„𝔑𝔦𝔢ś𝔴𝔦𝔞𝔡𝔬𝔪𝔶 𝔪𝔞𝔯𝔦𝔞ż"

57 38 0
                                    

- ...ale gdyby tak zbadać ich bardziej dogłębnie, najlepiej od środka - zamyśliła się Hange.

- Nie sądzę by to pomogło - okularnica spojrzała na nią ciekawsko - wydaje mi się, że na temat ich wewnętrznej natury nie powinniśmy się zbyt wiele rozwodzić, teoria w tym momencie jest najważniejsza - Mira zakończyła akcentując swoją wypowiedź lekkim uśmiechem.

- Co masz dokładnie na myśl? - brązowowłosa, aż ścisnęła mocniej lejce z zniecierpliwienia.

- Gadajcie o tym gdzie indziej, bo aż uszy więdną - syknął kapral.

- Levi ma rację, zaraz dojedziemy do kwatery głównej - czarnowłosy nie spojrzał nawet w stronę kapitana - tam będziecie mieć możliwość spisania swoich pomysłów.

- No cóż, jeśli tak wolicie - chrząknęła zawiedziona Hange.

Resztę drogi przemilczeli w dość napiętej atmosferze, każdy myślał o swoich sprawach. W głowie Miry nadal krążyła sytuacja z pokoju portretów. Czuła wstyd z zaistniałej sytuacji pomiędzy nią a kapralem, do tego stopnia, że nie potrafiła spojrzeć mu w oczy.

- Jak mogłaś być taka bezwstydna - skarciła się w myślach - prawie się przed nim rozkleiłam... jeszcze chwila i ryczałabym jak małe dziecko...

Niedługo potem dotarli na miejsce. Masywna baza główna zwiadowców, składał się na nią kompleks budynków położonych w kształcie kwadratu, na środku średnich rozmiarów dziedziniec. Mira poczuła przyjemne ukłucie w sercu, była tak blisko jej celu. Jej ciało rozpierała tłumiona w sercu radość, choć na chwilę zapomniała o swoich zmartwieniach. Rozejrzała się raz jeszcze wokół siebie chcąc zapamiętać jak najwięcej z tego przełomowego momentu w jej życiu. Wiedziała, że już nie wróci to co było i dostała nową szansę.

- Moblit, nadal mamy wolne pokoje? - Erwin odwrócił się w stronę bruneta.

- Zależy w jakim celu jest u nas kadet Mira - posłał mu ciekawskie spojrzenie, o które nie trudno mu się dziwić. Nawet sama Mira była ciekawa, co oprócz samego pokazu jej umiejętności planuje generał.

- Oczywiście jest gościem, sądziłem, że to jasne - dziewczyna wyłapała, że pomimo spokojnego wyrazu twarzy, blondyn intensywnie nad czymś rozmyśla - więc trzeba zapewnić jej komfort i prywatność, jak na dobrych gospodarzy przystało - rzucił, aby nie budzić żadnych wątpliwości co do swojej decyzji.

- W takim wypadku... ‑ Moblit pomyślał przez chwilę, nie będąc pewnym czy aby na pewno słusznie chce coś zaproponować - o ile dobrze pamiętam, mamy trzy wolne pokoje na piętrze przełożonych - posłał niepewne spojrzenie wszystkim dookoła.

Po ruchach ciała kaprala od razu wyłapała, że niekoniecznie podoba mu się pomysł bruneta, za to kapitan niemal wyskoczyła z butów na tę wiadomość. Zaskoczyła ją ta różnica w ich podejściu, zważając na to, że ewidentnie się dobrze dogadują.

- Wyśmienicie - generał splótł swoje palce w geście aprobaty - w takim razie zaprowadzisz naszego gościa do jednego z nich - obrócił się w stronę kadetki - obiecaną rozmowę przeprowadzimy po obiedzie, przy filiżance herbaty - życzliwie się uśmiechnął.

- Oczywiście, nigdzie mi się nie śpieszy - odwzajemniła spojrzenie i podążyła w ślad za Moblitem.

Ostatni raz obróciła się w stronę pozostałej na placu trójki, nim zniknęła za drewnianymi drzwiami.

Korytarze mimo, że niebyt wielkie, były zadbane i czyste, już od samego wejścia czuć było woń świeżego powietrza, a więc dbają o porządek. Zaskoczyło ją to niemało, gdyż w korpusie treningowym nie jest to rzecz pierwszorzędna wśród zarówno kadetów jak i dowódców. Na chwilę pozostawiła za sobą wszystkie jej problemy, rozkoszując się przyjemnym otoczeniem. Drewno i kamień tworzyły idealne połączenie i już same w sobie piękną dekorację dla wnętrza.

• ℭ𝔲𝔯𝔰𝔢 𝔬𝔣 𝔩𝔦𝔣𝔢 • Levi x OC (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz