>>Rozdział 6<<

68 3 1
                                    

Pachnąca szarlotka na stole przyciągała nie jednego. Szczęśliwe dziecko i uśmiechnięte piszczało z radości na wiadomość od tej staruszki. Tej cudownej pani o siwych  włosach, zawsze z uśmiechem. Której rwało się do pomocy nawet najgorszemu wrogowi. Serce pękało jakby ta pani była smutna. Takie piękne serce któremu raczyła oddać wszystkim potrzebującym. Takie serce to marzenie. Aż na samo spojrzenie w jej twarz, pojawiał się uśmiech. Przechodząc przez ulice, jak można przejść bez uśmiechu? którym darzyła wszystkich. Biały fartuszek w kolorowe kwiatki, jak jej charakter. Ego którego nie miała. Jej przeszłość byłą okropna. Więc nie życzyła jej nikomu, nawet najgorszemu wrogu. Nigdy nie chciała, aby jej wnukowi lub dziecku przytrafiło się to co jej. Postanowiła że zacznie od nowa i życie stało się piękne, do czasu. Mała dziewczynka siedziała przy stole spoglądając co jakiś czas na starszą kobietę która krzątała się po kuchni. Szarlotka jak niebo. I przyszła ciemność. Ta staruszka nie chciała pokazać dziewczynce tego co się właśnie działo. Pan nie wyglądał na miłego, ale miał czarny garnitur. Pistolet? to zły pan. Zabrał panią, dziecko zostawił. Dziewczynka bardzo to przeżywała, zajęła się nią rodzina zastępcza, ale bez jej babci to nic jej nie uszczęśliwi. Płakała, wydzierała się. Rodzina szybko ją porzuciła. Trafiła na dom dziecka ponownie. Nie chciała nic jeść, a żebra widać było z daleka. Biedna nie miała co zrobić, ani siły, ani chęci do wstania z łóżka. Poznała tam dziewczynkę. Nie miała włosów a to dziwne, zastanawiała się dziewczynka, ale to dzięki jej wrócił uśmiech na twarzy, może nie ten sam jaki był kiedyś, ale ważne że był, powoli odzyskiwała siły. Minął miesiąc bawiła się z drugą dziewczynką, szybko też zapomniała o staruszce. Nazywała się mia, gdyby nie ona nie wiadomo co by się stało z dziewczynką. Polubiły razem to miejsce, obiecywały że nigdy się nie rozstaną. Skakały, biegały śmiały się, że aż opiekunki od domu dziecka miały dość i nie poznawały dziewczynki. Była tak idealna, gdzieś musiał być haczyk, właśnie. Pewnego dnia, gdy to radosne dziecko obudziło się, nie spotkało Mii. Gdzie ona się podziała? Zabrała ją rodzina? Mówiła że nigdy jej nie opuści. Milion myśli przychodziło dziewczynce. Pobiegła więc do pani. Gdzie jest Mia? Łzy spłynęły pani po policzkach. Białaczka? Co to? Była za mała by zrozumieć. Mia odeszła. W nocy poczuła się źle a serduszko jej się zatrzymało. Jednak zostawiła coś po sobie. Bransoletka z napisem „M+M forever" To nie miało tak wyglądać. Ona nie mogła zniknąć, obiecywała, ale i tak nie rozumiała co to ta białaczka. To dlatego nie miała włosów? To nie przeszkadzało w ogóle. Biedna dziewczynka, najpierw babcia teraz Mia. Nosiła bransoletkę codziennie, nie zdejmowała jej nawet na minutę. Najgorsze to że miała tylko tyle lat a spotykało ją coś okropnego. Dotknęła ją depresja. Znów płakała, nie chciała nic jeść. Nawet trafiła do szpitala, ale szybko wróciła bo bała się takich miejsc. Leżała cały czas w łóżku. Panie zaczęły się martwić bo nie miała siły nic powiedzieć. Było z nią bardzo słabo. Miesiąc później dziewczynka znów odzyskała siły, ale uśmiechu dalej nie miała. Dalej zastanawiała się dlaczego Mia ją opuściła. Przecież obiecywała. Dobra, ale kto był tą dziewczynką? To ja, Madeline Clark. Takie życie mnie spotkało i każde ważne osoby w życiu traciłam. Bransoletka stała się mała więc trzymam ją w specjalnej szkatułce. Nigdy jej nie zapomnę. Teraz już wiedziałam co to ta „białaczka"

W skrócie, to był urywek mojego dzieciństwa. Nigdy mi się nie poszczęściło i za każdym razem dostawałam nóż w plecy, nawet od najmłodszych lat. Często się zastanawiałam, za jakie grzechy? A może jednak tak miało być. Wiem jedno, nigdy nie dopuszczę, aby moje dziecko przeszło to co ja

                                 ***

Delikatnie przetarłam swoje oczy rękami. Nie dało to jakiegoś świetnego wzroku i by móc zobaczyć lepiej niż teraz. Jedyne co widziałam to trzym postacie. Trochę wzrok mi się rozmazywał, ale jedna była ubrana na kolorowo, a reszta garnitury. Nic nie pamietam, ale zaraz skądś kojarzę ten kolor..

Better TogetherWhere stories live. Discover now