List № 1. A.L.

201 35 0
                                    

Cześć.

Wiem, że nigdy nie przeczytasz tego listu, ale nie mogę powstrzymać się od napisania go.

Czy pamiętasz, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy? Jace zaciągnął mnie do instytutu, nieprzytomną, bez przeszłości i niepewnej przyszłości. Pamiętam, jak otworzyłam oczy jako nowy człowiek. Nie tylko Przyziemna dziewczyna, ale także Nocny Łowca. Byłeś pierwszą osobą, którą zobaczyłam w moim nowym życiu.

Pamiętam Twoje oczy, jasnoniebieskie jak niebo i bezdenne jak ocean. Poczułam spokój, jakbym gdzieś w środku wiedziała, że takie oczy mogą należeć tylko do anioła.

Patrzyłeś na mnie z nieufnością i, jak mi się zdawało, z wyrzutem.

Wiesz, za każdym razem, gdy tak na mnie patrzyłeś, czułam się winna, ale to nie powstrzymywało mnie od zakochania się w Tobie całkowicie i nieodwołalnie.

Nigdy się nie dowiesz, jak narysowałam Cię po cichu, gdy nikogo nie było w pobliżu, jak całowałam Twój portret na dobranoc, rozmawiałam z nim...

Nazwałbyś to obsesją, A mnie wariatką i miałbyś rację. Miłość to rodzaj obsesji.

Zanim Cię spotkałam, wydawało mi się, że moje życie jest zagadką, w której brakuje jakiegoś szczegółu, w samym środku, w okolicy serca. W dniu, w którym zobaczyłam Cię po raz pierwszy, zagadka się rozwiązała.

Pamiętam, jak siedziałeś na skraju mojego łóżka i zadawałeś pytania, a ja patrzyłam na runę zdobiącą Twoją szyję i myślałam tylko o tym, jakie to uczucie. Chciałam wyciągnąć rękę i Cię dotknąć.

Naprawdę chciałam dowiedzieć się o Tobie więcej, ale mnie unikałeś.

Czy los mógł się ze mnie bardziej śmiać? Dał mi wszystko, czego potrzebuję, dał mi miłość na wyciągnięcie ręki i nie dał mi możliwości dotarcia...

Nie możesz sobie wyobrazić, jak nie do zniesienia jest być blisko Ciebie, ale nie być Twoją...

Wiesz, nienawidzę walczyć, ale każdego dnia przychodziłam do tej cholernej sali i chwytałam za broń. Codziennie zadawałeś mi zadrapania i siniaki, ale ja marzyłam o pocałunku.

Mówiłeś, że jestem za powolna, że ​​źle zareagowałam, że jestem za słaba... Nie mogłam się wyrwać z Twojego uścisku, nie dlatego, że jestem słabsza od Ciebie, ale dlatego, że to były sekundy w Twoich ramionach...

Powiesz, że jestem głupia, i będziesz miał rację. Mogłam odejść setki razy, ale za każdym razem zdawałam sobie sprawę, że nie mogę żyć, jeśli nie byłoby Cię chociaż przez jeden dzień w moim życiu.

To taka wypaczona forma sadomasochizmu, boli jak szalona, ​​chce się krzyczeć, zębami otworzyć żyły, chce się, żeby ta męka wreszcie się skończyła...

Moja codzienna dawka Aleca Lightwooda, uzależnienia, które kocham całym sercem.

Patrzę na Ciebie i rozumiem, że nasze życie jest jak równoległe linie, rozciągają się obok siebie, mijając zaledwie kilka ułamków milimetra, prawie się stykają, ale nigdy się nie przetną.

Nazwałbyś mnie chorą i miałbyś rację.
Moja diagnoza to Alexander Lightwood.

Jesteś moją schizofrenią.

➰💌➰


W swoim pokoju Alec siedział na łóżku i trzymał w rękach pudełko z inicjałami J.C., nadal znajdowały się w nim bucik, kosmyk dziecięcych włosów i nożyczki, dopiero niedawno dodano do nich ogień czarownicy i mały stos listów, z których każdy został zaadresowany do A.L.

Alec starannie złożył list, włożył go do koperty i od razu sięgnął po drugi.

Listy do A.L.Where stories live. Discover now