Rozdział 6

31 0 0
                                    

-Co tam kruszynko? - zapytał z uśmieszkiem na twarzy.

To był najlepszy przyjaciel mojego byłego chłopaka. Dużo mi zrobił a ja nie chciałam go znać. Jednak nie dawałam po sobie poznać że jestem przerażona czy coś.

-Myślałam że już dawno się pożegnaliśmy - obdarowałam go morderczym wzrokiem.

Chłopak jeszcze chwilę się tak mi przyglądał aż się otrząsnął. Podszedł do mnie jeszcze trochę.

-Oczekuje od ciebie pomocy - powiedział poważnie a ja parsknęłam.

-A ja oczekuję byś wypierdalał - spojrzałam mu w oczy a w nich dostrzegłam zwykłą pustkę.

Od zawsze się wtrącał tam gdzie nie trzeba, wkładał nos w nie swoje sprawy. Wkurwiał mnie zawsze i to zawsze.

-Zabiłaś mojego najlepszego przyjaciela - coś we mnie kurwa na chwilę pękło.

Wzruszyłam ramionami

-Nie jest mi przykro z tego powodu - powiedziałam bo wiedziałam że nie zrobiłam tego.

Tak naprawdę nie zabiłam mojego byłego a jego brata bliźniaka. Dlatego każdy myślał że to o niego chodzi. Zapłaciłam nawet aby podmienili imię na grobie. Mój były zawsze chciał uciec z tego świata a ja mu bezczynnie pomogłam. Nie boli mnie to gdy ktoś to mi wspomina. Tak samo nie miał nic przeciwko jego brat kiedy o zabijałam. Kilka tygodni przed jego śmiercią, poszedł na badania i ukazało w nim depresję. Nie chciał żyć więc też mu pomogłam. Japierdole jestem okropna

Nasza trójka wiedziała co będziemy robić. Nikt inny, po tej sytuacji ja wyjechałam z miasta i straciliśmy kontakt. Zostałam wiceprezesem mafii i jestem zadowolona.

-Czas leczy rany - odezwał się w końcu a ja otrząsnęłam się z myśli - moje nie wyleczył.

Wzruszyłam ramionami dając nogę na nogę.

-Twój problem - odezwałam się

-Dlatego jeszcze trochę naciesz się swoim życiem - powiedział dumnie a ja się zatrzymałam na chwilę

Co do chuja

-Spierdalaj - zaśmiałam się

Stalam przy moim chłopaku i jego bratu, rozmyślaliśmy plan na jego ucieczkę. Jego brat nie zbyt się odzywał ponieważ nie dawno wrócił z wyników badań. Przykro mi się zrobiło kiedy wskazano na nich że ma depresję. Miałam piętnaście lat a już takie plany roznieśliśmy.

-Napewno nikt się nie dowie? - zapytałam patrząc na swojego chłopaka.

-no oczywiście że nikt - odezwał się jego brat ponurym głosem.

Wzielam do ręki nóż i wbiłam mu ostrze. Łzy leciały mi po polikach, nie chciałam odebrać mu życia. Chłopak wydał ostatni wydech a uśmiech wpęzł na jego usta. Jedynie co wykrztusił w moją stronę to ciche „dziękuję"

-Uciekaj!- krzyknelam do mojego chłopaka a on patrzył na mnie jak na spanikowanego - na co czekasz? Rusz dupe i idź.

Chlopak poszedł do mnie i ucałował moje poliko. Odbiegł ode mnie a ja poczułam cholerna pustkę. Wszystko poszło zgodnie z planem więc czemu czułam w sobie coś strasznego?

I wtedy już wiedziałam że będę mieć problemy z uczuciami.

-Rozumiesz mnie czy nie słuchałaś? - pomachal mi chłopak a ja otrząsnąłem się - rozumiem, myśli poszły w górę

-Możesz sobie darować? - pokazałam ręką na drzwi - wyjdź proszę i nie chce ci widzieć

Chłopak przyglądał się jeszcze mnie a ja coraz bardziej się wkurwialam. Byłam naprawdę wkurwiona na niego.

Drop of Death +18 Where stories live. Discover now