List № 5. A.L.

74 27 0
                                    

Cześć.
Wiesz, ze mną wszystko w porządku...
Chociaż skąd możesz o tym wiedzieć, nie pojawiasz się w instytucie, znikając z Magnusem Bane'm. Czasami przychodzisz, ale nasze ścieżki się nie krzyżują. Czasami wydaje mi się, że specjalnie przychodzisz w porze, kiedy mam trening... Z Jace'm.

Czy naprawdę tak boli Cię widzieć go obok mnie? Kiedyś Ci pisałam, że wyleczyć jednego człowieka może tylko inny. Jak się ma Magnus? Czy to pomaga?

Jakiś czas temu wydawało mi się, że wszystko się skończyło, że o Tobie zapomniałam, że sobie z tym poradziłam. Nie uwierzysz, ale poczułam się tak wolna i zainspirowana, że ​​naprawdę byłam gotowa do startu. To było tak, jakby ogromna kotwica z wyrytym na niej imieniem „Alexander” przestała mnie trzymać.

Och, Aniele, to było uczucie nie do opisania. Wiadomo, jak pacjent, który długo cierpiał, któremu powiedziano, że jego choroba jest śmiertelna, nagle obudził się całkowicie zdrowy. To takie magiczne zrozumieć, że moje odurzenie Tobą minęło i nie zatruwasz już mojego ciała. Co za rozkosz chodzić po korytarzach instytutu, nie czuć cierpkiego zapachu z nutami drzewa sandałowego, nie widzieć oczu, nie dotykać skóry.

Jesteś jak koszmar, który rozwiał się wraz z pojawieniem się słońca o imieniu Jace. Tak mi się wydawało, dopóki w sobotni wieczór nie pojawiłeś się na progu mojego pokoju. Pachniałeś Swiatem Cieni, i deszczem. Powiedziałeś, że Magnus znalazł sposób na przywołanie demona pamięci i powinniśmy iść.

Myślałam, że się uwolniłam, ale nie, kotwica pozostała na swoim miejscu, łańcuch po prostu się wydłużył.

Zasada każdej śmiertelnej choroby jest taka, że ​​po remisji zawsze następuje nawrót. I za każdym razem jest coraz gorzej. To uczucie jest ostrzejsze, bardziej bolesne i bardziej niebezpieczne.

Kiedy staliśmy na krawędziach pentagramu, złapałeś mnie za rękę. Przysięgam, że ugryzienie demona byłoby sto razy lepsze. Bo świadomość, że Twój dotyk to tylko dotyk i nic więcej, boli nieznośnie. Żadnych innych podtekstów. Przywołany demon powiedział, że musimy dać mu nasze ulubione wspomnienie.

Chyba nie muszę mówić, jakie wspomnienie odebrał mi demon? Chętnie oddałabym całą pamięć o Tobie, do ostatniej kropli. Gdybym tylko nie płonęła już żywcem we własnych snach i myślach... A co Tobie zabrał?

Minęły czterysta dziewięćdziesiąt trzy godziny, odkąd ostatni raz się widzieliśmy. Od trzydziestu ośmiu godzin siedzę w swoim pokoju, zamknięta od całego świata, powołując się na potrzebę samotności. I muszę być z Tobą. Niech tak będzie przynajmniej, rysując oczy i usta na kawałku papieru lub zapisując słowa kierowane do Ciebie w tym liście.

Mówią, że jeśli chcesz coś komuś powiedzieć, musisz napisać do niego list i spalić go. Pewnie kiedyś to zrobię. Spalę te listy w cholerę i zapomnę o wszystkim jakby to był zły sen...

Tymczasem na razie moja diagnoza to „nie chwytam Cię”, „rysuję”, „piszę”… Zacząłam częściej o Tobie śnić. To mnie niepokoi.

Nie chcę rozmawiać o Jace'u, ale za każdym razem, gdy patrzę mu w oczy, kiedy go całuję, kiedy go dotykam, próbuję Cię zobaczyć.

Powiedziałeś mi kiedyś, że serca Parabatai biją jak jedno... Czy mam Ci powiedzieć, ile godzin spędziłam, słuchając bicia jego serca z zamkniętymi oczami?

Jestem kompletnie zdezorientowana, nie wiem co robić. Rozpacz mnie pochłonęła, ręce opadły, jestem słaba i nie mogę już walczyć z własną duszą, codziennie udowadniając sobie, że jesteś w niej jak ciało obce, jak guz do wyciągnięcia raz i na zawsze. Jestem już zmęczona kochaniem Cię... Ale chcę, żeby tak było.

Szczerze, kiedyś się upiję i wszystko Ci opowiem, a Ty zwariujesz, naprawdę, zwariujesz... Powiesz, że jestem głupią, przyziemną dziewczynką, która wbiła sobie do głowy tę miłość, i będziesz miał rację. Tak, taka właśnie jestem.

Mówią, że nie można kochać dwóch osób jednocześnie. Szczerze mówiąc, bardzo kocham Jace’a i gdybym mogła rozerwać serce na pół, na pewno bym to zrobiła. Jest jednak jedno „ale”…

Gdybym miała wybór, wybrałabym Ciebie. Zawsze wybrałabym Ciebie. Gdybym mogła rozerwać swoje serce na pół, Twoja połowa byłaby większa.

Boże, jakie to obrzydliwe zadowalać się Jace'em, śniąc o Tobie. To podłe i obrzydliwe w stosunku do niego, każdego dnia chcę mu powiedzieć prawdę i codziennie milczę, bo mnie znienawidzi. I będzie miał do tego prawo, bo ja nienawidzę siebie, ale jeśli tak się stanie, zostanę zupełnie sama.

A potem nadejdzie koniec...
I tak, mówiłam, że u mnie wszystko w porządku... Skłamałam.

💌➰

Alec zamknął oczy i przypomniał sobie wieczór, kiedy przyszedł po Clary, żeby zabrać ją do Magnusa, ona siedziała na łóżku i coś pisała, może nawet ten list...

— Gdybym tylko wiedział...

Lightwood przeczytał tekst kilka razy. Przesunął palcem po liniach i poczuł rozpacz i ból, którymi papier przesiąkł jego skórę. W niektórych miejscach widoczne były plamy, które świadczyły o tym, że dziewczyna płakała.

Z każdą literą coraz trudniej mu było oddychać, bo w gardle narastała gula, a w klatce piersiowej ściskało się z braku powietrza. Alecowi wydawało się, że teraz czuje wszystko, co czuła Clary, i nie rozumiał, jak jej dusza nie została po prostu rozdarta...

W pudełku została już połowa. Alec rozumiał, że będzie tylko gorzej, ale mimo to wziął szósty list.

Listy do A.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz