Rozdział 1.1

163 5 2
                                    

-Ron, jest coś, co muszę ci powiedzieć- Harry wziął głęboki oddech.- Coś, co oboje musimy ci powiedzieć.

Harry zaprosił ich na obiad i dlatego wszyscy członkowie tego, co Prorok Codzienny nazywał 'Złotą Trójcą', stali teraz w niezręcznej ciszy w salonie domu na Grimmauld Place.

Napięcie wisiało w powietrzu, tak gęsto, że Ron praktycznie czuł jego ciężar na skórze.

Jego dwaj najlepsi przyjaciele wymienili między sobą spojrzenia i odwrócili się w jego stronę z poważnymi minami.

-Hermiona i ja...- wreszcie odezwał się Harry.

-....pobieramy się- dokończył za nich Ron.

Harry zastygł w miejscu.

-Jak... skąd wiedziałeś?- zmarszczył brwi w zdumieniu.- Jeszcze nikomu o tym nie mówiłem. Cholera, sam jeszcze do wczoraj o tym nie wiedziałem.

Ron przewrócił oczami i wyjął teczkę schowaną wcześniej w jego kurtce.- Usiądźcie, planowałem to już od lat.

Hermiona spojrzała na niego podejrzliwie i podążyła za nim na kanapę. Harry pozostał na swoim miejscu, nadal wyglądając na trochę oszołomionego, dopóki jego przyszła żona nie uderzyła teczką o stolik.

-Ron, nie zamierzam nosić pomarańczy strojów Armat z Chudley na swoim ślubie!- krzyknęła oburzona.

-Czemu nie?- odparł, już zirytowany.- To jasny kolor i symbolizuje radość!

-Nie bądź śmieszny- wyrzuciła z siebie Hermiona.- I to weselne menu. Nigdy nie słyszałam o nawet połowie z tych dań-

-To dlatego, że choć raz w życiu, nie jesteś tu ekspertką. A ja tak- próbował nie zabrzmieć jak zadowolony z siebie, ale to było bardzo trudne, kiedy zobaczył, że przerwała swoją wypowiedź w połowie, z palcem nadal w powietrzu, jakby nie mogła uwierzyć w to, co właśnie powiedział.

-Nawet spytałem swojej ciotecznej babki Muriel, żeby to przejrzała zanim dopracowałem szczegóły. To jest dopiero szlachetne poświęcenie! Powinniście mi dziękować, te dania są niezbędne na tradycyjnych czarodziejskich weselach i koniecznie musicie spróbować tarty melasowej-

Oczy Hermiony robiły się coraz większe i większe podczas jego wywodu, aż w końcu eksplodowała.

-Och, na litość boską Ron! Harry dopiero wczoraj poprosił mnie o rękę. Jakim cudem już wszystko sobie zaplanowałeś?

[T] Zakład (Harmione)Where stories live. Discover now