ROZDZIAŁ IX

50 10 2
                                    

Wbrew pozorom od chwili opuszczenia siłowni do umówionego spotkania jak dla kobiety wcale nie zostało mi dużo czasu na przygotowania. Nigdy nie ukrywałam, że mój wygląd wykorzystywałam w pracy, skupiając na sobie uwagę. Często właśnie podczas flirtu zdobywałam najcenniejsze informacje.

Tym razem jednak chodziło o coś więcej. Mnie naprawdę zależało, zależało mi na uwadze Patryka. Jako atrakcyjna kobieta, zdarzało mi się korzystać z uroków młodości. Nie byłam święta, nigdy nie planowałam być, szalałam, póki mogłam. Wszystko oczywiście w granicach rozsądku. Wolałam przygody na jedną noc bez zbędnego zaangażowania. Proste układy bez komplikacji, tak żebym nie musiała tracić energii na tuszowanie mojego sekretnego życia i nikogo oszukiwać. Byłam zmęczona kłamstwami, które niestety są wpisane w egzystencję paranormalnych.

Po dotarciu do domu zjadłam proteinowy jogurt i zastanawiałam się, co ubrać. Wyrzuciłam plastikowe opakowanie do śmieci, a łyżeczkę wsadziłam do zmywarki. Połączyłam telefon z głośnikami w salonie i puściłam swoją ulubioną playlistę na Spotify. Podkręciłam głośności i zadowolona z efektu skierowałam kroki do sypialni, stając przed ogromną szafą.

-No to, co by tutaj ubrać?

Cóż nie chciałam za bardzo pokazać, że mi zależy. Postanowiłam postawić na ciemnoniebieskie, bardzo ładnie dopasowane, długie jeansy. Do tego czarny gorsetowy top z długim rękawem wykonanym z prześwitującej siateczki, idealnie przylegał do ciała, podkreślając jego atuty. Zwłaszcza dekolt był perfekcyjnie wyważony, pokazywał dużo, ale pozostawiał sporo dla wyobraźni. Zadowolona z podjętych decyzji poszłam pod prysznic, nucąc pod nosem tekst piosenki.

Zimna woda, którą sobie puściłam na koniec, nie ugasiła mojego podekscytowania. Podczas suszenia włosów z lustra bezustannie patrzyła na mnie radosna Anastazja. Gdzieś w granicach mojego umysłu, bardzo nieśmiało majaczyła myśl, czy aby niedane mi było doświadczać właśnie wielkiej miłości - mate? Czyli znalezienia przeznaczonego mi przez los partnera.

To zjawiska, które dotyczyło zmiennokształtnych i wilkołaków. Nigdy nie zaprzątam sobie tym głowy, żeby poruszyć z wujkiem ten temat. Może łaki mają podobnie? Jeżeli tak to średnia sprawa, że mój ewentualny partner jest podejrzanym w sprawie już dwóch morderstw. Miałam co do tego mieszane uczucia.

Postanowiłam dzisiaj odpuścić temat, spróbować spojrzeć na to wszystko z innej strony. Spotkam się z nimi w zupełnie innych okolicznościach. Czasem tak usilnie pragnąc coś zobaczyć, tracimy z oczu to, co jest najistotniejsze, więc po prostu postaram się dobrze bawić. Ta myśl ponownie wprowadziła mnie w dobry nastrój.

Gdy uznałam, że moje włosy są już suche, wtarłam w ich końce jeszcze olejek. Zerknęłam na zegar, mając w planie kilkuminutowe spóźnienie żeby uniknąć niezręcznego czekania. Została mi jeszcze chwila, wystarczająco żeby wykonać makijaż. Zadowolona z efektu przeglądałam się w lustrze. Zamiast torebki zdecydowałam się na małą zieloną nerkę, która jednocześnie funkcjonowała, jako pasek do spodni. Nie mieściła zbyt wiele, zaledwie telefon, dowód osobisty, wcisnęłam tam kilka zwiniętych banknotów. Nic więcej nie było mi potrzebne.

Na koniec zdecydowałam się na szalony akcent w postaci sneakersów na obcasie w bardzo oryginalnej wersji ciemnego moro. Według mnie pasowały idealnie do nerki. Wiedziałam, że pewnie sporo osób uzna, że to jakiś dziki wybryk projektantów, ale skradły moje serce przy pierwszym spotkaniu w sklepie. Miałam w nosie zdanie innych w tej kwestii.

Mimo że dzień był bardzo ciepły, narzuciłam na siebie czarną bomberkę. Moje rude włosy opadały kaskadą na plecy. Miałam szczęście, że brwi i rzęsy były znacznie ciemniejsze niż włosy i mocniejszy makijaż nie był zbyt przerysowany.

BŁĘKIT DELATORKIWhere stories live. Discover now