ROZDZIAŁ 42

166 14 2
                                    

DAMIAN / MIRIAM

- - - -

M:

Następnego dnia po udanej akcji ujęcia spiskowców spaliśmy dłużej niż zwykle. Miło jest otworzyć oczy, kiedy jesteś wyspana, a nie - bo dzwoni budzik. Spojrzałam na męża i napotkałam wpatrzony we mnie wzrok.

- Dzień dobry, aniołku. Wyspałaś się?

- Chyba za wszystkie czasy. A ty?

- Już nie chce mi się spać.

- Dawno się obudziłeś?

- Jakieś pół godziny temu.

- To czemu... - zaczęłam z pretensjami, ale zamknął mi usta pocałunkiem. Kiedy je w końcu uwolnił, skwitował:

- Lubię obserwować cię, jak spokojnie śpisz obok mnie, a rzadko jest ku temu okazja. Podczas naszej pierwszej nocy, tam, w Dubaju, też przy mnie usnęłaś. Cieszyłem się z faktu, że zapewniłem ci odrobinę spokoju i wytchnienia. A moje serce skradłaś chyba w momencie, kiedy po przebudzeniu mi podziękowałaś, a potem dałaś buziaka.

- Zwykłym buziakiem cię zdobyłam? Jesteś doprawdy mało wymagający. Inni wymagali zabawek, wygibasów, używek...

- Co do zabawek i wygibasów, nie mam nic przeciwko, ale ich nie potrzebuję. Używkom jestem przeciwny. Ale ty nawiązujesz do sfery fizycznej, a ja mam na myśli uczucia, skarbie.

- Racja.... - speszona spuściłam oczy, bo celowo to zrobiłam. To głupie, wiem, ale są momenty, kiedy nadal trudno mi uwierzyć, że po tym wszystkim, co mnie spotkało, ktoś mógł obdarzyć mnie miłością. I jest to niezależne od mojej woli. Na co dzień głęboko ukryte, czasami wypływa na powierzchnię. Szczególnie, kiedy mój ukochany powtarza mi, że dla niego pozostałam czysta i niewinna. Niewinna może tak, bo nie zrobiłam nic, czym zasłużyłabym na to, w jaki sposób mnie traktowano. Ale czysta? Nieeeee.

- Nie wiedziałam, że kochasz mnie już tyle lat.

- Na początku sam nie wiedziałem, że to miłość. Czułem radość, przyjemność, ciepło, spokój. Za każdym razem, kiedy myślałem o tamtym poranku, uśmiechałem się, jak głupi do sera. Sądziłem, że to zwykłe zauroczenie i bawiła mnie myśl, że ja, stary koń, jestem pod urokiem nastolatki, niczym jakiś licealista. Ale to uczucie nie mijało, tylko stopniowo dojrzewało. Powodowało, że interesowałem się twoim losem. Były chwile, że marzyło mi się wspólne życie, ale nigdy nie sądziłem, że to może się ziścić. Uznałem, że różnica wieku i to, czym się zajmowałem będą barierą nie do pokonania.

- A jednak jesteśmy razem.

- A ja jestem z tego powodu niezmiernie szczęśliwy.

Spojrzałam na niego, by wiedział, że mówię szczerze.

- Ja też, Gijas.

- A propos, skoro nazwałaś mnie Gijas. Nadal wyglądam jak Damian. Na przyszły tydzień mam wyznaczoną konsultację z chirurgiem plastycznym i anestezjologiem. Najwyższy czas zmienić wygląd i ostatecznie zamknąć rozdział związany z mafijnym życiem.

- Tak całkiem go nie zamkniesz. Choćby przez wzgląd na Kamila.

- Jego łączę w myślach bardziej z obecnym życiem. Z tobą i współpracą dla organizacji. Tak na marginesie – od teraz znowu bardziej powinniśmy się skupić na naszej zwykłej działalności, bo w momencie zagrożenia ja, Kamil i Jacob zajmowaliśmy się na neutralizowaniem wrogów Baszara, przez co reszta zeszła na dalszy plan.

- Niby tak. Ale te dwie kobiety, które przyjechały z najemnikami, uratowaliście.

- Fakt – uśmiechnąłem się.

V   WŁADZA I BOGACTWO  -  "SIĘGNĄĆ GWIAZD"Where stories live. Discover now