nie widziałem nawet nigdy na żywo! Ale byłem pewien, że gdyby było trzeba, postawiłbym na szali własne życie, by nie stała jej się krzywda. A ten gad swoją obojętnością i pogardą dołował Miriam na każdym kroku, zamiast okazywać swoje wsparcie i miłość. I na dodatek pewnie uważał siebie za wzorowego muzułmanina. Ja wprawdzie przejdę na islam, ale tych - według mnie chorych schematów - nie będę powielał. Nie da się ukryć, że nieraz sam okrutnie karałem dziwki, które trafiały do naszych burdeli i okazywałem im pogardę, ale miałem niezbite dowody, że faktycznie były tym, za co je uważałem: egoistycznymi pizdami, sukami bez serca z tendencją do kurwienia się na prawo i lewo. Po trupach, byle do celu – to było ich życiowe motto. Więc według mnie dostały to, na co sobie zasłużyły. I tyle w temacie. Ale Miriam? Mój aniołek niczym nie zawinił, a tamten bydlak lekceważył ją i poniżał stosując psychiczne tortury. Jakim nieczułym gnojem trzeba być, by w ten sposób traktować swoją jedyną córkę?! Ma skurwiel ostatnią szansę, by naprawić swoje błędy. W przeciwnym razie poniesie konsekwencje, które na pewno mu się nie spodobają. A na dodatek załatwię wszystko w białych rękawiczkach, tak, że nikt się nie zorientuje, a rodzina dostanie sporą sumę z polisy ubezpieczeniowej na życie. Wiedziałem, że takową posiada.

Elias zadzwonił do matki następnego dnia po mojej rozmowie z Miriam, żeby upewnić się, że oboje będą w domu. Okazało się, że tak, więc zapowiedział, że nazajutrz mają się go spodziewać. Nie zdradził w jakim celu przyjedzie, ani, że będę mu towarzyszył.

Wieczorem w przeddzień wyjazdu, w obecności książęcej pary, Eliasa i imama wypowiedziałem formułkę, która sprawiła, że oficjalnie stałem się muslim.

Zostanie muzułmaninem to całkiem prosty proces. Wystarczy wypowiedzieć zdanie zwane Świadectwem wiary" (Shahada), które brzmi następująco: „Asz-hadu la ilaha illa Allah, ła asz-hadu anna Muhammad rasul Allah".

Te arabskie słowa oznaczają: „ja wyznaję, że nie ma innego Boga poza Jedynym Bogiem, a Muhammad jest Jego wysłannikiem". Kiedy je wypowiemy, przyjmując i rozumiejąc ich znaczenie, stajemy się muzułmaninem

Żeby zostać uznanym za prawdziwego wyznawcę Allaha należy również wierzyć, że Święty Koran to spisane Słowo Boże, ujawnione przez Jego samego, wierzyć, że Dzień Sądu (Dzień Ostateczny) jest prawdziwy i na pewno nadejdzie, wierzyć w proroków jakich Bóg wysłał i księgi które objawił, a także w Jego aniołów. Pozostałe nakazy to: zaakceptować islam jako swoją religię (sposób na życie) i nie czcić nic, ani nikogo z wyjątkiem Boga. Byłem wychowany w wierze katolickiej, więc wiara w jednego Boga to dla mnie nie nowina. Piekło, raj i aniołowie, tak samo. Jeśli chodzi o Jezusa, to muzułmanie wierzą, że istniał naprawdę, ale był jednym z proroków, a nie synem Bożym. Pozostaje mi więc tylko zmodyfikować kilka szczegółów, aby dopasować się do wymogów środowiska, tak, by nie znaleźć się na świeczniku i nikomu nie podpaść. W domowym zaciszu każde z nas będzie praktykować wiarę wedle swego uznania. Po wypowiedzeniu wymaganej formułki przyjąłem imię: Gijas Alhassan. To na potrzeby spotkania z rodzicami Miriam. Nie chciałem posługiwać się moimi prawdziwymi danymi, bo „Damian" przecież już nie żył. Skoro przeszedłem na islam i przyjąłem muzułmańskie imię, nic nie stało na przeszkodzie, by zacząć się nim oficjalnie posługiwać.

Uzgodniliśmy, że na miejscu Elias przedstawi sytuację matce, a ja rozmówię się z przyszłym teściem. Musi się przekonać, że ja nie pozwolę na to, by okazywał Miriam pogardę i lekceważenie, bo to on nie dorasta jej do pięt, a nie odwrotnie.

V   WŁADZA I BOGACTWO  -  "SIĘGNĄĆ GWIAZD"Where stories live. Discover now