= 3 =

27 4 3
                                    


Można było nazwać ją głupcem. Ba, można było nawet pokusić się o masę innych nieprzychylnych określeń, trafnie przedstawiających jej naiwność. Jednak dziewczyna, w tym wszystkim, posiadała drobny bagaż z usprawiedliwieniami jej nieroztropnego postępowania.

W końcu, jak sam Han Jisung powiedział jej wczorajszego dnia, takie rzeczy działy się jedynie w filmach, prawda? A nawet, jeśli już coś podobnego miało miejsce, to z pewnością zdarzało się to niezwykle rzadko, więc z jakiego powodu, to akurat na nią powinno trafić. Może po prostu rzeczywiście pracodawca był niezwykle surowy i obojętny na krzywdę osób, które zatrudniał.

Jeszcze przed feralnym spotkaniem z Seo, wmawiała sobie, iż jej długoletni przyjaciel miał rację w tym zakresie; że gdyby ojciec jej koleżanki trafił do nieodpowiedniego miejsca, to ślad po nim całkowicie zaginąłby lub z całą pewnością starałby się przy każdej najbliższej okazji przekazać, w jakiś ukryty sposób, że działo się coś przerażającego, podczas ich rozmów telefonicznych. Było przecież tyle okazji, a żadna z nich nie zostawała przez niego wykorzystywana, a to przemawiało Sine do rozsądku, iż miejsce jest bezpieczne, a właściciel farmy był jedynie zwykłym oszustem starającym się zarobić jak najwięcej kosztem innych.

A potem. Potem wszystko wydarzyło się zbyt szybko i przerosło jej najśmielsze oczekiwania i jakikolwiek scenariusz, który zrodził się w jej głowie.

– Nie tak, nie tak – szepnął obcy jej mężczyzna, tuż do jej ucha, wskazując na swoje dłonie, mając na celu pokazanie dziewczynie właściwy sposób wykonywania określonej czynności. – Równo trzydzieści gram, bez słoiczka – dodał, mocno przestraszony.

Sine obserwowała z uwagą strapioną twarz dwudziestodziewięciolatka, który rozglądał się nieco w popłochu za każdym razem, gdy coś niekontrolowanie wydało z siebie dźwięk. Przerażał ją jego widok dużo mocniej, niż to co trzymała w swoich dłoniach. W końcu nie wszyscy na hali zachowywali się w ten sam sposób, co on.

Być może mężczyzna był najdłuższy stażem ze wszystkich obecnych pracowników, a może już wcześniej przejawiał jakieś choroby psychiczne, tak że teraz miejsce, do którego trafił, skrupulatnie pogarszało jego stan.

– Już dobrze, przepraszam – zwróciła się do niego niemal niesłyszalnie, wysypując z powrotem zawartość szklanego, niedużego przedmiotu na szary blat, upewniając się, że został on całkowicie pusty.

Sine starannie i z ogromnym skupieniem przeniosła całość białego, nieco mokrawego proszku na odpowiednią szpatułkę, po czym delikatnie oraz subtelnie wysypała to, co się na niej znajdowało, na niedużą, niesamowicie czułą wagę, którą każdy z nich miał przed sobą do własnego użytku. Dopiero wtedy, po dokładnym odmierzeniu właściwej proporcji, kobieta mogła umieścić daną ilość do przezroczystego, dwucentymetrowego słoiczka, zamykanego drewnianym korekiem.

Kiedy rano w skrzydle szpitalnym pojawił się poddenerwowany Seo, zaprowadzając dziewczynę prosto do hali A, nie była pewna, co zastanie w środku potężnego budynku. A, gdy metalowe drzwi finalnie otworzyły się przed nią, nie miała pojęcia, czy to takiego widoku się spodziewała.

Halę wypełniały trzy sekcje stołów ułożonych w kształt litery U, przy których, na składanych, najtańszych krzesłach, siedzieli pracownicy farmy.

Pierwsza z sekcji zajmowała się, jak to siedzący obok niej mężczyzna określił, kończeniem produkcji leków. Sine nie miala pojęcia, co konkretnie przy swoich blatach robili tamci ludzie, jednak z całą pewnością było czymś dla niej trudnym i skomplikowanym. Drugi z rzędów zajmował się dezynfekcją i przygotowywaniem słoiczków, nanosząc na nie ciężkie do starcia ciemne logo oraz odpowiednie oznaczenie, które było nazwą własną powstającego tu produktu. Trzeci odłam, ten, przy którym siedziała Sine, zajmował się pakowaniem odpowiedniej ilości białego, nieco zwilżonego proszku, tak by całość stała się finalnym produktem.

Until | Minsung | Stray KidsHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin