2.9

114 3 0
                                    

Nim się obejrzał, minął tydzień i Njord musiał wrócić do sierocińca, chociaż bardzo nie chciał; wolał zostać z Axelem i Shawnem, jednak wiedział, że to jeszcze niemożliwe. Podczas drogi siedział cicho, wbijając wzrok w zmieniający się za szybą krajobraz. Oczywiście mężczyźni zauważyli zmianę w zachowaniu nastolatka, oni sami chcieli, żeby turkusowooki został już z nimi, wiedzieli jednak, że póki proces adopcyjny się nie zakończy, nie będzie to możliwe. Odprowadzili go pod same drzwi ośrodka, a kiedy Snio poszedł do wyznaczonego dla siebie pokoju, mężczyźni poszli do gabinetu dyrekcji ośrodka i opowiedzieli wszystko o pobycie Njorda u nich. Takie raporty były nieodłącznym elementem procesu adopcji. Po godzinie mogli wrócić do domu, lecz najpierw poszli do Njorda. Chłopak siedział skulony w kącie łóżka, a kiedy podeszli bliżej, zauważyli spływające po jego policzkach łzy. Shawn nie mógł znieść takiego widoku i natychmiast podszedł do turkusowookiego, by po chwili mocno go przytulić.

- Njord, nie płacz - powiedział liliowowłosy, tuląc go do siebie. Axel usiadł obok.

- Ja nie chcę tu zostawać, ja chcę wrócić z wami - szlochał nastolatek.

- My też wolimy, żebyś został już u nas, ale musimy przejść przez cały proces adopcyjny - wyjaśnił Blaze; on również nie znosił widoku płaczącego Njorda, starał się jednak być opanowanym.

- Będziemy przecież przyjeżdżać do ciebie codziennie - szarooki delikatnie odsunął się od młodzieńca i starł kciukiem łzę z jego policzka. Njord pociągnął nosem.

- Będziecie? - zapytał z niepewnością w głosie.

- Codziennie - odparł ciemnooki i poczochrał go po jego czuprynie. Snio uśmiechnął się delikatnie i pożegnał z mężczyznami. Nie mógł doczekać się dnia, kiedy już na zawsze opuści ściany tego budynku. Wziął szybki prysznic i położył się spać. Tymczasem Axel od razu po powrocie do domu od razu zaciągnął Shawna do łazienki. Odkręcił prysznic, ustawił odpowiednią temperaturę wody i zaczął rozbierać liliowowłosego, a gdy rozebrał go do końca, sam również pozbył się wszystkich ciuchów; wszedł do kabiny, wciągając za sobą szarookiego. Frost wtulił się w ukochanego, a gorąca woda spływała po ich ciałach. Blaze wziął żel, nalał sobie trochę na dłoń i zaczął myć szarookiego, który mruczał cicho; sam nie pozostawał dłużny i też delikatnymi ruchami dłoni mył blondwłosego mężczyznę. Axel czuł narastające z każdą chwilą podniecenie, nie chciał dłużej zwlekać i zaprowadził Shawna do sypialni, gdzie pchnął go na łóżko. Nie obchodziło go, że są mokrzy i że woda skapywała z nich na podłogę, i że wsiąkała w łóżko. Nachylił się nad partnerem i namiętnie pocałował, równocześnie łapiąc jego członka w dłoń. Frost jęknął cicho, a ciemooki wolno poruszał dłonią w górę i dół. Po chwili jednak przestał, by zacząć składać delikatne pocałunki na ciele liliowowłosego. Zrobił mu malinkę na szyi, schodził coraz niżej, przejechał językiem po jego penisie, a następnie wziął go do ust. Bawił się tak przez pięć minut, po tym czasie podniósł się, uniósł trochę nogi Shawna do góry i wszedł w niego, nie czekając ani chwile, od razu zaczął się ruszać, cicho dysząc. Szarooki odchylił głowę do tyłu, wbijał paznokcie w materac, cicho jęcząc.

- Cholera...Shawn...- dyszał Axel, przyśpieszając. Czuł, że zaraz dojdzie, dlatego znów wzmocnił siłę swoich pchnięć, by kilka minut później przeżywać potężny orgazm. Wyszedł z ukochanego, położył się obok niego i delikatnie pogładził jego policzek.

- Chcę powtórkę - szepnął liliowowłosy.
- Wedle życzenia - odparł Axel, przyciągając go do siebie. Shawn uśmiechnął się zadowolony i kolejne godziny spędzili na kochaniu się.

**********

Axel wstał z niechęcią. Spojrzał na śpiącego jeszcze obok Shawna i uśmiechnął się delikatnie. Tak strasznie kochał tego faceta, że nie wyobrażał sobie życia bez niego. Nie wyobrażał sobie, że kiedyś mogłoby go zabraknąć. Delikatnie pogładził jego liliową czuprynę, pocałował w policzek i wstał. Przeciągnął się, zarzucił na siebie szlafrok i poszedł do kuchni, gdzie nastawił wodę na kawę i zabrał się za robienie naleśników na śniadanie. Pół godziny później dołączył do niego Shawn.

- Dzień dobry - podszedł do niego i cmoknął w policzek. Blondwłosy uśmiechnął się.

- Dzień dobry - odparł. - Siadaj, śniadanie już na ciebie czeka - dodał.

- Dziękuję - niższy z mężczyzn usiadł i zabrał się za jedzenie, a po chwili popatrzył w dół. Hoso siedział obok niego i wbijał w niego wzrok. Szarooki zaśmiał się i wziął go na kolana; mała kuna leśna usiłowała ukraść naleśnika z talerza, co się niestety jej nie udawało.

- Młody, ty swoje dostaniesz za chwilę - powiedział Blaze, szykując dla ich pupila jedzenie. Po chwili postawił miseczkę na podłodze, a mała kulka zeskoczyła z kolan Frosta i zabrała się za jedzenie. Axe pokręcił głową. Po skończeniu śniadania mężczyźni posprzątali w kuchni, po tym obaj poszli się ogarnąć; Axel musiał pojechać na kilka godzin do swojej kancelarii, zaś Shawn wybrał się do Raimona na trening. Mocno się zdziwił, kiedy zobaczył tam Paolo ze swoim synkiem. Dwuletni Martin biegał z uśmiechem za piłką, a Aitor i Gabriel pilnowali malca, podczas gdy reszta trenowała.

- Hej - przywitał się Frost. - A gdzie zgubiłeś żonę i córkę? - spojrzał na Bianchiego.

- Cammy poszła w odwiedziny do swojego ojca i zabrała ze sobą Noi - odrzekł Włoch, uśmiechając się szeroko. Szarooki też się uśmiechnął. Pomyślał, że jeśli proces adopcyjny zakończy się pomyślnie i Njord zostanie ich "synem", to zabiorą go kiedyś do Włoch.

- Jak z adopcją? - z zamyślenia wyrwał go głos Evansa; dzieciaki zaprzestały treningu i popatrzyły na mężczyzn.

- Dziś wieczorem jedziemy do ośrodka, obiecaliśmy mu, że będziemy codziennie go odwiedzać - odpowiedział.

- Jestem pewien, że wszystko zakończy się sukcesem i przyznają wam prawa do opieki nad nim - rzekł Paolo. Shawn skinął mu głową. On też miał taką nadzieję.

I won't let you go || Inazuma Eleven || ✒️Donde viven las historias. Descúbrelo ahora