Rozdział 1.9

49 0 0
                                    

-Wiem- powiedział Harry.- Zawsze wiedziałem.

-A więc, co do menu, to myślałem, że moglibyśmy zacząć z czymś lekkim na przystawki... ała!- Hermiona trąciła go łokciem.- Zejdź wreszcie ze mnie, ty potworze. To była tylko sugestia!

Oboje go puścili, a Ron ku własnemu zaskoczeniu od razu pożałował tak szybkiego zakończenia uścisku, ale zachował fason.

-Co myślicie o pierwszym września? Dzień, w którym się poznaliście. Dzień, w którym wszystko zmieniło się na lepsze.

-Dzień, w którym wszyscy się poznaliśmy- poprawiła Hermiona, ale uśmiechnęła się.- To wcale nie taki zły pomysł. Zastanowię się.

-A co do motywu pomarańczy Armat z Chudley, to szczerze też nie jest taki zły...

Harry przewrócił oczami i cała trójka wybuchła śmiechem.

---

-A więc, jak poszło?- George uniósł brew, kiedy później tego samego dnia Ron zawitał do sklepu z dowcipami.

-Nie wszystko poszło... zgodnie z planem. Nieznośne emocje i tak dalej. Przynajmniej mi ulżyło, kiedy wreszcie mogłem na nich nawrzeszczeć za wszystko, przez co musiałem przejść z ich winy przez ostatnią dekadę.

-Aww- George udał wzruszenie.- Czy nasz mały Ronuś zrobił się sentymentalny?

Ron posłał swojemu starszemu bratu nieprzyjemne spojrzenie.

-To po prostu się stało! Czekałem na ten moment od tak dawna, prawie nie mogłem uwierzyć, że to się w końcu dzieje.

-Tylko się nabijam- zaśmiał się, a Rona ucieszył ten widok. George nie śmiał się zbyt wiele od czasów wojny.

-Cóż, już ustalili datę.

-Pierwszy września?

-Pierwszy września.

Wyszczerzyli się do siebie.

Kiedy stało się powszechnie wiadome dla całego hogwardzkiego personelu i uczniów, którzy brali udział w zakładzie, że Harry i Hermiona kiedyś się zejdą, ale raczej nie nastąpi to niedługo, zaczęli się zakładać o... bardziej przewidywalne rzeczy. Kto się oświadczy? Gdzie odbędzie się ślub? Kiedy się odbędzie?

-Wygraliśmy wszystkie najważniejsze- Ron oświadczył z satysfakcją.- Wreszcie poczuję zapach tego słodkiego zwycięstwa. Teraz nawet nie dbam o pieniądze. Po prostu chcę mieć rację.

-Fred z radością zobaczyłby, że zakład wreszcie dobiega końca- George odezwał się smutnym głosem.

-Na pewno- Ron zamknął oczy, przypominając sobie swoją młodszą wersję, ekscytującą się razem z bliźniakami na temat zakładu.- Nigdy mi nie powiedziałeś: czy to on zaczął ten zakład?

-Fred? Chciałby- ponownie zaśmiał się jego starszy brat, jego oczy lśniły.- Latami prowadziliśmy śledztwo, aż w końcu odkryliśmy prawdę. To był Dumbledore.

-Dumbledore?- Ron aż wstrzymał oddech ze zdumienia.

-Nikt z uczniów o tym nie wiedział, ale nasz kochany dyrektor zawsze był typem intryganta. Gorszy od naszej ciotki Muriel, jeśli chodzi o plotki.

-Oj, daj spokój! Opowiedz mi więcej.

-Pamiętasz, kiedy Harry na szóstym roku zachowywał się strasznie dziwnie wokół Hermiony? Chyba nawet Dumbledore nie mógł tego znieść, bo podsłuchaliśmy, jak mówił...

Chwilę później w sklepie z dowcipami rozległ się głośny śmiech.

Gdzieś indziej natomiast, na Grimmauld Place, Stworek potrząsnął głową na widok dwójki ludzi leżących obok siebie na kanapie i podniósł ich notatki dotyczące ślubu, które leżały na podłodze.

-Pierwszy września!- zachichotał.- Stworek miał rację, sugerując to temu rudowłosemu idiocie! Stworek ma nadzieję, że postawią na czekoladę w torcie weselnym... och, ale byłaby szkoda, gdyby tego nie zrobili... tradycje...

Głupi czarodzieje. Skrzaty domowe w Hogwarcie miały swoje zakłady.

-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-

No i dotarliśmy do końca! Niestety, to już ostatni rozdział tej historii. Muszę się jeszcze w tej kwestii dogadać z autorką, ale niedługo może wlecą pierwsze rozdziały innej książki jej autorstwa. Na razie, mam nadzieję, że ta historia się wam podobała.

Miłego dnia lub nocy!

/writerfromnorthside

[T] Zakład (Harmione)Where stories live. Discover now