Rozdział 9 - Little party never kill nobody

78 5 0
                                    

Od kilku godzin ślizgoni przygotowywali się na imprezę. Alkochole wnoszone litrami,mise z których wysypują się przekąski, i cała masa ludzi przewijających się przez pokój wspólny. Jedni pragnący chociaż zoabczyć przygotowania, inni czekający na tłum ludzi, swoich znajomych i Draco czekający na wybrańca licząc że on przyjdzie. Blond wiedział że ta impreza to może niw jedyna ale najlepsza okazja by ocieplić swoje stosunki z złotym chłopcem Gryfindoru.

Pokój powoli zaczynał wypełniać się ludźmi a Dracon nadal wypatrywał tego jedynego na którego czekał. Spoglądał co nieregularne odstępy czasu na sowojego przyjaciela by zoabczyć czy jego rudowłosy chłopak przyszedł i czy przybył sam czy z Potterem.

Obraz otworzył się ponownie wpuszczając kolejne osoby do pokoju w tym też i tego wyczekanego.

Harry nie wyglądał na osobę pałającą entuzjazem z powodu bycia na imprezie na którą nie jeden chciałby się dostać. Chłopak wyglądał jakby nadal narzekał swemu przyjacielowi podkreślając że nie jest tu z własnej woli i za maksimum godzinę wyjdzie stąd i pójdzie spać. Nie przeszkadzało to Draconowi by wraz z Blaisem podejść do Gryfonów i ich przywitać

Chłopak o ciemniejszy odcieniu skóry przywitał się ze swoim chłopakiem i jego kopanem.

- Cześć Harry - przywitał się blondyn

- Zamknij dziub Malfoy - burknął Gryfon

- Świetnie że jesteś w dobrym humorze ciebie też miło widzieć - pruchnął Ślizgon.

Potter przewrócił oczami i poszedł w głąb pomieszczenia. Brawo Draco znów coś zjebałeś. Teraz idź to napraw.

- Zdajesz sobie sprawę że by poprawić z kimś relacje jest się dla niego miłym? - spytał kpiąco Blaise

- Żebym ja ci zaraz nie poprawił zgryzu moją pięścią - warknął Mlafoy

- idź się napij bo trzeźwy jesteś nie znośny - powdział spokojnym tonem Ślizgon i poszedł z rudowłosym w stronę kanap.

Rozindyczony ( rozwścieczony )Ślizgon poszedł się czegoś napić. Może pomysł z napiciem się substancji wysoko procentowej nie był taki zły. Finalnie i tak się najebie więc żadna to różnica kiedy zacznie, a może natrafi na szczęście pijanego i akurt wtedy wszytko pójdzie po jego myśli?

Kto nie ryzykuje ( ten się z Potterem nie liże) ten nie pije szapmana.

★★★

Teraz powiedzenie o Draconie jako pijanym to delikatne wywieranie wulgarnie nazywając to po iminiu najebał się że aż brak słów. Ślizgon w pełnym stanie nie trzeźwości uznał że to idealny moment na podbój Harrego Pottera który również również był na felku ( pijany)  ale nie na tak wysokim poziomie jak Draco. Obaj panowie najprawdopodobniej nie będą pamiątać już niczego co będzie miało miejsce. Draco nie będzie pamiętać przez zbyt duże upojenie a Harry bo nie będzie chciał pamiętać. Wspomniania z tej imprezy będą jak z dzieciństwa. Oni nie będą pamiętać co robili za to nikt z ich otoczenia nie zapomni no chyba że oni również będą pod dobrą datą ( pijani). 

Draco śmiało podszedł do Harrego przygotowując się do rozmowy tonem nie zgłaszającym sprzeciwu, a przynajmniej on myślał że taki ton obrał bo dla większości bełkotał niczym kloszard( Pan żul) spod sklepu z asortymentem alkocholowym.

- Arry! - krzyknął z bełkotem

- o japierdole jeszcze on - powdział sam do siebie Szatyn.

- Harry ie unkaj mie! - bełkotał dalej

- Malfoy idź spać bo zaczynasz gadać bzdety

- Ostańy przyjaółmi! - ciągnął dalej blondyn

- Malfoy jesteś nie dość że natrętny to tak napruty że ciężko cię zrozumieć - Harry szukał już sposoby by wymigać się od rozmowy

Malfoy w odpowiedni zaczął podchodzić do Harrego na co ten zaczął się cofać jednak pech chciał że za plecami Harrego dosyć szybko znalazła się ściana do której przywarł go Draco stając twarzą w twarz,oko w oko, oddechem w oddech z Gryfonem który czuł znaczny dyskomfort. Potter nerwowo rozglądał się a raczej starał się rozglądać gdyż głowa Draco dużo mu zasłaniała.

Próbował odszukać wzrokiem Rona który mógłby przyjść mu z odsieczą jednak na próżno te próby. Rudowłosy w tym czasie nie próżnował i o Merlinie jak dobrze że jest gejem bo kto wie czy by z tego dzieci nie było.

- Nie unikaj mnie - warknął blondyn. To były nieliczne słowa które powiedział wyraźnie.

- Po pierwsze odsuń się odemnie. Po drugie nie zamierzam z tobą rozmawiać gdy widać że przesadziłeś z alkocholem. Po trzecie nie unikam cię - Szatyn próbował zachowywać spokój i udawaną pewność siebie licząc że jego stanowczość zniechęci Mlafoya i pozwoli Gryfonowi na szybki powrót do swojego dormitorium.

- Unikasz! - Warknął Ślizgon

Harry próbował odepchnąć od siebie chlopka co poskutkowało gniewem pijanego nastolatka który chwycił chłopak za nadgarstek i przytrzymywał nad głową Pottera uniemożliwiając mu swobodę ruchów. Dracon przysunął się jeszcze bliżej napierając swoim ciałem na ciało niższego chłopka.

- Porozmawiajmy ze mną! Przestań mnie unikać!

Ciało Harrego przeszywały dreszcze spowodowane nieporządny dotykiem. Chłopak czuł się bezsilny. Wiedział że opór nie miał sensu. Przerabiał podobną sytuację wiele razy z wujem Vernonem. Wuj był dla niego łagodniejszy i szybciej kończył gdy nastolatek był uległy.  Szatyn zacisnął powieki przygotowując się już na najgorsze.

- Czego się trzęsiesz? - spytał szorstko blondyn

Dla Harrego słowa te były tylko kolejną ścianką do trumny która była atakiem paniki. Normalnie chłopak rozmyślałby teraz o tym jak to musi wyglądać od boku i jak nadszarpnie to jego reputację tego który ma uratować świat. Jednak teraz w głowie mu huczało a słowa blondyna rozchodziły się echem mieszkając się ze słowami Vernona.

Dracon chodź pijany to jedna jego szara komórka zaczęła działać jak powinna. Spojrzał na roztrzęsionego chłopka. Nie puszczając jego nadgarstka oddalił się na dwa kroki po czym zaczął prowadzić Gryfona do swojego dormitorium. Otworzył drzwi od pokoju wpuszczając nastolatka do środka po czym puścił jego nadgarstek.

Zbulwersowany Ślizgon zamknąłem drzwi na kluczyk odcinając Sztynowi wyjście zanim z nim porozmawia. Chłopak otworzył swoją szafkę nocną wyjmując saszetkę z białym proszkiem. Chłopak usypał małą górkę i linijka utworzył dwie kreski. Zatkał jedną dziurkę od nosa wciągając proszek.

_________________

1015 słów

Wybaczcie za tą tygodniową obsówe ale to nie tak że zapomniałam tylko mam sporo na głowie oraz rozpoczęłam z koleżanką z ławki pisanie wspólnej książki która będzie czymś serio mocnym. Chciałabym tylko powiedzieć że od dziś nie będę mówić że jestem wkureiona a rozindyczona. Tak mnie śmieszy to słowo. Serio wyszukiwanie takich popapranych synonimów w trakcie pisania. Następny rozdział pewnie dopiero w listopadzie ale to się jeszcze okaże ( ale no nie obiecuję też że w październiku coś jeszcze się pojawi bo muszę napisać jeszcze do pozostałych dwóch książek po rozdziale)

( Don't) Touch me pleas |Drarry | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz