List № 3. A.L.

80 27 0
                                    

Przysięgałam, że nigdy więcej do Ciebie nie napiszę ani słowa, ale dzięki Aniołowi, nikt nie słyszał tych przysięg, więc cześć.

Piszę, bo nie mogę już tego w sobie trzymać, a jeśli nie wyrzucę tego całego oceanu emocji choć na papier, to się rozerwę.

Nigdy nie myślałam, że miłość może przynieść tyle cierpienia.

Nie wiem dlaczego, ale od kilku dni mnie unikasz. Nie trenujesz rano, nie przychodzisz na lunch i kolację, w ogóle nie pojawiasz się w instytucie, spędzając całe dnie u magika.

Jace mówi, że coś do niego czujesz. Razjelu, co za głupota. I on myśli, że ja w to uwierzę?

A ja powoli duszę się z braku Ciebie w płucach. To niesamowite, ale w tak krótkim czasie stałeś się dla mnie tak ważny jak powietrze.

Tak, łowców uczy się gasić emocje i uczucia, myśleć głową i trzeźwo oceniać całą sytuację. Miej żelazną cierpliwość, prostolinijność, a jednocześnie szacunek, miłość do swojej pracy i determinację. Ale nocni łowcy to także po części ludzie, a ludzie mają prawo do swoich uczuć.

Powiesz, że Nocny Łowca nie powinien mówić i myśleć jak Przyziemna dziewczyna, i będziesz miał rację, ale do cholery, jestem przyziemną dziewczyną.

I nawet nie możesz sobie wyobrazić, jak to jest być pustym miejscem, być nikim dla osoby, która znaczy dla Ciebie wszystko.

Mówią, że miłość zastępuje wszystko i zanim się zakochasz, musisz wybrać: wszystko albo miłość.

Czy wiesz, jaka jest między nami różnica? Wybrałbyś wszystko... A ja wybieram miłość.

Powiesz, że miłość to słabość, że przejawy uczuć czynią nas bezbronnymi i będziesz mieć rację, ale ja jestem gotowa walczyć do ostatniej kropli krwi o moją miłość.

No dalej, powiedz mi, że nie ma w tym żadnej logiki i mocy!

Czasem mam ochotę udusić Cię gołymi rękami, mam ochotę krzyknąć centymetr od Twojej twarzy:

Jestem tu, żyję, jestem blisko. Kocham Cię!

I nigdy nie dowiesz się, ile siły kosztuje mnie stanie na wyciągnięcie ręki i nie dotykanie Cię, dotykanie ciała w bitwie i nie przytulanie Cię, patrzenie, jak śpisz i nie dotykanie Twoich ust...

Czy mówiłam Ci już, że Cię nienawidzę, Alecu Lightwoodzie? I jestem gotowa to powtórzyć. Bardzo chcę, żeby to była prawda!

Mówią, że od nienawiści do miłości jest tylko jeden krok, a wydaje się on wielkości całej otchłani. Proszę, powiedz mi, w którą stronę mam iść? Naprawdę już nie mogę tak  dalej.

Czuję zbyt wiele bólu z powodu jednostronnej miłości, zbyt gorąco z powodu Twojego oddechu obok mnie i zbyt zimno z powodu Twojej obojętności.

Moja dusza migocze wraz z ostrzem Serafina, gdy Twoje niebieskie oczy zostawiają na moim policzku blizny protekcjonalności i pogardy, moje kostki krwawią od otarć – zostają uderzone o lodową ścianę zbudowaną przez Ciebie samego.

„Za dużo tego zbyt” jest złe. Po prostu nie mogę tego znieść.

Często powtarzasz, że nie ma dla mnie miejsca w Świecie Cieni, że jestem Przyziemna, że ​​jestem słaba. Masz rację.

Z każdym dniem moje ciało staje się silniejsze, a dusza wydaje się rozpadać na kawałki.

Czy pamiętasz tę noc na cmentarzu przy grobie Mary Milligan? Zadziwił mnie napis „Umiłowany Sługa”, zapytałam, kto chciałby mieć takie epitafium, a Ty odpowiedziałeś, że ten, kto jest oddany całym sercem.

Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że będę nocą na cmentarzu, w dodatku otwierając czyjś grób i najstraszniejszą rzeczą było to, – że podobało mi się to...

Poszłabym za Tobą wszędzie, nawet do samego piekła i wydawałoby mi się to niebem.

Dałeś mi serafickie ostrze, a ono zaświeciło w moich rękach, nie wiedziałam, co z nim zrobić. Podszedłeś i przykryłeś moją rękę swoją. Ostrze świeciło jeszcze jaśniej. Powiedziałeś coś o koncentracji, o spokoju, o wyciągnięciu ręki, a ja po prostu spojrzałam na świecące światło i poczułam Twoje ciepło za plecami.

Twój oddech dotknął mojej skóry, zostawiając płonące ślady. Oczywiście nie zauważyłeś, jak płonęłam żywcem w Twoich ramionach...

I wszystko zniknęło. Cmentarz, demony, strachy, Jace mamroczący coś z boku... Zatraciłam się w poczuciu, że jesteś obok mnie. Wydawało mi się, że powietrze wokół było przepełnione elektrycznością, napięciem, które opadło jak popiół na moje ramiona.

Prowadziłeś moją rękę z zaciśniętym ostrzem, czułam się jak marionetka, której każdy ruch zależał od Ciebie. Gdybyś wiedział, jak bardzo mi się to podobało.

Tylko kilka minut, które wyryły się w moim sercu jak płonące piętno.

Dałeś mi broń do ręki, abym mogła chronić swoje ciało, ale nie dałeś mi nic, pozostawiając moją duszę bezbronną pod spojrzeniem Twoich niebieskich oczu.

Powiesz, że to wszystko bzdury szalonej dziewczyny i będziesz miał rację. Tak, jestem szalona i nie wiem, co z tym zrobić.

Powiedz mi, jaką bronią mogę ocalić swoją duszę przed Tobą? Nie powiesz... Wiem, bo nie mogę zostać zbawiona.

💌➰

Przez kilka minut Alec po prostu patrzył na słowa zapisane ręką rudowłosej Przyziemnej dziewczynki i nie mógł uwierzyć w ich prawdziwość. Nie rozumiał, jak przez tyle dni nosiła w duszy ten ciężki kamień.

Nazywał ją słabą, ale teraz zdał sobie sprawę, że nie znał silniejszej osoby.

Coś ścisnęło się w środku, a on chciał ją natychmiast odnaleźć i porozmawiać. Wstał i podszedł się do drzwi, lecz już przy wejściu się zatrzymał. Co jej powie? Że dostał się do jej szkatułki, że czytał cudze listy, że zachowywał się jak ostatni...

Alec wrócił do łóżka i wyciągnął czwarty list.

Listy do A.L.Where stories live. Discover now