ROZDZIAŁ VI

55 18 3
                                    


Budynek był ogromny, wykończony kamienną elewacją, w całości czarny, począwszy od dachu, a na oknach skończywszy. Szyby natomiast zastąpione zostały witrażami, które były widoczne jedynie z zewnątrz. Były podświetlone ledami od środka, co w połączeniu z przedstawionymi na nich leśnymi zwierzętami między innymi wilkiem, czy sową, nadawało budynkowi niezwykle mroczny charakter, podkreślając jego tajemniczość. Wewnątrz natomiast zastosowano czarne szyby, które skutecznie blokowały dostęp słońca. Miało to oczywiście ustrzec wampiry od ewentualnego spalenia. W tym samym celu zastosowano bardzo skuteczny system wejścia. Dwie pary drzwi, które dzielił kilkumetrowy korytarz. Niby wchodziło się od czoła budynku, ale na salę główną wkraczało się z jego drugiej strony.

Gdy znalazłam się w środku. otoczyła mnie mieszanina zapachów papierosów, krwi, alkoholu i... seksu. To jakby znaleźć się w jakimś równoległym wymiarze, zupełnie odciętym od codzienności. Powietrze było, aż naelektryzowane pożądaniem. W Kapliczce zawsze się coś działo, tutaj nie dało się nudzić. Wnętrze utrzymane w klimacie starego wiktoriańskiego stylu. Ciemne drewno było przeważającym elementem, znajdowało się na podłodze, ścianach i suficie. Było także materiałem, z którego wykonano wiele ozdobnych kolumienek zdobiących ogromny bar zajmujący prawie całą ścianę naprzeciwko wejścia. Z jego prawej strony znajdowały się drzwi od zaplecza kuchennego, zaś z drugiej schody, które prowadziły do piwnicy i ukrytych przed ludzkim okiem pomieszczeń lokalu. To właśnie za nimi znajdowało się źródło seksownego napięcia, które było dla tego miejsca bardzo charakterystyczne.

W przyległej ścianie do wejścia znajdowały się dwie pary drzwi prowadzące z kolei do łazienek. Tam też czasami działy się takie historie, że bez rumieńców się ich nie opowiada. Drewno dominujące we wnętrzu dawało ciepły, bardzo komfortowy klimat. Dla większego efektu i nadania charakteru przełamano go czerwonymi, materiałowymi elementami jak obicia krzeseł, kanap czy ciężkie zasłony zdobiące okna. Całe pomieszczenie usiane było kilkunastoma niewielkimi, okrągłymi, oczywiście drewnianymi stołami i paroma większymi. Właściciele pilnowali, aby trzymać się stylu koła co było widać w krągłościach okien, a także wiszących na ścianach starych lustrach i obrazach. Dodając do tego klimatycznie przytłumione światło i w efekcie Kapliczka stawała się najpopularniejszym paranormalnym lokalem na Pomorzu.

Czułam, jak moje ciało się rozluźnia. Na co dzień starałam się odcinać od emocji ludzi, które tak wyraźnie mnie atakowały swoją zmiennością. W takich miejscach jak to, wypełnione praktycznie w większości przez paranormalnych było to zdecydowanie prostsze. Pozwalało mi się odprężyć.

Z zadowoleniem podeszłam do barmana.
-Dobry wieczór, jestem umówiona z Vladem.
Mężczyzna zmierzył mnie uważnie wzrokiem i już chciał coś powiedzieć, ale ubiegł go Gabriel, wampirzy właściciel baru.
-Pomóż na kuchni, a ja się nią zajmę – kiwnął głową na barmana i uśmiechnął się do mnie. - Co tam piękna? To, co zawsze?
-Tak. - Odwzajemniłam uśmiech i usiadłam na jednym z barowych stołków. - Jestem umówiona z Vladem.
-Jeszcze nie przyszedł, ale z chęcią wypełnię tę pustkę w twoim życiu. - Puścił do mnie oko, nie przestając tworzyć dla mnie drinka.
Miał w sobie czar, jak zresztą wszystkie paranormalne istoty. Mimo to był jedną z osób, które pod magicznym urokiem miały też bardzo interesującą osobowość. Gdy został przemieniony, czuł, że świat mu się zawalił. Z otchłani rozpaczy i myśli o oddaniu się w objęcia słońca wyciągnął go rodzony brat. I tak z braterskiej miłości powstał ten całodobowy azyl i niezłe źródło dochodu. Gabriel zaakceptował to, czym się stał, ale też pomaga tym, którzy nie mieli tyle szczęścia.

Wampiry muszą kierować się zasadami ustanowionymi przez Radę. Mają zakaz masowych przemian np. w jednym mieście w krótkim czasie. Zresztą ci normalni by się do tego nawet nie posunęli, bo by mieli wiele hedum, czyli świeżych wampirów na głowie. A prawda jest taka, że sporo z nich często zapomina o zagrożeniu ze strony słońca i szybko giną nawet przy wsparciu tych doświadczonych. Także ciężko utrzymać hedum przy życiu, zwłaszcza na początku. Wbrew pozorom nie często tworzone są nowe. Tym rzadsza jest przemiana w wampira bez jego zgody i nieudzielenie mu później pomocy. Co spotkało Gabriela i z tego, co się orientowałam, to Rada wysłała za winnym egzekutora. Nie znałam niestety kary, jaka została wymierzona oprawcy.

BŁĘKIT DELATORKIWhere stories live. Discover now