STELLA
– Kici, kici. Stella? – Rozlega się głos. – Gdzie jesteś?
Chowam się za jednym z drzew, a później przemykam do następnego i kolejnego. Wciąż słyszę za sobą śmiech Erica i jego kroki. Nie jestem już pewna, czy naprawdę jest tak blisko, czy to moje paranoiczne ja daje o sobie znać, ale nie zatrzymuję się.
Muszę biec. Jak najdalej.
Ukrywając się między zaroślami, zerkam przez ramię, jednak dostrzegam wyłącznie jednolitą ciemność. Ani śladu mojego prześladowcy.
Związane z tyłu nadgarstki utrudniają mi ucieczkę. Kilka razy niemal się wywracam, ale w końcu zauważam coś w oddali. Światła. To światła nadjeżdżającego samochodu. Ich blask razi mnie tak bardzo, że nie potrafię rozpoznać kierowcy, jednak rozpędzone auto nagle wyhamowuje kawałek ode minie i zatrzymuje się bokiem, oddzielając mnie jednocześnie od podążającego za mną Erica.
Kiedy otwierają się drzwi po stronie kierowcy, prawie mdleję z ulgi.
– Gabriel – szepczę.
Mój chłopak podchodzi do mnie, okręca plecami do siebie i wyciąga z kieszeni zapalniczkę. Nadpala supły na moich nadgarstkach, przerywając szorstkie sznury. Potem popycha mnie w stronę mercedesa.
– Wsiadaj.
Tylko że on nie wsiada. Już w ogóle na mnie nie patrzy. Jego spojrzenie koncentruje się na stojącym nieopodal Ericku, a później rusza w jego stronę.
Szybko łapię go za rękę.
– Nie rób tego – proszę.
Gabriel wyszarpuje się z mojego uścisku. W jego czarnych oczach coś się tli. Coś złego, bezwzględnego. Przypomina teraz demona, który opuścił czeluści piekielne, by siać zniszczenie i chaos.
By się zemścić.
– Skrzywdził cię – mówi, nie odwracając wzroku od Erica.
Czuję pod dłońmi, że cały się trzęsie. Drzemiąca w nim furia jest o sekundę od wyrwania się na powierzchnię i wiem, że jeśli do tego dopuszczę, Gabriel... Boże, on mógłby go nawet zabić w tym momencie.
– Tylko wystraszył. – Wczepiam się w jego plecy i obejmuję ramionami w pasie. – Wszystko dobrze, jedźmy już. Proszę. Nie chcę tu być. Nie chcę tu być – powtarzam.
– Tak jest. Spieprzaj stąd, tchórzu. – Na moje słowa nakłada się wyzywający głos tego świra.
Gabriel spogląda na mnie na jedną ulotną chwilę, a później rzuca się w przód, dopada do Erica. Wali go pięścią w twarz, a następnie wyprowadza kopnięcie kolanem w brzuch. Jest tak szybki, że jego rywal, nie ma czasu na reakcję, ani szans na jakąkolwiek obronę. Kiedy Gabriel powala go na ziemię, wcale się nie cofa, wręcz przeciwnie. Patrzy z góry na wijącego się z bólu, zamroczonego Erica, a później...
Następuje ciężkim butem na jego dłoń. Tę samą, którą strzaskałam wcześniej drzwiami.
– Jeszcze raz... Jeden raz i dowiesz się, do czego jestem zdolny – oznajmia idealnie znieczulonym tonem. Przekręca stopę, wgniatając rękę Erica mocniej w ziemię, a gdy ten zaczyna krzyczeć, obdarza go uśmiechem i jak gdyby nigdy nic wraca do mnie. Potem obejmuje moją talię i sam wsadza mnie na fotel pasażera w swoim mercedesie.
– Mój samochód... – Przerywa mi głośne trzaśnięcie drzwi.
Gabriel okrąża wóz i zajmuje miejsce kierowcy.
– Dam znać znajomemu, żeby go zabrał. – Wciska pedał gazu i rusza ostro przez las. – Jedziesz ze mną.
Nie sprzeciwiam się. Chociaż Gabriel w tej chwili jest równie spokojny co cholerny tajfun, z nim czuję się bezpieczna.
– Dziękuję – mówię.
Nasze palce wciąż spoczywają splecione między siedzeniami. Gabriel gładzi grzbiet mojej dłoni kciukiem. Ręka mu drży tak samo jak mi.
– Na pewno nic ci nie zrobił? Nie okłamuj mnie.
Robię co mogę, żeby nie zacząć ponownie płakać. To tylko podsyciłoby wściekłość Gabriela i jego pragnienie, by podążyć za Ericiem.
– Nic takiego się nie wydarzyło. – Bo zdołałam się wymknąć, ale tę część lepiej przemilczeć więc... – Chyba zmówił się z Brunem. Twój brat chciał zemścić się na mnie, a Eric na tobie i... – przerywam, kiedy uścisk Gabriela staje się niemal bolesny.
– To Bruno powiedział mi, gdzie mam cię szukać.
– Co?
– Wpadłem na niego, a on zaczął pieprzyć jakieś bzdury. W którymś momencie powiedział...– Zaczerpuje głęboki oddech. – Że właśnie teraz możesz bardzo mnie potrzebować. Zrozumiałem, wtedy...
Żołądek mi się kurczy. Nie słyszę reszty jego wypowiedzi. Nie chcę słyszeć.
– Wystarczy.
– Powinienem był rozwalić mu łeb. Im obu. – Wali pięścią o kierownicę. – Twoje kostki. Są zdarte. – Unosi moją dłoń do ust.
Nawet tego nie zauważyłam. Musiałam je podrapać, gdy próbowałam odczołgać się od Erica.
– Zagoją się. – Szybko wycieram łzę wymykającą mi się spod powieki. – Zostaniesz u mnie?
Kącik warg Gabriela rozciąga się czułym uśmiechu.
– Nawet, gdybyś mi zabroniła – odpowiada.
Resztę drogi pokonujemy już w ciszy. Każdy z nas zagłębiony we własnych zmąconych myślach.
*****
Już lepiej? Uspokojeni? Będziecie mogli spać w nocy? 🤣
CZYTASZ
THE HELL BETWEEN US | Zakończone
Teen FictionON - Wielbiciel szybkich samochodów, głośnych imprez i niezobowiązujących związków. ONA - Wielka romantyczka z bardzo ciętym językiem. Osiemnastoletnia Stella przeprowadza się do innego miasta i tak zostaje sąsiadką najbardziej wkurzającego chłop...