Odwiozłem Min-Ju do domu i wróciłem do siebie. Wchodząc do korytarza usłyszałem głośne, szczęśliwe szczekanie. Nie zdążyłem zdjąć butów bo zostałem powalony na ziemię i wylizany po całej twarzy.
- no już maleńka, już. Też się cieszę że cię widzę - powiedziałem ze śmiechem głaszcząc moją „oprawczynię" z czułością. W odpowiedzi dostałem więcej miłości w postaci wesołego merdania ogonem, lizania i poszczekiwania. Sally - bo tak wabiła się suczka mojej siostry - kiedy już uznała że nasze przywitanie było satysfakcjonujące pobiegła z powrotem do pokoju Rachel. Wstałem, otrzepałem się i ruszyłem jej śladem.
Rachel była całkowitym przeciwieństwem mnie. Oczywiście, miała dobre serce ale była strasznie roztrzepana i lekkomyślna. Dopiero gdy kilka lat temu znalazła swój głos rozsądku trochę się ogarnęła. Lecz mimo tego, że nadal była tą nieznośną, głośną i bezkompromisową bałaganiarą kochałem ją najmocniej na świecie.- Racheeeel - specjalnie przeciągnąłem wymawiając jej imię. Zawsze to robiłem gdy czegoś od niej chciałem - ratunku.
Moja siostra nawet nie odwróciła głowy w moją stronę. Nie przerywając tuszowania rzęs mruknęła tylko na znak że mnie słucha.- masz może jakiś telefon którego nie używasz? - zapytałem unosząc brew.
- a co z twoim?
Na samo wspomnienie tej sytuacji podnosiło mi się ciśnienie.- jakiś kretyn wpadł na mnie na uczelni i wytrącił mi go z ręki - pokazałem jej mój zniszczony aparat - muszę mieć coś przejściowo zanim kupię nowy.
Rachel westchnęła, głośno wypuszczając powietrze z płuc wstała od toaletki. Poszperała po szafkach i znalazła swojego starego iPhone'a X. Dobrze że nie był różowy... Wyciągnąłem rękę aby go od niej wziąć na co ona schowała aparat za plecy.- nie, nie nie. Pożyczę ci go ale... - specjalnie zrobiła dramatyczną pauzę.
- ale..? - spojrzałem na nią spod byka.
- ale pójdziesz z Sally na wieczorny spacer? - zapytała niewinnie trzepocząc rzęsami. - Jae Won właśnie wyszedł z wojska... - oczywiście, Jae Won to wyżej wspomniany głos rozsądku mojej siostry, czyli innymi słowy jej chłopak.
- dobrze już... - westchnąłem - ale nie robię tego dla ciebie - wyszczerzyłem się chytrze.
- nevermind Lix, ważne że mogę już iść do mojego ciasteczka - Rach poruszała dwuznacznie brwiami i wręczyła mi do rąk swój stary telefon. Tanecznym krokiem zeszła po schodach po czym już będąc jedną nogą za drzwiami krzyknęła - aha i pożyczam auto.
Nie zdążyłem nic powiedzieć bo drzwi zatrzasnęły się z hukiem. Zostaliśmy w domu sami, ja i Sally.
Poszedłem do siebie. Rozbrajając stary telefon zaopatrzyłem go w swoją kartę. Uruchomiłem i uradowany wykręciłem znajomy mi numer.- misiek, tęskniłam! - usłyszałem jak moja dziewczyna szczebiocze do słuchawki.
- ja też, bardzo bardzo - przyznałem. Odkąd zaczął się nowy semestr nie mamy z Min-Ju za dużo czasu dla siebie.
- może... - zaczęła niepewnie - znajdziesz czas wieczorem żeby do mnie wpaść? - zapytała z nadzieją w głosie. - mama nocuje u babci a tata ma nocną zmianę...
Byłem bardzo spragniony jej towarzystwa. Od razu się zgodziłem.- tylko muszę wyjść z Sally, Rachel pojechała się bzykać całą noc z Jae Wonem i zaniedbała naszą małą księżniczkę.
- nie taką małą -rzuciła Min-Ju - małą księżniczką mogę być ja.
- ty jesteś królową - zaśmiałem się. Spojrzałem na Sally. Faktycznie, do małych nie należała, 30kg żywej wagi. Jak na golden retrievera to całkiem sporo.
Zrobiłem kilka zadań na jutro. Trochę mi to zajęło. Jak schodziłem żeby wyjść na spacer z psem mama już była w domu. Krzątała się po kuchni. Słysząc kroki na schodach podniosła wzrok znad zlewu.
CZYTASZ
bad addicted (to you) [HyunLix]
FanfictionCzasem jedno, przypadkowe i niezbyt miłe spotkanie potrafi kompletnie zmienić całe życie, przewartościowując je dokumentnie. Doskonale przekona się o tym Felix, 23 letni student którego dotychczas poukładane, troszkę monotonne ale szczęśliwe życie w...