4

30 5 6
                                    

Shadow pov.

Wstałem leniwie z łóżka. Była 5.22 więc dobrze. O 6:30 mamy jechać na ten biwak.
- Sonicc wstawaj.- powiedziałem budzące go.
- Jeszcze chwilkę.- Mruknął.
- Chodź bo się spóźnimy, trzeba jeszcze obudzić Sashę i zrobić śniadanie.- odpowiedziałem. Jeż jedynie westchnął i usiadł.
- Ty obudź Sashę i się ubierzcie ja zrobię śniadanie.- powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Zrobiłem jajecznicę a po chwili usłyszałem moją rodzinę schodzącą ze schodów.
- Tata!!- Krzyknęła Sasha i przytuliła się do moich kolan.
- Cześć Sasha.- odpowiedziałem i wziąłem ją na ręce. Położyłem ją na krześle a Sonic zaczął jej nakładać jajka. Ja poszedłem się ubrać w już przygotowane dzień wcześniej ubrania. Wróciłem na dół i zjedliśmy we trójkę śniadanie. Po śniadaniu Sasha obejrzała jakieś bajki, Sonic pozbywał naczynia a ja pozanosiłem walizki do auta.
- Chodźcie już!- Krzyknąłem. Po chwili mała podbiegła do otwartego auta i wsiadła a Sonic zamknął drzwi. Wsiadłem na miejsce kierowcy a później Sonic usiadł obok mnie. Pojechaliśmy pod warsztat tailsa. Gdy dojechaliśmy wszyscy już czekali. Wyszliśmy z auta i wzięliśmy bagaże.
- Hejka wszystkim!- krzyknął Sonic.
- Wujek Sonic i wujek Shadow!- krzyknęli dzieci. Wspominałem że jesteśmy najlepszymi wujkami? Jak nie to jesteśmy wręcz zajebistymi wujkami. Już czekam aż Asher i Harry podrosną by chodzić z nimi na alkohole i imprezy.
Przywitaliśmy się ze wszystkimi i spakowaliśmy nasze rzeczy do bagażnika.
- To co wszyscy gotowi?- zapytała rouge na co wszyscy kiwnęli głową na tak.
- To w drogę!- krzyknęła i weszła do kampera. Zrobiliśmy to samo. Tails wraz z Ashem będą jechać. Raz Tails raz Ash. Wow kamper był cholernie wielki. Dzieciaki zaczęły się bawić swoimi zabawkami które miały ze sobą a my siedzieliśmy w takim ala salonie. Blaze poszła do jednego z pokoi ponieważ była śpiąca i trochę bolała ją głowa.
- Ah kochani już nie mogę się doczekać aż dojedziemy!- Krzyknęła podekscytowana Rouge.
- Ja również, chociaż pasuje mi takie mieszkanie podczas jechania.- odpowiedział Sonic.
- Powinniśmy jeździć częściej kamperem w różne miejsca. Bynajmniej oszczędzimy na hotelach.- powiedział Knux.
- Proszę cię jesteśmy bohaterami, pieniądze to nie problem.- podpowiedziała mu rouge. Fakt przez to że jesteśmy bohaterami miasta temat pieniędzy nie jest problemem. Ludzie płacą nam tak naprawdę za nic bo nie ma kłopotów. Znaczy fakt mamy swoje prace/firmy ale to tak naprawdę,, dorabianie". Gadaliśmy a Sonic poszedł do dzieci ponieważ go wołały.

Sonic pov.

Dzieciaki zaciągnęły mnie żeby się z nimi pobawić.
- Wujku.. a czemu nie wzięliście waszych kotków?- zapytała Mint.
- Ponieważ teraz Flake czeka na małe kotki i baliśmy się że coś się może stać.- Odpowiedziałem. Flake spodziewa się kociąt razem z Płomykiem. Nie mogę się doczekać małych kotków w domu!
- Ohh szkoda. Ale bynajmniej będziemy się bawić z małymi kotkami jak podrosną!- odpowiedziała trochę smutna ale później szczęśliwa. Bawiliśmy się w diabła i ja musiałem wybierać temat.(btw pamięta ktoś tą zabawę?) Temat jaki wybrałem to owoce. Dzieci się trochę oddaliły i wymyślały różne owoce. Po chwili wróciły i zaczęły mówić co wybrały.
- Jest banan, jabłko, maliny, arbuz, borówki
Truskawki, jeżyny i  agrest.- powiedziała Mint.
- Hmm wybieram maliny!- Krzyknąłem i zacząłem gonić Sunset. Specjalnie biegłem trochę wolniej żeby mogła wygrać. Później jeszcze chwilę się bawiliśmy w tą samą grę.
Była już noc i dzieci poszły już spać. Ash bo teraz on prowadził zatrzymał się na jakimś specjalnym tego typu postojów i siedzieliśmy w salonie.
- Hej słonka nie chce was straszyć ale pamiętacie to dziwne czarne auto które jechało za nami praktycznie cały czas? Teraz też jest i stoi praktycznie za naszym kamperem.- powiedziała Rouge. Wcześniej zobaczyliśmy podejrzane auto które zawsze kiedy my staliśmy na postoju ono też. Bez zastanowienia Tails podszedł do kierownicy i pędem ruszył z miejsca. Jechał dość szybko i przez to obudził Mint. Zobaczyła przerażenie w oczach cream i Amy przez co sama zaczęła być przerażona. Amy i Cream poszły do pokoju dzieci i pilnowały ich w razie czego. Rouge zaczęła wymyślać plan ponieważ nie wiadomo kto to może być.

..... Pov.

- Jedziesz już za nimi?- powiedział.
- Jadę ale chyba się domyśliły że ich śledzę.- odpowiedziałem.
- Cholera, dobra zr- nie dokończył ponieważ się rozłączyłem. Sam se dam radę nie będzie żaden huj mi pomagać.

...... Pov.

Co za parszywa szmata. Mam nadzieję że uda mu się zgubić żeby nie podejrzewali nic. Muszę wrócić do mojego kolejnego wynalazku i do tego huja. Może nas jest mniej, ale za to będziemy silniejsi. Jeszcze jedna osoba będzie musiała przyjść. Jeden z najsilniejszych mobianów. Zemsta będzie cholernie słodka.

// Witam was w 4 rozdziale. Od tego rozdziału zacznie się dziać sporo🤫//

Time of the REVENAGEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz