24

1.4K 75 5
                                    

Rosie 

- Cześć, Rosie! Wiem, że zabrzmi to dziwnie, ale poznałem cię, gdy spałaś! Mam na imię John!

Do apartamentu, który dzieliłam z Ventim w pałacu króla Maastrata, wszedł przystojny Ziemianin. Człowiek o imieniu John, o którym tyle słyszałam, w końcu do mnie zawitał. Kompletnie się go tutaj nie spodziewałam, ale gdy ujrzałam te ciepłe oczy, od razu wstałam z łóżka i czując na sobie spojrzenie Anakina, do niego podeszłam.

- Cześć, jestem Rosie, ale to już pewnie wiesz. Miło mi cię poznać, John.

Mężczyzna obdarował mnie kolejnym pięknym uśmiechem. Był naprawdę przystojny. Nie, żebym planowała zdradzać Ventiego. Nie byłam taką kobietą. Poza tym, John był zakochany w swojej kosmicznej pani, która miała na imię Khaet, więc i tak nigdy nie nawiązałabym z nim romansu. 

- Może zechcesz z nami usiąść? Pijemy właśnie z Anakinem herbatkę. Uczę go dobrych manier. 

John tylko pokręcił głową. 

- Wybacz, Rosie. Bardzo mi miło, że to zaproponowałaś, ale doktor Anakin...

- Nie musisz się mnie bać - powiedział Anakin, który siedział przy stole z serwetką na kolanach i trzymał w dłoni filiżankę z herbatą, odginając mały palec. Wcale nie nabijałam się z Anakina, ale chciałam zabawić się z nim, skoro został moją niańką na czas nieobecności Ventiego. Przydałaby mi się dawka dobrego humoru, a widok Anakina, który wzdychał za każdym razem, gdy zwracałam mu uwagę, że coś robi źle, poprawiał mój humor jak nic innego. 

- Naprawdę nie mogę. Maastrat byłby zły, gdybym został tutaj dłużej. Nie ma surowego zakazu dotyczącego spotykania się Ziemian w pałacu króla, ale wolałbym uniknąć jego gniewu. Do zobaczenia, Rosie. Mam nadzieję, że twoja ciąża przebiegnie spokojnie i bezpiecznie. 

Gdy John pomachał na odchodne i zniknął za drzwiami, poczułam się dziwnie. 

Odwróciłam się i posłałam Anakinowi pytające spojrzenie. Mężczyzna wzruszył ramionami, wzdychając ciężko. Odłożył na stolik filiżankę tak, jak go tego uczyłam. Zabawne, że w ten sposób spędzałam czas z kosmicznym lekarzem, ale czułam, że nadajemy z Anakinem na tych samych falach. Miło było mieć nowego przyjaciela. Może nie był człowiekiem, ale cieszyłam się, że go miałam. 

Usiadłam na przeciwko Anakina. Mężczyzna westchnął ciężko i nalał mi więcej herbaty do filiżanki. 

- Znam Johna. Wiem, że zmaga się z różnymi problemami. 

Zaskoczona uniosłam wyżej brwi w pytającym geście. 

- Naprawdę? 

Mężczyzna potaknął, popijając herbatę, która mu chyba zasmakowała. 

- Jestem lekarzem, który specjalizuje się w różnych dziedzinach. Jestem też psychologiem. Widzę, że John sobie z czymś nie radzi. Na początku taki nie był, ale nie ukrywajmy, John jest w kosmosie od kilku ładnych lat. Myślę, że w końcu ma nas dosyć. Chciałbym mu pomóc, ale John zawsze ode mnie ucieka. Tak, jakby sądził, że czytam mu w myślach. 

Zrobiło mi się przykro. John może nie został zapłodniony tak, jak ja, gdyż był mężczyzną, ale on również został zgwałcony. Sądziłam jednak, że tworzył szczęśliwą rodzinkę z Khaet i dziećmi.

Miałam nadzieję, że uda mi się jeszcze z nim porozmawiać, aby mu pomóc. Byliśmy z Johnem w podobnej sytuacji. Było mi go naprawdę szkoda. Czułam, że gdyby w pokoju nie było Anakina, John porozmawiałby ze mną chwilę dłużej. Może jednak naprawdę bał się poprosić o pomoc, aby nie wyjść na kogoś słabego.

VentiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz