ROZDZIAŁ 1

11 4 4
                                    

Wracałam tak jak zawsze autobusem po zajęciach. Była piękna pogoda choć czuć było jesienny wiatr nic nie wskazywało na deszcz. Tego dnia skończyłam wcześniej zajęcia i od razu jechałam do kwiaciarni pomóc rodzicom. Chcą otworzyć nową w pobliskim miasteczku więc ja jestem teraz ciągle tutaj na miejscu.

- Jestem sorki za spóźnienie były okropne korki – powiedziałam wbiegając spóźniona

- Dobrze, że jesteś wrócimy z tatą samym wieczorem mamy tyle spraw do załatwienia- powiedziała mama po czym dała mi pieniądze na obiad i wybiegła

Bardzo kocham swoich rodziców, mam dziewiętnaście lat a nadal mieszkam z nimi. Mamy bardzo dobrą relację trochę są za bardzo troskliwi ale wybaczam im. Ja nie sprawiałam nigdy żadnych problemów wychowawczych a oni nie dawali mi kar.

Alice: Co robisz wieczorem?

Dostałam sms od Alice. To moja najlepsza przyjaciółka, przeżyłyśmy już tyle. Wspólne dzieciństwo, gimnazjum, liceum a teraz studia. Choć nie jesteśmy na tych samym kierunku ona wybrała filozofię to razem mieszkamy w tej samej okolicy.

R: Jestem w kwiaciarni do 19 rodzice wyjechali muszę wszystko pozmykać i ogarnąć na jutro

A: Alex organizuję domówkę proszę wpadnij

R: Ok dam znać jeszcze ale wstępnie jesteśmy umówione

A: Super

Nie będę kłamać lubię imprezy ale jeszcze bardziej lubię leżeć na trawie i oglądać gwiazdy. Ale po całym ciężkim tygodniu spędzonym na uczelni należy mi się chwila relaksu. Dobrze wiem, że rodzice mi nie zabronią wyjść ponieważ jestem dorosła.

Włączyłam moją ulubioną patusiarską playlistę i rozmyślałam w co się ubiorę dzisiaj wieczorem

- Hej – powiedział głos

Dobrze znałam ten głos to był Lucas, największy przystojniak. Podobał mi się on dziecka ale jesgo zachowanie zostawia wiele do życzenia.

- Hej – powiedziałam wyciągając słuchawki z uszu i podchodząc do lady

- Potrzebuje białe róże najlepiej takie rozkwitnięte – powiedział pewny siebie lecz w jego oczach widziałam smutek

- Pewnie daj mi chwilkę – odpowiedziałam po czym udałam się na zaplecze w poszukiwaniu róż. Myślałam o tym komu da te róże przechodząc obok kalendarza zmroziło mnie. Dzisiaj mija rok odkąd jego mama zmarła na raka.

- Proszę trzymaj

- O dzięki są piękne ile płace – uśmiechnął się

- 50 złoty

- Kurde mam tylko 40 – zaczerwienił się

- Luz będzie

- Nie coś ty wezmę tylko dwie – powiedział zakłopotany

- Przestań naprawdę ja dołożę, nie przejmuj się tym – widziałam, że jest zakłopotany lubiłam jego mamę naprawdę lecz po jej śmierci Lucas wpadł w to okropne towarzystwo

- Dziękuję oddam co do złotówki obiecuję – powiedział

Dzień zleciał mi naprawdę dobrze tuż przed samym zamknięciem rozpętała się taka ulewa. Nie miałam innego wyjścia jak iść w niej do domu. Muszę zdążyć na imprezę. Byłam już tak przemoknięta, kiedy usłyszałam trąbienie

- Wsiadaj – znowu ten sam głos krzyknął

- Mam blisko – odpowiedziałam bo nie chciałam żeby ktoś widział jak wsiadam do samochodu z Lucasem Hollandem

- Pomogłaś mi dzisiaj teraz ja ci pomogę

Wsiadłam choć miałam już naprawdę blisko dom.

- Znam adres – powiedział

- Ale ulewa – powiedziałam żeby nie było między nami tej głupiej ciszy

- No masakra wracałem od mamy z cmentarza i jedynie co myślałem o tym żeby zdążyć przed deszczem ale cóż nie udało mi się

- Po południu się nie zapowiadało – powiedziałam ale w głębi pomyślałam o tym jak długo był u swojej mamy

- Będziesz u Alexa na imprezie? – spytał się mnie tak z dupy

- Myślę nad tym ale pierwsze musze się ogarnąć – powiedziałam pokazując na mój tusz do rzęs, który był rozmazany i poprawiłam moje mokre włosy

- Nie jest tak źle młoda

- Młoda jestem od ciebie starsza

- O dwie godziny – dodał

To fakt mamy urodziny tego samego dnia dosłownie. Całą podstawówkę sobie to wypominaliśmy później nasz kontakt się urwał i widywałam go tylko czasami w pobliskim sklepie lecz dużo słyszałam o nim i to nie były miłe słowa

- Na miejscu – powiedział parkując pod moim domem

- Dziękuję – powiedziałam

- Daj znać jak trzeba będzie po ciebie przyjechać na imprezę

- Nie dzięki umówiłam się z Alice

- Jak cos jestem pod telefonem

Wyszłam do domu wzięłam prysznic i ogarnęłam się. Zadzwoniłam do Alice, że jestem gotowa. Zawiózł nas Jack jej brat najlepszy kumpel Lucasa.

- Cześć dziewczyny miło was widzieć- powiedział Alex otwierając nam drzwi i częstując drinkiem

Alex to nasz kumpel z liceum.

Weszłyśmy i od razu oddałyśmy się w wir imprezy. Tańce, drinki i śmiech to cos czego było mi trzeba.

Kątem oka zobaczyłam Alexa, Jacka i Lucasa stali w futrynie po czym poszli do drugiego pokoju.

Wróciłam do tańczenia, kiedy usłyszałam krzyki i wołanie o pomoc

- Pomocy połóż go tutaj – krzyczał Alex do Jacka, który wlókł za sobą pół przytomnego Lucasa

- Co mu się stało ? – spytała Sophii tak swoją drogą nie trawie tej laski

- Za dużo wziął – powiedział Alex wszyscy wyjść

Czyli jednak plotki się potwierdziły i jest ćpunem czego mogłam się spodziewać... 

Nie Myśl Co Będzie Jutro Bo Pęknie Ci SerceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz