Rozdział 6

1.1K 39 16
                                    

Valentina

Dzień w szkole minął mi bardzo szybko, aktualnie leżałam w łóżku przeglądając instagrama. Nic ciekawego nie grali więc nie miałam co zbytnio robić a lekcji mi sie odrabiać nie chciało. Nagle z dołu usłyszałam krzyk mamy a potem szybki bieg po schodach tak jakby zobaczyła na dole ducha. Wbiegła mi do pokoju i nic nie mówiąc wskazała na telefon a ja jedynie co mogłam powiedzieć to słowo nie stosowne dla mojej matki jednak w myślach.

O Panie Boże...

- O mamo czy to są bilety na koncert The Weeknd - zaczęłam piszczeć, a moja mama wraz ze mną zaczęła skakać z radości.

Kocham The Weeknd najlepszy artysta jaki kiedy kolwiek istniał jakbym miała wybrać jednego, wybrałabym akurat tego jednego. Wraz z moją mamą codziennie robimy koncerty, czekaliśmy na ten koncert bardzo długo aż w końcu los szczęścia spad na rodzine Jones i są bilety na jego koncert. Mamy z Caroline rytułały nocne, czyli tłumacząc z polskiego na polski śpiewanie piosenek naszego cudownego artysty.

- Powiedz, że już zamówiłaś bilety - dalej skacząc powiedziałam do mojej mamy a ona skuliła głowe, co oznaczało złą wiadomość.

- Nie udało się już wszystkie bilety wyprzedane, przykro mi - wiem, że starała się i to jest najważniejsze. Zakleszczyłam moją mame w uścisku, a ona odwazjemniła uścisk bardzo szybko.

- Wiesz, że cię kocham mamo, a koncert będzie jeszcze kiedyś - szepnęłam aby usłyszała to tylko ona, mimo że byliśmy same w domu oprócz mojego kota który wylegiwał się na łóżku.

- Wiem córciu ja ciebie też - trwaliśmy w tym uścisku jeszcze przez chwile, aż moja mama wyrwała się z niego i szybko wyszła z mojego pokoju.

- Jasna cholera, makaron! - wykrzyczała brunetka z dołu a ja wybuchłam śmiechem. Przysięgam to jest moja idolka, najlepsza.

Dzisiaj postanowiłam wziąć się za siebie, a że jestem największym leniem w rodzine to było wielkie przedsięwzięcie. Chciałam wziąć się za lekcje i prace domowe, lecz w moich myślach dalej szumił dźwięk okrzyków, strzałów z pistoletów, a także jego słowa po naszym starciu. Ostatni raz ścigałam się trzy lata temu w Bostonie a potem dostałam szlaban bo mój tata zobaczył mnie na nagraniach z wyścigu. Mój ojciec sam brał kiedyś w takich udział i za dobrze to się nie skończyło dla jego motoru, podpalił się a pozostałości można było i wyłącznie wyrzucić, na szczęście tacie się nic nie stało, jednak przede mną to było jego jedyne dziecko, które stracił. Tak samo jak ja nazwał go swoim ,,zygzakiem McQueen'em" ponieważ jego motor był czerwony i dokleił sobie części z aut, dlatego mój tata nazywał mnie swoim ,,złomkiem" bo, wtedy on był zygzakiem a ja jego złomkiem. Najlepsze czasy. Mimo tego co zrobił ojciec dalej go kocham, i dalej jestem jego złomkiem. Często ze sobą piszemy i rozmawiamy na facetime. Może tak miało być, że ojciec zakocha się w kimś innym, a moja mama może pozna kogoś innego. Miłości nie da się rozumieć, Miłość trzeba czuć a moi rodzice ją czuli, lecz rozumieli a jej rozumieć nie wolno.

***

Poprzedniego dnia za długo się nie uczyłam, ponieważ Matka znalazła mnie śpiącą przy książkach, budząc mnie śmiała się w niebo głosy a ja jedynie co potrafiłam powiedzieć to ,,mhm" no i poszłam spać dalej. Jak zawsze rano ubrałam swój mundurek a potem poszłam się malować. Zostało bardzo dużo czasu do wyjścia więc stwierdziłam, że pooglądam sobie instagram'a. No chyba nie.

Na instagramie widniało moje zdjęcie gdy zdjęłam kask chwile po wyścigu, a przy mnie był chłopak też bez kasku. Nie ja zaraz zejde na zawał. Jeśli moja mama to zobaczy, co gorsza mój tata, oni oboje mnie zabiją. Musze się dowiedzieć kto wstawił to zdjęcie.

Game without rulesWhere stories live. Discover now