ROZDZIAŁ IV

65 24 21
                                    

ROZDZIAŁIV

Chwilę przed szóstą rano podjeżdżałam pod firmę Oknex swoim samochodem. Ochroniarz w stróżówce wpuścił mnie na zakładowy parking. Gdy już udało mi się zgrabnie zaparkować mojego srebrnego Peugeota 206cc, wróciłam pod bramę, która była miejscem zbiórki. Razem ze mną czekała jeszcze jedna kobieta
w średnim wieku i dwóch mężczyzn na moje oko nie przekraczających trzydziestki.

-Pani do pracy? - Podszedł do mnie ochroniarz.

-Tak.-Odparłam zdziwiona, że zagaduje tylko mnie.

-Ale biuro otwierają dopiero o ósmej, teraz nie ma tam nikogo. Prezes to pewnie jeszcze później przyjdzie. - Machnął ręką jakby nie pochwalał owych spóźnień. - No chyba, że się z panią umówił na rozmowę tak wcześnie. - Rozejrzałam się po zebranych, którzy przyglądali nam się z nieskrywanym zainteresowaniem. Ja to bym chciałam wiedzieć, czemu musiałam się tłumaczyć ze swojej obecności.

-Jestem umówiona z kierownikiem. - Wyjaśniłam, ale mężczyzna dalej patrzył na mnie w oczekiwaniu. - Aplikowałam do pracy na produkcji.- Dodałam mając nadzieję, że to koniec naszej rozmowy.

-Aha.- Skwitował i zmierzył mnie wzrokiem.

Nie spodziewałam się tak gorącego powitania. Odsunęłam się o krok będąc skrępowana tą dziwną sytuacją. Czułam od ochroniarza zdziwienie, ale moje zdolności nie były mi potrzebne, bo wszystko miał wypisane na twarzy. Nie musiałam zbytnio poświęcać uwagi jego reakcji, gdyż zobaczyłam mężczyznę ewidentnie kierującego się do nas. Łysy, szczupły i sporo niższy ode mnie mężczyzna, przedstawił się, jako Marek kierownik. Kazał iść za sobą do środka w celu zapoznania się z zakładem i podpisaniem umów w jego biurze. 

Bez zbędnych komentarzy i szansy na zadanie pytań ruszył w kierunku firmy. Nasza niewielka grupa zrobiła jak kazał, by po chwili znaleźć się w kakofonii dźwięków maszyn, pomieszanych z krzykami pracowników. Przechodziliśmy wzdłuż procesu tworzenia okien wyznaczoną ku temu bezpieczną trasą. Od wycinania profilu, przez łączenie części w całość, do uzupełniania ich szybami i zabezpieczaniem przed transportem. Tyle w skrócie udało mi się zobaczyć i zrozumieć, bo kierownik miał bardzo szybkie tempo. Różne kolory, wielkości
i kształty, niektóre tak wymyślne, że zastanawiałam się, po co ktoś je zamówił. Końcowy proces produkcji zainteresował mnie najbardziej, nie tylko, dlatego, że energia kumulująca się tam była najbardziej pozytywna. Głównie z powodu zmiennokształtnych, których mogłam wyczuć. Wiedziałam już gdzie powinnam się znaleźć. Pytanie tylko jak i co powinnam zrobić by mnie tam przydzielili?

Nasza mała wycieczka dobiegła końca. Stanęliśmy pod punktem dowodzenia kierownika, który zaczął nas zapraszać po kolei w pojedynkę na krótką rozmowę i ewentualne podpisanie umowy. Na pierwszy ogień poszła kobieta, a reszta w ciszy stała w pobliżu drzwi obserwując pracujących. Widziałam jak przyciągałam wzrok niektórych pracowników podczas spaceru po zakładzie. Moje rude włosy, upięte dzisiaj w wysoki kucyk, nie pomagały mi wtapiać się w otoczenie. Chociaż miałam wrażenie, biorąc pod uwagę rozmowę z ochroniarzem, że po prostu młode kobiety były tutaj niezwykle interesujące. Widziałam kilka takich, ale średnia wieku w tym miejscu oscylowała w okolicach czterdziestu. Przynajmniej biorąc pod uwagę tych, których mogłam zobaczyć. 

Kobieta wyszła z biura z pracowniczą wyprawką, ale nie zdarzyłam się jej przyjrzeć, gdyż nastała moja kolej. Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Uderzyła mnie nagła cisza. Pomieszczenie było maleńką oazą w całym tym chaosie dźwięków.

-Proszę usiąść. - Kierownik wskazał krzesło po drugiej stronie biurka, przy którym siedział. - Pani CV nie jest bogate, ale w tak młodym wieku, czego można się spodziewać.

BŁĘKIT DELATORKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz