13

14 4 0
                                    

Sonic pov.

Wszedłem do kamperu i zobaczyłem Tailsa z czterema torbami pełnych broni plus miał jeszcze swój plecak.
- Tails my idziemy na bitwę z Jakimś Archerem i Jamesem czy na jakąś wojnę?- Powiedziałem się śmiejąc i pomagając mu wziąć rzeczy.
- Dobrze wiesz że kojoty i wilki to jednej z najsilniejszych mobianów tak?- Powiedział.
- A my mamy króla mobiusa, trzeciego i czwartego najsilniejszego mobiana czyli Prim i Ash, i najmądrzejszego liska na całym mobiusie.- Powiedziałem psując mu wygładzone futro na głowie.
- Hah okej okej! Tylko zostaw moje futro!- zaśmiał się i ja do niego dołączyłem.
- Chodź bo reszta na nas czeka, jeszcze pomyślą że się zgubiliśmy.- Powiedziałem kończąc powoli śmiechy. Wzięliśmy rzeczy i pożegnaliśmy się jeszcze z Cream i Amy. A bardziej Tails bo ja jeszcze wrócę a on dopiero jutro. Zaczęliśmy na spokojnie iść rozmawiając o różnych pierdołach. Jak za dawnych lat.

James pov.

- ARCHER WYŁAŹ Z TEJ ŁAZIENKI!- Krzyknąłem.
- NO ZARAZ PRZESTAŃ TAK WRZESZCZEĆ CO 5 MINUT!- Krzyknął.
- JAK SIEDZISZ TAM OD JAKIEŚ GODZINY TO SIĘ NIE DZIW!- Wrzasnąłem. Po chwili usłyszałem wyłączającą wodę. Po chwili wyszedł z łazienki.
- Dłużej się nie dało?- Powiedziałem z ironią. Oczywiście że ten debil siedział by tam dłużej.
- Hmm, Nie.- Uśmiechnął się. Przewróciłem jedynie oczami. Zamknąłem za sobą drzwi i zacząłem myć kły. Później uczesałem futro i ogon. Gdy skończyłem wyszedłem z łazienki i spojrzałem na tego głupka całego mokrego i potarganego.
- Wysuszyć te twoje kudły?- Zapytałem śmiejąc się. Wyglądał tak zabawnie!
- Mhm.- Odpowiedział. Wziąłem suszarkę i szczotkę. Usiadłem na kanapie i kazałem mu usiąść na podłodze. Podłączyłem suszarkę do kontaktu i zacząłem go suszyć i czesać. Po jakiś 10 minutach wysuszyłem jego futro. Położyłem swoją głowę na jego.
Nie wiem jakim cudem ale jego futro po wysuszeniu jest takie milutkie! Też tak chcę >:(
- Co ty robisz?- Zapytał.
- Twoje futro jest milutkie. Będę ci częściej suszyć futro.-Odpowiedziałem z uśmiechem.
- Mi pasuje.- Odpowiedział. Przechylił głowę do tyłu że patrzyliśmy sobie w oczy. Po chwili mnie pocałował. Po pocałunku znów położyłem swoją głowę na jego a on cicho się zaśmiał.

Sasha pov.

Siedziałam sama w tym pokoju. Krew Ashley wciąż była na szafce i podłodze. Mówiłam jej żeby stąd nie wychodziła! Często słyszałam rozmowy których nie umiałam zrozumieć lub ich śmiechy. Ale wczoraj usłyszałam że będą z kimś walczyć. Ale z kim? Może z moimi tatami? Jest to prawdopodobne w końcu są bohaterami! Wierzę że im się uda, a narazie będę tutaj siedziała i ich nie wkurzała...

Sonic pov.

Wróciłem już z Ashem i Shadowem do domu. Reszta zajmowała się jakimiś pierdołami. Cream z Amy zrobiły wcześniej obiad więc włożyliśmy sobie do mikrofalówki i zaczęliśmy jeść.
- Stresuje się jutrem.- Powiedziałem. Siedziałem obok shadsa więc położyłem swoją głowę na jego ramię.
- Będzie dobrze.- Odpowiedziała Shads.
- Jaki mamy w ogóle plan?- Zapytałem.
- Teoretycznie nie mamy żadnego planu, idziemy tam, atakujemy, wygrywamy, ratujemy Sashę i Ashley.- Powiedział Ash. Zjedliśmy w spokoju obiad. Jako iż było  późno poszedłem się umyć i poszedłem spać.

Przebudziłem się koło 12. Cholera, zaraz będziemy mogli stracić życie. James i Archer są jedynymi z najsilniejszych mobianów. Wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni w której czekał na mnie Ash i Shadow.
- Pójdziemy trochę wcześniej tam.- Powiedział Shads przytulając mnie. Kiwnąłem jedynie głową na znak że się zgadzam. Zrobiłem sobie kanapkę z nutellą i poszedłem się ubrać. Ubrałem pierwsze lepsze ciuchy i zaczęliśmy się zbierać do wyjścia. Całą drogę przebyliśmy w ciszy która nie była niezręczna. Każdy się stresował. Nie wiadomo co się może stać patrząc że Ash prawie przepłacił życiem za uratowanie mnie od metal sonica. Po chwili dotarliśmy na miejsce. Rouge, Tails i Prim siedzieli razem więc do nich podeszliśmy.
- Cześć słonka.- Powiedziała łagodnie Rouge.
- Witaj Rouge.- Powiedziałem.
- Chłopaki zanim zacznie się bitwa chce wam coś dać.- Zaczęła Prim zdejmując swój naszyjnik.
- Kamień który mam jest głównym rubinem mojego królestwa, mały kawałek może być tak silny jak cały rubin. Z połączeniem waszego szmaragdu i mojego rubinu możecie sobie dać radę.- Dokończyła.
- Dzięki, przyda się.- Odpowiedziałem i wziąłem kawałek rubinu. Spojrzałem się na shadowa który patrzył na ekran telefonu.
- Zaraz będą, chować się.- Powiedział i każdy oprócz nas się schował. Założyłem naszyjnik i włożyłem go pod bluzkę by go nie zobaczyli. Po może jakiś 5 minutach czekania za krzaków pojawiła się cała trójka...

// Myślałam że się zajebę pisać ten rozdział, ale nom jeszcze 2 rozdziały i kończymy ten tom:3//

Time of the REVENAGEWhere stories live. Discover now