57

992 63 4
                                    

Rosie

Powrót do "normalności" był niezwykle trudny. 

Dziś miałam spotkać się z Denise oraz Jaskherem. Miało to być moje pierwsze wyjście z apartamentu w pałacu Maastrata po tym, jak zostałam przemieniona w kosmitkę. Od tej chwili minęły już trzy dni. Trzy dni pełne śmiechu z Arim i niedowierzania w to, jak nasz chłopczyk szybko dorastał. Trzy dni spędzone w towarzystwie Ventiego i Anakina, a także Maastrata i Ferdesa. Na razie nie chciałam pokazywać się innym kosmitom i Ziemianom, gdyż wciąż było mi wstyd z powodu tego, jak wyglądałam. 

Kiedy ubierałam się na spotkanie z Denise i Jaskherem, było mi ciężko. Gdybiała jak śnieg sukienka spłynęła po moim ciele, poczułam się brudna. 

Może nie powinnam tak nienawidzić swojej nowej skóry, ale było to dla mnie coś innego. Coś nieznanego, co było dla mnie przerażające, ale wnioskując po dotychczasowych reakcjach znajomych kosmitów i Ziemian, chyba nie wyglądałam aż tak strasznie. 

Przełknęłam ślinę, związując włosy w wysoki kucyk. Uśmiechnęłam się do swojego lustrzanego odbicia, ale tym sposobem tylko chciałam przekonać samą siebie do tego, że nie wyglądałam aż tak źle. Może nie powinnam być dla siebie taka surowa, jednak było to silniejsze ode mnie. 

- Jestem ciekawa, co słychać u was, mamo i tato.

Wiedziałam, że rodzice mieli mnie nie usłyszeć. Już nigdy więcej miałam ich nie zobaczyć. Wcześniej, gdy znajdowałam się w swoim ludzkim ciele, wciąż miałam nadzieję na to, że pewnego dnia znów spotkam rodziców, rodzeństwo i przyjaciół, ale teraz, gdy byłam kosmitką, nie mogłam dłużej wierzyć w coś, co nie miało prawa się wydarzyć. Venti miał rację. Gdybym pojawiła się na Ziemi w takiej formie, wzbudziłabym poruszenie. 

Eksploracja kosmosu i badanie, czy istniało w nim życie było czymś, co ludzie uwielbiali. Gdybym więc wróciła na Ziemię, nie trafiłabym do swojej rodziny, a do rządowego laboratorium, w którym przeprowadzano by na mnie bolesne badania, które na pewno skończyłyby się moją śmiercią. 

- Wiem, że nie pamiętacie, że kiedykolwiek istniałam - przyznałam, mówiąc do rodziców, którzy i tak mnie nie słyszeli. - Wiedzcie, że nie chciałam od was odejść. Wolałabym się z wami pożegnać, jeśli już musiałam zniknąć. Niestety nie było nam dane pożegnanie. 

Zasłoniłam usta dłonią. Musiałam się uspokoić, zanim mogłam mówić dalej. 

- Kocham was. Wiem, że na moim miejscu jest Maya, wasza inna córka, ale nic nie szkodzi. Na świecie istnieje przecież mnóstwo rzeczywistości, prawda? Jest wiele równoległych światów. Ja trafiłam do was i było to coś pięknego. Nigdy o was nie zapomnę, choć wy zapomnieliście o mnie. 

To bolało najbardziej. Fakt, że mama i tata nie pamiętali, iż kiedykolwiek mieli taką córkę jak ja. W ich mniemaniu, w ich życiu od dawna obecna była Maya. Dziewczyna, która wstąpiła na moje miejsce w rodzinie, gdy ja trafiłam do kosmosu. 

- Dziękuję za to, że tak wspaniale mnie wychowaliście. Nigdy tego nie zapomnę. Wierzę, że jesteście szczęśliwi. Może to nawet lepiej, że mnie nie pamiętacie? Może dzięki temu nie czujecie takiego bólu? 

Taka chyba była prawda. Wierzyłam, że moi rodzice byli naprawdę szczęśliwi. Projekcja, którą Venti pokazał mi jakiś czas temu mówiła sama za siebie. 

- Kocham was i nigdy o was nie zapomnę. Żałuję, że nie możecie poznać mojego mężczyzny i mojego syna, ale na pewno pokochalibyście ich. Venti jest wspaniały. Jest kosmitą, ale ma ogromne serce i wcale nie ma dla mnie znaczenia fakt, że jest kimś innym niż ludzie. Kosmici także potrafią kochać i gdy się zakochują, robią to całym sercem. Kocham Ventiego i kocham Ariego. Mamo, tato, bardzo chciałabym, abyście wzięli na ręce mojego synka i powiedzieli, że jest śliczny, ale to się nie wydarzy. Nic nie szkodzi. Wybaczcie, że tyle mówię, ale już czas ruszyć dalej. To moja chwila, aby wziąć sprawy w swoje ręce. Wiedzcie, że mimo wielu słabości, jakie posiadam, jestem silna. Nigdy nie pozwolę, aby ktokolwiek powiedział mi, że jest inaczej. 

VentiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz