—— Perspektywa Hailie ——
Kiedy święta trójca jadła to co im upiekłam poszłam do gabinetu Vincenta ponieważ wzięłam też trochę babeczek i ciasteczek żeby poczęstować Vincent i Willa.
Zapukałam do drzwi i usłyszałam proszę i weszłam.-Cześć Vincent.
-Dzień dobry Hailie.
-Jak piekłam to też wzięłam dla ciebie i Willa-podeszłam do Vincenta i dałam mu babeczki i ciasteczka.
-Hailie są bardzo pyszne.
-Dziękuję!
-A Vincent wiesz gdzie znajdę Willa?
-Pewnie w pokoju jest.
-Okej pa.
-Pa.Poszłam pod drzwi Willa zapukałam ale nikt nie odpowiedział więc postanowiłam wejść.
Hailie:
-Cześć WillWill:
-Czy usłyszałaś jak odpowiedziałem żebyś weszła?Hailie:
-Nie-wtedy się trochę przestraszyłami i łzy stanęły.Will:
-No właśnie naucz się że jak ktoś nie odpowiada to znaczy że nie możesz wchodzić. A tak poza tym co Chciałaś.Hailie:
-Yhy przepraszam myślałam że nie słyszysz. Chciałam tobie przynieść ciasteczka i babeczki bo piekłam.Will:
-Dobra daj to.Hailie:
-Proszę.Kiedy dałam Willowi on poprostu wrzucił do kosza na śmieć.
Will:
-A teraz wyjć.Hailie:
-Pa.Wyszłam z jego pokoju czemu on jest taki nie miły? Co ja mu zrobiłam? Każdy mówił że on jest miły oskarżali że święta trójca jest czasami nie mili a to jest wszytko na odwrót. Byłam już w pokoju poszłam do łazienki znowu jest mi nie dobrze i kręci mi się w głowie i znowu zwymiotowałam nie miałam sił iść do pokoju upadłam na podłogę koło umywalki i zaczełam płakać.
—— Perspektywa Toniego ——
Jak Hailie powiedziała że upiekła nam babeczki i ciasteczka były naprawdę dobre. Przypomniała mi się nic kiedy Hailie płakała myślałem czemu ona nie chce powiedzieć co się stało wtedy zrobiło mi się smutno.Shane:
-Ej Tony co tobieTony:
-Nic a co miało by byćDylan:
-Bo wydajesz się jakiś smuty i zauważyliśmy.Tony:
-Nie wydaje wamm się.Przypomniało mi się czemu Hailie się nie odzywa rozglądałem się po kuchni ale jej nie zauważyłem czyli musiała pójść do pokoju chyba.
Tony
-Sorry ale idę do pokojuShane,Dylan
-Spoko.Wyszedłem z kuchni szedłem po schodach i kierowałem się do pokoju Hailie zapukałem ale nic drugi raz i znowu nic więc postanowiłem wejść.
Nigdzie nie było jej zaczełem się martwić też mogła być w łazience ale by usłyszała że puka ktoś otworzyłem drzwi do łazienki i zobaczyłem nie prztomną Hailie pobiegłem do niej odrazu.-Hailie!
-Hailie obudź się!!
-Proszę Hailie nie zostawiaj nas!!
-Vincet!!!!!Wtedy wydarłem się na głos Vincent odrazu przybiegł.
Vincent:
-Czemy się tak drzesz o mój boże co się stało Hailie.Tony:
-Nie wiem dzwoń po pogotowie!!Zaczełem płakać nie chciałem jej stracić polubiłem ją i to bardzo. Przybieła reszta pytali co się stało.
Dylan:
-Do jasnej cholery czy ktoś odpowie!
ESTÁ A LER
Rodzina monet / bad Hailie
Ficção AdolescenteHailie ma 14 lat. Jej mama i babcia się nad nią znęcali przez co dziewczyna pije energetyki i pali papierosy o czym nie wie nikt. Pewnego dnia jej mama i babcia giną w wypadku samochodowym przez co trafia do swoich braci o których nie wiedziała.