Rozdział 1

41 0 0
                                    



Uśmiech sam wkradł się na moje usta kiedy pomyślałam o tym że mam kogoś zabić. Jechałam szybko a przez to moje czarne włosy rwie wały się wszędzie. Na szczęście mam kask więc nie aż tak bardzo.

Wjechałam na parking obok mojego ulubionego budynku. Wysiadłam z motoru, idąc w miejsce gdzie miałam zabić tego chłopaka.

Już szłam tak szczęśliwie swoją zdobyczą ale jeden pierdolony facet musiał mi zjebac humor.

-Wypierdalaj stąd Zane - warknęłam do niego a on odwrócił sie. Na jego usta wleciał zadziorny uśmiech. - głuchy jesteś? Czy sama mam cię wyprowadzić stąd?

Przybliżyłam się bliżej do niego już tracąc lekko kontrolę. Chłopak nie słuchał mnie a to powodowało że już byłam bliska wyjęcia z kieszeni nóż. Nie mogłam tego zrobić ponieważ jest on powiązany z naszymi interesami.

Wkurwial mnie już od kilku lat. Najchętniej pozbyłabym się go. Patrzeliśmy jeszcze sobie w oczy złowrogo aż odpuściliśmy. Nadal unosiłam głowę nie odrywając od niego swojego groźnego spojrzenia.

-Malinko zejdz mi z oczu bo chyba nie chcesz abym zrobił coś z tobą brutalnego? - powiedział lekceważąc mnie.

-Ty pieprzony arogancie - podniosłam ton. - spierdalaj szybko bo mam coś zrobić.

Spojrzał na mnie spod łba. Był wkurwiony a to sprawiło że poczułam cholerna satysfakcję. Założyłam ręce na piersi, a przez ten ruch chłopak spojrzał w moj dekolt. Miałam lekko odsłonięty ale to nic nie dało bo i tak dużo było widać. Mialam w to wyjebane czy jest źle czy dobrze, najbardziej przejmowałam się pracą.

-Oczy mam wyżej - powiedziałam patrząc na niego. W końcu oderwał od nich wzrok i patrzył w moje czarne oczy.

-Mam kogoś tu zabić więc sama wypierdalaj - machnął ręką a zaraz po tym się odwrócił

Zaśmiałam się mocno i pokręciłam głową. Ominęłam go, po czym ruszyłam do budynku.

-Gdzie ty idziesz suko - krzyknął w moją stronę, a ja tylko pokazałam mu środkowy palec, dalej idąc.

Zastałam tam chłopaka w czarnej koszulce i spodniach. Był stary i brzydki. Złapałam za pistolet celując w niego, a po chwili pociągnęłam za spust.

Szybko z nim poszło. Podeszłam do niego bliżej i znów pociągnęłam za spust. Miałam wyjebane czy żyje czy nie, bynajmniej mogłam sobie postrzelać.

Skończyłam kiedy zostałam pociągnięta za rękę i odwrócona w stronę chłopaka. Przycisnął mnie do ściany patrząc na mnie z gniewem.

-To ja miałem zrobić - warknął - Zawsze się wpieprzasz tam gdzie cię nie trzeba.

Popchnęłam go i spojrzałam na niego ze zmarszczonymi brwiami. O chuj mu chodziło?

-Czy ty siebie słyszysz? - wymachiwałam rękoma - jesteś ostro pieprznięty. Myślisz że to było kurwa zadanie dla ciebie? Poinformowano mnie że mam się zjawić tutaj i zabić mężczyznę.

-Bo ci akurat uwierzę - spojrzał na mnie a mi się nadal nie zmienił wyraz twarzy - Ty tak serio?

-Najwidoczniej chcą nas pogodzić - ominęłam go kierując się do mojego motoru - no cóż nie uda im się... Pierdol się Harrison

-I vice kurwa versa Wilson - I wszedł do samochodu

***

Patrzyłam z wielkim uśmiechem na torbę z pieniędzmi. Wzięłam ją na ramię i ruszyłam do domu mojego ojca.

Zrzuciłam ją gdzieś w kąt i podeszłam do jakiegoś zwykłego brązowego fotela. Zerkałam ukradkiem na mojego tatę. Wyjęłam nóż z kieszeni bawić się nim.

Drop of Death +18 Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα