Część 52

175 44 2
                                    


Sadar

Od dwóch dni przeczesujemy teren wzdłuż wybrzeża. Przemieściliśmy się kilka kilometrów od miejsca, w którym zaczęliśmy. Wszystko ze względu na teorię Cartera, która zakłada, że Eden musi znajdować się w pobliżu Los Angeles, a jednocześnie mieć szybki dostęp do oceanu.

Alex wraz z Carterem wyruszyli z samego świtu, aby sprawdzić kolejny fragment obszaru, a ja zgłosiłem się na ochotnika, aby zdobyć dla nas pożywienie. Nadal mam wędkę, która może uratować nasze coraz bardziej kurczące się żołądki. Wspiąłem się skały, które były najbardziej wysunięte ku oceanu i zarzuciłem haczyk.

Koło południa słońce tak przypieka, że musiałem ściągnąć z siebie większość rzeczy. W końcu linka się napręża, a ja już czuję zapach smażonej ryby. Próbuję delikatnie wyłowić zdobycz, ale czuję niesamowity opór. Boję się pociągnąć za mocno, to grozi zerwaniem żyłki, a jej zapas szybko się kończy. Wściekły, postanawiam zanurkować i sprawdzić o co się zaczepiła. Ryba z pewnością to nie jest.

Wsuwam wędkę w szczelinę skalną, aby nie wpadła do wody, po czym rozbieram resztę odzienia, czyli spodnie, skarpetki i ciężkie motocyklowe buty. W samych slipkach wskakuję do wody. Jest zimna jak cholera, a całe moje ciało drętwieje. Jednak nie ma sensu teraz się wycofywać, muszę uwolnić haczyk. Nurkuję w miejscu, gdzie żyłka znika pod wodą.

Nie jestem aż tak daleko od brzegu, więc szybko ocieram do dna. Haczyk zaczepił się o jakieś stare żelastwo. Przez chwilę męczę się z żyłką, aż w końcu uwalniam mój drogocenny haczyk. Wypływam na powietrznię i gdy mam już się wspiąć na skały, zauważam coś w oddali. Z wody wystaje fragment rurki, a przynajmniej tak to wygląda. Pewnie to kolejna pozostałość po jakimś sprzęcie, ale moja ciekawość bierze górę i postanawiam sprawdzić co to takiego. Podpływam do przedmiotu i gdy chwytam za metalową rurę, okazuje się, że jest mocno przymocowana do dna. Nie da się jej poruszyć nawet o milimetr. Nurkuję, aby sprawdzić co się kryje za tym tajemniczym przedmiotem i jaką funkcję pełni. Woda jest mętna i z początku niewiele widzę, ale w końcu coś dostrzegam. Cholera, teoria Cartera musi być słuszna. Mieszkańcy Edenu z pewnością tutaj bywają, a to oznacza, że sam Eden także jest w pobliżu. Co więcej, niedługo pojawią się na plaży, którą tymczasowo okupujemy...

***

Alex

Usta Cartera wędrują po mojej odsłoniętej szyi. Jest mi błogo, gdy tak skrupulatnie skupia się na przyniesieniu mi przyjemności. Uśmiech na twarzy samoistnie wpływa mi na twarzy, a oczy zamykają się, aby jeszcze bardziej skupić się na jego dotyku.

– Powinniśmy wrócić do poszukiwań – mówię zdyszanym głosem i do tego mało przekonywująco, gdy z moich ust oprócz słów wydobywa się także westchnienie.

– Nie podoba ci się to co robię?

– Podoba, ale mamy zadanie do wykonania.

Carter odrywa usta od mojej szyi tylko po to, aby umieścić je na moich lekko uchylonych wargach. Przywarta do ściany, nie mam możliwości odsunięcia się od niego. I szczerze mówiąc, nie mam ochoty by tak właśnie uczynić.

– To ty zwabiłaś mnie do tej willi – oznajmia z uśmieszkiem, gdy przestaje pożerać moje usta.

– Ja? Ja chciałam tylko zobaczyć, jak wyglądał kiedyś taki kurort, a to jedyny niezniszczony przez bomby budynek, który napotkaliśmy na swojej drodze od kilku godzin.

– No właśnie, od dobrych kilku godzin nic tylko szukamy jakiś wskazówek, które doprowadziłyby nas do zamurowanego Edenu. Chyba należy nam się krótka przerwa...

UKRYTA  TOŻSAMOŚĆ - Eden#1 - Zakończona!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz