Część XVI

221 15 0
                                    


Spodziewał się bólu, gdy zimne ostrze noża rozerwie jego gardło na strzępy. Mimo zamkniętych powiek widział jak czerwona krew tryska z rozległej rany wprost na bezduszną twarz uśmiechającą się na widok końca jaki mu zgotowała. Zastygł w oczekiwaniu, każdą sekundę odczuwając niczym lata tortury.

Pomyślał o tym czym było jego życie, o ciągłym spadaniu w dół mimo starań by wspiąć się na górę. Zrozumiał że nie dokładał zbyt wielu starań by stać się kimś więcej. To nie los kopał jego leżące ciało lecz on sam robił to ponieważ nie potrafił pojąć tego jak bezwartościową osobą był. Jego winą było że rodzice porzucili go w wieku trzech lat, nie mogli go kochać skoro ciągle płakał bojąc się najmniejszego cienia w pokoju. Na własne życzenie trafił też do więzienia, wybierając prostszą drogę która okazała się zbyt skomplikowana. Gdyby tylko odrzucił propozycje dilera, dając sobie czas na odnalezienie normalnej pracy nie skończyłby błagając o litość. Żałował że nie umarł wtedy z głodu, śpiąc na kartonie w ciemnej uliczce, wtedy nie musiałby tak wiele wycierpieć.

Stał sztywny jak struna, świadom każdego oddechu opuszczającego jego ciało. Życie wydawało się przelatywać mu przed oczami przypominając jak mizerne było. Pragnął by to wszystko już się skończyło.

- Proszę... - wyszeptał odchylając głowę do  tyłu.

Głos miał złamany, nie było słychać w nim woli walki jakby ta już dawno opuściła jego ciało. Jakaś jego część była wdzięczna mężczyźnie że pomoże mu odejść. Ostrze na jego gardle poruszyło się delikatnie, zatrzymując oddech w jego ciele. Czuł że nadchodzi jego kres.

Mimo wyczekiwania ból jednak nie nadszedł, przybyło jednak coś innego. Nóż wciąż ocierał się o jego gardło gdy ciepły oddech ogrzał skórę pod jego uchem. Mimowolnie wygiął się w jego stronę czując przyjemne mrowienie rozchodzące się po ciele. Nie śmiał otworzyć oczu gdy usta zachęcone jego reakcją przywarły do naprężonej skóry pieszcząc ją gorącym językiem. Jęknął czując zęby szarpiące czułe miejsce, czując jak nogi odmawiają mu posłuszeństwa.

Nóż uderzył o ziemię, jego dźwięk nie dotarł jednak do uszu Alojzego. Nie był w stanie zarejestrować nic przez gorące ciało dociskające go do szafki. Z trudem oddychał gdy ręce mężczyzny sunęły po jego udach, biodrach, po czym wsunęły się pod materiał ubrań gdzie boleśnie wbijały się w plecy oraz klatkę piersiową. 

Przez chwilę w głowie Alojzego pojawiło się wspomnienie trójki więźniów znęcających się nad nim w celi. Zastygł czując jak podniecenie opada, sprawiając że przystojny biznesmen zwolnił na chwilę. Jego dłoń powędrowała w kierunku jego szyi którą delikatnie odchylił po czym przywarł do niej ustami. Pieścił ją łagodnie, szukając miejsc przez które jego kolana drżały a usta rozchylały się w oczekiwaniu na więcej. Alojzy otworzył szeroko oczy czując jak jego ciało płonie dla mężczyzny. Wyciągnięty z dawnych wspomnień zapomniał o oprawcach, wplatając dłonie w ciemne włosy. Wcześniej kilkakrotnie wyobrażał sobie jak miękkie musiały być, nie myśląc że kiedyś będzie w stanie je dotknąć. Pragnienie kumulowało się w jego podbrzuszu, sprawiając że stawał się niecierpliwy. Dłonie agresywnie atakowały każdy centymetr ciała, pozostawiając zaczerwienione ślady na jego skórze. Wydawało mu się że o czymś zapomniał zaślepiony pożądaniem, odpychał jednak każde myśli chcące przypomnieć mu o wcześniejszych wydarzeniach. Był gotowy umrzeć lecz teraz czuł jakby odradzał się na nowo.

Twarz mężczyzny była skryta w zgięciu jego ciała, powodując że jęczał za każdym razem gdy usta pieściły skórę, a dłonie bawiły się ukrytymi pod ubraniem sutkami. Chciał pozbyć się dzielących ich warstw materiału by ich rozgrzane ciała złączyły się w całość. Drżącymi dłońmi zmusił Clayborna by spojrzał w jego stronę. W ciemnych oczach dostrzegł pożądanie, a widok spuchniętych warg sprawił że jego twarz oblał rumieniec. 

Nie spodziewał się że kiedyś będzie na tyle pewny siebie by pogładzić gładką skórę jego twarzy. Rozchylił usta nie mogąc znieść że był tak daleko. Nachylił się rozchylając lekko usta, pragnąc by go posmakować. Oczy miał pełne nadziei i pożądania gdy mężczyzna uśmiechnął się, a w jego spojrzeniu odbił się złośliwy błysk.

Alojzy zachłysnął się powietrzem gdy potężna dłoń złapała go za szyję odciągając od szafki. Jego ciało wydawało się być lekkie jak piórko gdy mężczyzna odwrócił go przyciskając jego plecy do swojej klatki piersiowej. Odchylił jego głowę boleśnie zaciskając zęby na jego skórze, podczas gdy druga ręka sięgnęła do jego krocza. Spodnie opadły odsłaniając napięte przyrodzenie objęte gorącą dłonią. Clayborn wydawał się wiedzieć co robi gdy spokojnie poruszył nadgarstkiem, wydobywając z Alojzego dźwięki których nigdy wcześniej nie wydawał.

- Proszę.. - wydusił z siebie służący między jęknięciami.

- To twoja kara - wymruczał w odpowiedzi Clayborn.

Alojzy zatoczył się czując jak w głowie mu wiruje od nadmiaru emocji. Nie wiedział jak oddychać gdy napięcie w dolnej części ciała potęgowało się grożąc wybuchnięciem. Zaspokajający go biznesmen wydawał się reagować za każdym razem gdy był blisko, zmieniając taktykę tak by nie był w stanie skończyć. Alojzy błagał go zaciskając dłoń na jego nadgarstkach, jednocześnie rozpływając się w jego objęciach. Wiedział że gdyby nie silny uścisk trzymający jego ciało już dawno wylądowałby na podłodze błagając o więcej.

- Panie Clayborn... - zagryzł wargę czując jak jego ciałem wstrząsa kolejny dreszcz. Usta sunęły po podrażnionej od ugryzień szyi pozostawiając na niej kolejne ślady zębów - Proszę.. Ja nie.. nie zniosę tego dłużej - wyjęczał czując jak łzy zbierają się w kącikach jego oczu.

- Błagaj - usłyszał pełen agresji rozkaz.

Wyczuł jak kąciki ust mężczyzny unoszą się, nadal przyciśnięte do jego skóry. Czuł że zwariuje jeśli wkrótce nie uda mu się dojść.

- Błagam Pana - jego głos był słaby i żałosny.

- O co błagasz - wymruczał mężczyzna poruszając delikatnie dłonią.

- Błagam daj mi... - jęknął gdy ruchy przyśpieszyły a jego plecy mocniej przywarły do klatki mężczyzny - Błagam daj mi skończyć.. - wstydliwy rumieniec rozlał się na jego twarzy.

Cichy śmiech Clayborna dosięgnął jego uszu, gdy mężczyzna nachylił się bliżej jego twarzy. Alojzy poczuł jak jego oddech pieści jego ucho. Jego serce podskakiwało w oczekiwaniu, przepełnione nadzieją że jego prośba zostanie spełniona. 

- Nie - głos biznesmena był zimny niczym lód.

Serce Alojzego zatrzymało się na chwilę mogącą trwać wieki, a wspomnienia przedarły się przez zasłonę pożądania. Zdał sobie sprawę gdzie się znajduje, co robi oraz z kim mimo to nadal pragnął by mężczyzna go dotykał. Dłonie wycofały się jednak odbierając mu utrzymującą go w pionie stabilizację. Upadł na ziemię, a jego ciałem wstrząsnął dreszcz. Spojrzał w górę w stronę oprawcy który uśmiechał się bezdusznie widząc go u swoich stóp. 

- Dlaczego? - zapytał złamanym głosem służący.

Pan Clayborn nie odpowiedział tylko zacisnął mocniej pięści, a wcześniejsze zadowolenie ulotniło się z jego oczu. Patrzył na niego chwilę naprężając twarz jakby usilnie starał się powstrzymać emocje. 

Policzki Alojzego zmoczyły łzy gdy naciągnął spodnie by osłonić dolną część swojego ciała. Wstyd wyżerał dziurę w jego duszy. Płakał nigdy wcześniej nie czując się tak bardzo wykorzystanym. Usta zadrżały mu gdy przypomniał sobie obleśne dłonie więźniów sunące po jego pośladkach. Brzuch ścisnął się z obrzydzenia, które spotęgowało się gdy znów spojrzał w stronę biznesmena. Oszukany poczuł jak pragnienie końca odradza się w jego obolałym sercu. Nienawidził Pana Clayborna, a jeszcze bardziej nienawidził siebie pragnąc rzucić się w stronę jego oddalającego się ciała. 

Zapłakał walcząc ze swoim ciałem. Zwinięty w kłębek na zimnej podłodze zaciskał dłoń na swoim kroku mając nadzieję że sam się uspokoi. Napięcie jednak nadal doprowadzało go do szaleństwa dlatego chwycił za swoje przyrodzenie pocierając je tak jak wcześniej robił to mężczyzna. Poczuł się jeszcze gorzej widząc że wspomnienia jego ust muskających szyję rozpalają go na nowo. Minęło kilka chwil gdy w końcu biały płyn wystrzelił na płytki a jego ciałem wstrząsnęły dreszcze. Zapłakał przyciskając kolana do swojej piersi, wiedząc że po raz pierwszy w swoim życiu dosięgnął prawdziwego dna. 

Zakazane połączenie (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz