— Dlaczego nie wręczyłeś mi wtedy tego listu, tylko go porwałeś?
W dłoni Sunoo spoczywała sklejona kartka. Riki natychmiastowo zorientował się, o czym mówi starszy. Wziął ją do swojej dłoni i z zażenowaniem spojrzał na słowa, które wypełzły spod jego długopisu. Przygryzł wargę i odetchnął głęboko. Róża, którą trzymał cały ten czas za sobą, kłuła go w palce.
— Doszedłem do wniosku, że podarowanie ci tego listu, gdzie ponawiam swoje wyznanie miłosne po tym, jak chwilę wcześniej ci powiedziałem, że nie jesteśmy sobie bliscy, jest nieodpowiednie — odpowiedział. Opuścił dłoń z listem wzdłuż ciała. Nie chciał na to patrzeć. — Skąd wiedziałeś, że coś takiego w ogóle jest?
Kim wziął kartkę z powrotem. Rzucił okiem na cztery ostatnie słowa.
— Jak się przebudziłem w nocy, to widziałem, że coś piszesz, a później z rana moje imię rzuciło mi się w oczy i tak jakoś ciekawość wzięła w górę — wyjaśnił.
— Ale to w takim razie wszystko już wiesz. — Riki zmusił się do uśmiechu. Liczył na to, że przełożą poważną rozmowę na późniejszy moment. Chwycił dłoń Sunoo, a następnie wysunął tę swoją z kwiatem i wręczył mu go ostrożnie. — Mam nadzieję, że nie czujesz się niekomfortowo po tym, co napisałem. — Próbował wyczytać cokolwiek z twarzy Kima, ale nie potrafił. Nie umiał zdefiniować spojrzenia, które posyłał mu szatyn.
Sunoo zacisnął palce na róży i przyłożył ją do nosa, licząc na to, że poczuje jej intensywny zapach, ale nic z tego, jak zawsze się zawiódł.
— Dziękuję — wymamrotał, czując jak jego policzki zaczynają się rumienić. — Może porozmawiamy o tym już w domu? Ci ludzie trochę mnie peszą.
— Czekaj.
Riki położył swoją kurtkę na walizce Sunoo, odkleił dłoń chłopaka od rączki walizki i na reszcie po tylu dłużących się dniach przytulił go z całych sił. Specjalnie przyjechał na lotnisko o tak późnej porze, by móc poczuć to ciepło starszego i jego ręce otaczające go wzdłuż pasa. Sunoo zatopił głowę w zagłębieniu szyi młodszego i zaciągnął się zapachem piżma i grejpfruta, z którym miał styczność od samego początku pobytu w Paryżu.
Uświadomienie sobie, że zakochał się w Rikim, ku jego zdziwieniu, przyszło z ulgą. Przytulał się do chłopaka i po raz pierwszy jawnie sam przed sobą przyznał, że w całym jego życiu jeszcze nikt tak dobrze go nie tulił i nigdy nie czuł się tak szczęśliwy na czyjś dotyk.
Kiedy przywitanie po rozłące mieli już za sobą, wyszli na świeże powietrze i rozglądali się po parkingu za wolnymi taksówkami. Jednakże wszystkie taksówki, które widzieli, albo chwilę później były już zajęte, odjeżdżały, albo były ściemami. Riki zabrał ich wówczas na przystanek autobusowy i modlił się w duchu, aby nie natknęli się na żadnego alkoholika, psychopatę czy ogólnie dziwaka, który by ich zagadywał lub wszczynał z kimś bójkę.
Całe szczęście wraz z nimi do autobusu weszła kobieta z dwójką dzieci oraz mężem, a do tego młody chłopak, na oko wyglądający na dwadzieścia lat. W ciszy jechali na tylnych siedzeniach, wyglądając przez okno. Riki widział ich odbicie, a zwłaszcza to, jak co jakiś czas Kim zerkał na niego, a później na swoją różę. Odwrócił się w jego stronę i otulił szatyna ramieniem, przyciągając go bliżej do siebie. Sunoo oparł wówczas głowę o ramię chłopaka i przymknął powieki, zmęczony po długiej trasie.
Czuł otulający go sen i bał się, że swoją rozmowę będą musieli przełożyć na następny dzień.
— Obudzę cię, kiedy będziemy na miejscu — wyszeptał do niego Nishimura, więc jedynie przytaknął, ówcześnie kładąc swoją dłoń powyżej kolana chłopaka.
YOU ARE READING
How to be an Au pair || sunki
FanfictionSunoo decyduje się na zostanie Au pair u japońskiej rodziny we Francji, nie mając najmniejszego pojęcia, że przypisana będzie mu opieka nad szesnastolatkiem, który wywróci do góry nogami jego dotychczasowe spokojne życie i pokaże mu świat od tej dru...