Rozdział 1

1.3K 37 4
                                    

Valentina

Tego dnia przeprowadzałam się do Miami z moją mamą. Musiałyśmy się przeprowadzić ze względu na nową kochanke ojca w naszym domu, widok całującego się faceta z jakąś dziewczyną nie był codziennym widokiem. Moja mama przeżywała to bardzo, że ojciec znalazł sobie nową dziewczyne, a ją porzucił, więc wraz z mama postanowiłyśmy że przeniesiemy się do innego miasta.

Czekając przy samochodzie na moją mame z pudłami do okoła siebie, dosłownie do okoła mnie, przez co nie mogłam wyjść i musiałam stać w jednym miejscu. Jechaliśmy samochodem, ponieważ mojej mamie nie chciało się płacić za samolot. Nie żebym była jakaś rozpieszczona, ale jesteśmy w miare bogaci więc nie widziałam za dużego problemu lecieć samolotem.

Wpakowałyśmy z mamą wszystkie bagaże i ruszyliśmy w stronę Miami. Większość moich bagaży to były książki i sporo moich ubrań. Często się zastanawiałam czy byłabym w stanie kupić sobie mieszkanie za pieniądze przepłacone na książki, bo było ich naprawdę bardzo dużo. Czekałam tylko na moment kiedy będę miała swoją własną biblioteke w domu.

Jechałyśmy już troche czasu, nie mówiąc ile razy się zatrzymywaliśmy, bo mamie chciało się kawe, a po tej kawie chciało jej sie do ubikacji i tak na okrągło. Bardzo kochałam moja mame, chodziaż strasznie się od siebie różniłyśmy. Moja mama było wysoką brunetką z bardzo ciemnymi oczmi, opaloną cerą i śliczną figurą, za to ja byłam niską blondynką z niebieskimi oczami, bladą, porcelanową cerą i niskim wrostem jednak talią mogłam się pochwalić, bardzo długo trenowałam gimnastyke artystyczną, a w tamtym roku zostałam kapitanką
drużyny cheerlederskiej.

***

Położyłam się na moim łóżku w naszym nowym domie. Cały czas rozmyślałam czy mój motor dojedzie cały i bez żadnych szkód, strasznie chciałam pojeździć na nim, ale Pani mama Caroline mówi, że dopiero może być jutro, albo po jutrze, a teraz mam się zająć nową szkoła. Nowy uniwersytet podobno ma bardzo trudny poziom, jednak moja mama jest troche przewrażliwiona po rozstaniu z ojcem i cały czas mówi o wszystkim najgorsze rzeczy, w tym o ludziach, a już szczególnie o moim ojcu. Nie dziwiłam się mojej mamie że miała negatywny pogląd na całe swoje życie, bo ten stary dziad przyprowadził swoją kochankę do nas do domu, bo ta typiara domu nie miała. Zamieszkała z nami na dwa dni, bo osobiście ją zastraszałam jakimś zdechłym szczurem i podkładałam jej jakieś dziwne rzeczy do sypialni.

Po całodniowym leżeniu i czytaniu książek, stwierdziłam, że to będzie dobry moment na wstanie z łóżka i pójście do lodówki. Zeszłam schodami na dół i pokierowałam się do kuchni, aby wejść w kraine jedzenia. Moja Mama siedziała na krześle przy stole i patrzyła się w jeden punkt, jakby się nad czymś zastanawiała.

- Hej nad czym się tak zastanawiasz - zapytałam podchodząc i siadając na krzesło koło niej.

- Nie nad niczym a czemu pytasz? - powiedziała skierowywując wzrok we mnie.

- Bo siedzisz i nic nie robisz, to do ciebie podobne.

- Myśle trochę o ojcu, dlaczego odszedł do tej siksy skoro był ze mną szczęśliwy - powiedziała na jednym wydechu, wzrokiem uciekając w dół - Nie powinnam ci zatrącać tym głowy, mów lepiej jest stres przed nowym uniwersytetem?

- Mamo wiesz, że możesz pogadać ze mną o wszystkim i w życiu nie zatrącasz mi głowy - pochyliłam się ku Kobiecie i ją objęłam. Po dłuższej chwili oderwałam się od brunetki - stres jak stres zawsze jest, ale napewno nie jest jakiś duży.

Caroline kiwnęła głową i odeszła od stołu, poszłam za nią i obie znalazłyśmy się przed telewizorem, siedząc na kanapie. Dzisiaj był oficjalny dzień zadyszki, bo skoro moja mama nie biegała po domu i nie sprzątała go to znaczy, że u niej był ten dzień.

- Mamo mam pytanie - odwróciłam głowe ku kobiecie na co ona skinęła głową - Kiedy mój motor bedzie w miami?

- Tina proszę cię nie możesz chodziaż raz przestać myśleć o tej maszynie? - lekko zdenerwowana odpowiedziała, nie na moje pytanie.

- Mamo ale to nie jest zwykła maszyna, ona ma imię - kobieta z lekkim rozbawieniem popatrzyła w moją stronę - Dziecko czy ty dałaś imie temu dwukołowcowi - Dumnie skinęłam głową, na znak że tak właśnie dałam imie mojemu motorowi.

- Mamo nazywa się diabełek - nie dlatego że ma przyczepione rogi i ogon diabła, w sumie to też, ale kojarzy mi się z moją ulubiona książką ,,kill switch", mam nawet bluze z napisem
,,Damon Torrence".

Leżeliśmy i oglądaliśmy seriale jakos do północy, a sama ja poszłam się myć dopiero koło drugiej. Weszłam wykąpana do pokoju, rzucając się na łóżko i biorąc telefon z dłoń, weszłam w wiadomości i zaczęłam pisać do mojej przyjaciółki z bostonu.

Valentina: masz czas pogadać

Daisy: nie teraz, jestem na imprezie

Daisy: może później musze kończyć papa

Daisy była lekko mówiąc alkoholiczką, w dosłownym znaczeniu tego słowa, była cholerną alkoholicznką i każda impreza u niej kończyła się zgonem i bólem głowy na następny dzień. Z brunetką przyjaźniłam się od początku swojego życia, całe życie byłyśmy nie rozłączne, dotychczas to jest nasz najdłuższy dystans. Nawet będąc cheerledearkami ja byłam kapitanem a ona moją pomocnicą. Kocham daisy mimo, że doświadczaliśmy dużo kłótni to i jak odrazu się godziliśmy.

Po większych namyśleniach, włączyłam ponownie telefon i weszłam w wiadomości aby napisć tym razem do mojego chłopaka.

Valentina: cześć skarbie jak tam u ciebie?

Valentina: chcesz pogadać na facetime

Liam mój chłopak, od ponad dwóch lat jesteśmy nie rozłączną parą i moja przeprowadzka to jest jeden z tych czasów, w których jesteśmy w związku na odległość. Liam jest ciemnym blondynem z niebieskimi oczami, nie jest jakos bardzo wysportowany, ponieważ jedynym jego sportem było lenistwo i czasami może poszedł na siłownie, jednak był bardzo wysoki. Nasz związek nie był toksyczny, nigdy mnie nie zdradził ani nie wtrącały się osoby trzecie(chyba że daisy) to już była inna sprawa.

Zobaczyłam jego twarz na ekranie telefonu i mimowolnie się uśmiechnęłam, chłopak chyba to zobaczył i uśmiechaliśmy się do siebie nawzajem jak jacyś psychopaci.

- Hej kochanie co u ciebie? Jak przeprowadzka? - zapytał mnie chłopak i położył się na łóżku.

- Bardzo dobrze ale jestem padnięta, a ty jak tam?

***

Gadaliśmy tak z trzy godziny rozmawiając na różne tematy od przeprowadzki aż do momentu, w którym oboje zastanawialiśmy się nad tym jak to trzeba było się nudzić żeby wymyśleć przedmiot w szkole pod nazwą ,,matematyka". Poszłam do łazienki aby się wykąpać, ponieważ na zegarze widniała już dwudziesta-pierwsza trzydzieści a ja nic nie robiłam.

Game without rulesWhere stories live. Discover now