4

232 4 5
                                    

Biegliśmy jakimś korytarzem, gdy nagle usłyszeliśmy krzyk czy coś w tym stylu.

Gdy wbiegliśmy do środka gdzie był kamienny stół zobaczyliśmy ścianę z lodu, a w niej postać, przed nią Kaspiana, jakieś dwie postacie i Nikabrika. A to mały drań. Łucja opowiadała mi o tym jak on i jego kumple walczyli po złej stronie. Najwyraźniej on nadal jest tym złym.

Wszyscy ruszyliśmy w stronę tych postaci. Jedną z nich był jakby wilk. Zaatakował go Edek, Piotrek pobiegł do Kaspiana, ja do tej drugiej postaci, a Łucja z Zuchonem do Nikabrika.

Zaatakowałam ta postać, ale ona była silniejsza, przewróciła mnie i pobiegła dalej. Odwróciłam się zobaczyć do Łucji. Nikabrik wykręcił jej do tyłu ręce, a Zuchon leżał na podłodze. Wstałam i szybko pobiegłam do nich. Uderzyłam mieczem Nikabrika od tyłu i odtrąciłam go na bok.

- Wszystko w porządku ? - zapytałam Łucję.

- Tak - odpowiedziała, a ja pomogłam wstać PK.

Pobiegłam do tej postaci, która właśnie miała atakowanać Edmunda, który leżał na podłodze i próbował wstać.

Uderzyłam ją od tyłu, a ona pobiegła za mną, odwróciłam się i uderzyłam ją. Upadła na podłogę, na której już pojawiła się mała kałuża krwi.

Zobaczyłam jak Piotrek staje przed tą kobietą.

- Piotruś, złotko. - powiedziała.

Popatrzyłam w stronę Łucji i Edmunda. Wsumie to nie widziałam Edmunda tylko Łucje.

- Tęskniłam za tobą - powiedziała. - proszę, jedną kropelka - mówiła, a Piotrek stał jak wryty. - wiesz, że sam nie dasz rady. - wciąż mówiła, a Piotrek zaczął opuszczać swój miecz tak jakby się przekonywał.

Nagle lód zaczłą pękać i cały się rozsypał. To zasługa Edmunda, który wbił miecz w środek lodu. 

- Jasne, radziłeś sobie. - powiedział Edmund i podszedł do mnie i do Łucji.

Zobaczyłam Zuze, która patrzy na Kaspiana zła. Widziałam, że coś do niego poszuła. Spojrzałam na Kaspiana, a ten patrzył się na nią. Zuza spojrzała tylko na Piotra i wyszła.

- Chodźmy - powiedział Edek i pociągnął mnie i Łucje do wyjścia.

Następnego dnia do naszej komnaty przyszedł Edmumd. Nie przyszedł do swojego rodzeństwa tylko do mnie. Zdziwiłam się, ale poszłam z nim.

Chciał mi opowiedzieć kto to był. No wiedziecie, wiedziałam tylko to o czym mówiła Łucja.

Opowiedział mi wszystko to co stało się podczas pierwszego ich pobytu w Narni. O tym, że ona go zwiodła na swoją stronę. O tym jak prawie zginął i o tym jak nie wierzył i obraził Łucje. Łucja niby mi opowiadała, ale nie szczegółowo. 

- Mam nadzieję że nie zmienisz nastawienia do mnie. - powiedział sarkastycznie.

- Spokojnie, nadal lubię cię tak jak wcześniej. - odpowiedziałam, a po chwili zaśmiałam się. 

- To dobrze. - odpowiedział z tym swoim
uśmieszkiem.

Szliśmy gdy nagle zobaczyliśmy Telmarów, którzy zmierzali w naszą stronę. Pobiegliśmy do reszty, żeby im to pokazać.

Weszliśmy do komnaty, gdzie znajdował się Kamienny Stół.

- Piotrek, chodź szybko ! - krzyknął Edmund, a Piotrek i Łucja pobiegli za nami.

Stanęliśmy wszyscy tam gdzie wcześniej byłam ja z Edmundem. Pod nami z wyjścia z kopca wyszli Centaury, Minotaury, karły oczywiście też Ryczypisk z jego małą armią i reszta tych magicznych stworzeń.

Przed nami było znacznie więcej Telmarów niż wcześniej. Duża część jechała na koniach i szła, a niektórzy ciągnęli katapulty. Przed wszystkim innymi końmi stanął biały koń, a na nim jak może było się domyśleć Miraz.

Piotrek jak to Piotrek zwołał spotkanie, na którym planowaliśmy jak odeprzeć atak Telmarów.

Mówił coś o swoich jakże wybitnych planach, które nie sądze, żeby poszły zgodnie z planem. Mam na myśli to, że jego poprzedni plan skończył się katastrofą i duża część wojowników zginęła i tak mogło być tym razem, bo Miraz na prawdę miał przewagę. Co prawda małą, ale i tak ją miał.

- Do kroćset końcerzy te twoje wielkie plany ! - powiedział Zuchon na plan Piotra. - chcesz wysłać małą dziewczynę w najmroczniejsze ostępy i to samą ?! - powiedział trochę głośniej.

- To nasza jednyna szansa. - odpowiedział mu Piotr.

- I nie będzie sama. - dodała Zuza.

- Ugh, nie uważacie, że dość już tych śmierci. - powiedział PK podchodząc do Łucji.

- Nikabrik był i moim przyjacielem. - odezwał się Truflogon. - ale stracił wiarę, Królowa Łucja nie, i ja też wciąż wierzę. - dokończył.

- Za Aslana. - powiedział Ryczypisk wyciągając swoją szpadę.

- Za Aslana. - dołączył się niedźwiedź.

Piotr popatrzył się na Łucje, a ona na niego. Szczerze sama bałam się póścić Łucje do lasu, ale blondyn miał rację innego wyjścia nie ma, i na pewno on też się bał.

- Pójdę z tobą. - odezwał się Zuchon po chwili ciszy.

- Nie, jesteś potrzebny tu. - odpowiedziała mu.

- Musimy ich utrzymać dopółki Łucja i Zuzanna nie wrócą. - powiedział Piotr.

- Można ? - zapytał cicho Kaspian. - w prawdzie Miraz to tyran i morderca - zaczął. - ale jako władca musi przedstegać tradycji i zwyczajów swoich poddanych - powiedział. - szczególnie jeden obyczaj może go zmusić do zaprzestania tego co robi. - dokończył.

Wyjaśnił nam wszystkim plan, który faktycznie mógłby zadziałać. Niektóre elementy z planu Piotra zostały, a niektóre zostały zastąpione lepszymi.

Edmund miał pójść i przekonać jakoś Miraza do tego, żeby nie zaczynał wojny, lecz zawalczył z Piotrem na śmierć i życie. Gdyby udało się to zrobić, a na pewno się uda, dziewczyny miały pojechać do lasu, a Piotr miał w tym czasie walczyć i wygrać. A gdyby Miraz co jest bardzo prawdopodobne nie dotrzymał słowa mieliśmy być gotowi.

Bałam się tego, że Piotr może nie wygrać chociaż jest na prawdę dobrym wojownikiem, z opowieści Edmund, Łucji i sama się o tym przekonałam.

Ustaliliśmy co każdy ma robić. Ja, Edmund, jakiś centaur, którego nawet nie znałam imienia i wielkolud, którego też nie znałam imienia mieliśmy iść i na tym moje słuchanie się zakończyło.

Przestałam słuchać bo byłam totalnie wykończona i chciałam jak najszybciej odpocząć, ale to Narnia i nie sądzę, żebym sobie odpoczęła.

----------------------
I chuj z moimi postanowieniami mam nadzieję że dziś jeszcze dam radę napisać i wstawić drugi rozdział dla rekompensaty.

Ten rozdział to też totalne gówno i ma mniej niż 1000 słów trochę jestem zła ale postaram się, żeby następny rozdział był dłuższy.

I always be with you || Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz