Rozdział 5

33 1 0
                                    

                                         Zane

Wiła się pode mną zadzierając sobie gardło krzycząc moje imię. Swoje paznokcie wdrapała w moje ramiona. Robiłem kilka pchnięć a z jej ust leciały głośne jęki.

Całowałem jej okrągłe piersi. Miała idealne, ssałem jej brodawkę a ona odrazu jęknęła szarpiąc mnie lekko za końcówki włosów.

Posuwałem ją szybko czując że dochodzę. Już byłem blisko by spuścić się jej do środka ale...

Wstałem szybko oddychając przy tym szybko. Kurwa czy ja już śniłem o niej? Mój kutas już od samego rana jest naprężony. Cholernie się podnieciłem przez ten spierdolony sen.

Wstałem z łóżka patrząc prosto w swoje bokserki. Kurwa mocno stał, japierdole co ja z nim teraz zrobię?

Poszedłem do łazienki wchodząc pod kabinę. Wpuściłem zimną wodę i trochę załagodziła mój problem. Chodź nie za bardzo.

Japierdole czemu to mnie tak bardzo podnieciło? Przecież my się nienawidzimy. Kurwa przecież my się zabijemy a tu takie sny mam.

Wyszedłem spod prysznica ubierając szare spodnie i czarna koszulkę. Mokre włosy opadały na moje czoło a srebrne łańcuszki idealnie układały się na mojej szyi. Moje sygnety zajebiście lśnialy a tatuaże na całym ciele dobrze się prezentowały.

Chodziłem boso po domu. Słyszałem szczekanie moich dwóch psów. Były to dobermany, jeden czarny a drugi brązowy. Były wytresowane, moje jedno słowo a już by zaatakowali człowieka.

Dosłownie do śmierci.

Ugotowałem sobie makaron i go zjadłem. Wyjąłem telefon sprawdzając instagrama. Nikogo na nim nie miałem chyba że tylko swoich ochroniarzy. Patrzyłem na innych zdjęcia. Tu na wakacjach były dziewczyny, ubrane w seksowne kąpielówki a włosy lekko upięte w koka. Mało co mnie obchodziły.

Odłożyłem swój telefon, choć wpadłem w zajebisty pomysł. Odpaliłem wiadomości wciskając jej ikonkę. Powkurwiam ją.

Zane: Pamietasz nasz wczorajszy pikantny wieczór?

Zapewnię już się wkurwiala na tą wiadomość. Oj jak ja jej nienawidzę. Rozjebalbym ją w kawałkach.

Hazel: spierdalaj zane. Mam nadzieję że nie ma żadnej krwi na moich pieprzonych kafelkach.

Szyderczy uśmiech wpęzł mi na usta. Wkurwilem ją. Jak ja to wielbię robić. To jest lepsze uczucie niż zabijanie.

Znając hazel lepszego uczucia nikt nie przebije od tego zabijania. On sprawia innym katusze nie dlatego że musi, dlatego że sprawia jej to przyjemność.

Założyłem buty myśląc jaka ona jest zjebana. Suka w pięknym ciele ale zarazem ma zjebany charakter. To wiadome że nie będziemy się nigdy lubić a już napewno kochać.

Żółć podchodzi mi do gardła jak tylko o tym myślę. Wsiadłem do samochodu i wyjechałem z parkingu. Wcisnąłem gaz a na liczniku pokazuje 180km/h.

Nie wiem sam dlaczego tak przyspieszyłem. Tylko jechałem po nią aby wziasc się do pracy. Pięć minut a ja już obok jej domu. Kurwa

Wysiadłem z auta i podszedłem do ich ochroniarzy. Uśmiechnąłem się do nich tak bardzo aby ukazać swoje białe ząbki.

Zane: Wychodź jestem pod twoim domem.

Długo nie czekałem na wiadomość. Przyszła zaledwie kilka sekund od mojej.

Hazel:Spierdalaj.
Usłyszałem otwieranie drzwi. Odrazu spojrzałem na nią i o kurwa....Miala na sobie czarną obcisła i do tego krótką spódniczkę. A jej obcisły top który odsłania za bardzo jej dekolt. Kurwa już twardnieje.

Drop of Death +18 Where stories live. Discover now