5

27 4 10
                                    

Shadow pov.

Przez to podejrzane auto musieliśmy jechać inną dłuższą drogą. Nie wiadomo co to był za typ i czy nie chce zrobić nam krzywdy.
- Tails gdzie my jesteśmy? Trasy już nawet nie chce pokazać a zasięgu żadnego.- powiedziałem.
- Sam nie wiem. Nie rozumiem czemu nie chce mi pokazać trasy, to auto jeszcze jedzie? Jeśli nie mogę wykręcić i wrócić.- odpowiedział.
- Rouge sprawdź czy jeszcze jedzie, ty najbardziej je zapamiętałaś.- krzyknąłem na co odrazu podeszła do okna.
- Jeszcze jedzie!- Krzyknęła lekko poddenerwowana.
- Cholera.- Odpowiedziałem.
- Tails ja teraz pojadę nie zatrzymujmy się to zbyt niebezpieczne.- powiedział Ash i wziął od niego stery.
- Wiesz gdzie jesteśmy?- zapytałem z lekką nadzieją w głosie.
- Prawdopodobnie, nie jest szansa że tak.- odpowiedział. Poszedłem do kuchni zrobić jedzenie dla dzieci, sonica Amy i cream. Oni pilnują dzieci i nie pozwalają im wychodzić z pokoju. Reszta myśli co z tym autem i jest zbyt napięta całą tą sytuacją. Fakt auto może jechać w to samo miejsce co my. Ale czemu nie chce nas wyprzedzić ponieważ jedziemy wolno? Czemu zatrzymuje się tam gdzie my? Nawet specjalnie jedziemy dłuższą nawet trochę bardziej,, opuszczoną"  drogą a on wciąż za nami jedzie. Rouge stara się jak najlepiej obserwować auto i samego kierowcę. Typ ma jakąś maskę lub coś ponieważ nie widać jego twarzy. Nie można nawet stwierdzić jaki to mobian. Ale z tego co widziała, nagrywał nasze auto. Zrobiłem jedzenie i poszedłem do pokoju dzieci. Otworzyłem drzwi i podeszłem do nich.
- Cześć przyniosłem śniadanie.- powiedziałem.
- Hmm? A tak cześć cześć, dzięki shads.- odpowiedział ledwo nie spiąc. Dziewczyny śpią. Nic dziwnego skoro całą noc musiały siedzieć tutaj.
- Tato kiedy będziemy mogli wyjść z pokoju?- powiedziała Sasha.
- Jeszcze trochę narazie zjedzcie.- odpowiedziałem. Podeszłem do Sonica i koło niego usiadłemi położył swoją głowę na moje ramię. Zacząłem go głaskać po kolcach.
- Jak się czujesz?- zapytałem. Koło 1 Sonic zaczął się źle czuć. Poszedł do dzieci i ich pilnował chociaż mi to odradzałem.
- Myślę że trochę lepiej...- odpowiedział kaszląc. Patrzyłem na dzieciaki głaszcząc Sonica po kolcach który zasnął. Po chwili weszła Rouge.
- Słonko nie chce wam przeszkadzać ale musisz przyjść.- powiedziała szepcząc. Położyłem Sonica na łóżku i obudziłem Amy. Później wyszedłem z pokoju i podszedłem do stolika przy którym byli wszyscy.
- Więc?- zapytałem. Wszyscy spojrzeli się na Asha.
- Wiem kto to jest.- Odpowiedział. Później wyjął telefon i pokazał mi wiadomości. Cholera przecież to niemożliwe.

// Wiem że rozdział jest krótszy ale nie miałam pomysłu//











































//SIKEEEEEEE//

Shadow pov.

Nie to niemożliwe... Przecież to był James.. Ale jak? Przejrzałem resztę wiadomości i nie był sam. Był on i jeszcze dwie osoby których nie chciał zdradzić. Ale jeden z nich to ponoć jeden z najsilniejszych mobianów.
- I co robimy?- Zapytałem przerywając ciszę.
- Obiecaliśmy już to naszym dzieciom a doskonale wiem że nikt z nas nie chce ich rozczarować. Każdy z nas widział jak się cieszyli. I przy okazji jak mielibyśmy im to wytłumaczyć? Mój plan jest taki że pozbędziemy się tego auta nie uciekając. Ale zabijając kierowcę.- Odpowiedziała Rouge.
- Ale jak chcesz to zrobić? Przecież nie wyjdziemy tak o do niego i nie zabijemy. Nożami nie będziemy do niego rzucać. Jedyną opcją był by pistolet ale go nie wziąłem.- Odpowiedziałem.
- I dlatego przychodzę ja.- Powiedziała odlatując do swojego pokoju. Po chwili wróciła z dwoma pistoletami. Naszymi starymi.
- To co gotowy powspominać stare dzieje?- zapytała śmiejąc się lekko i rzucając mi pistolet
- Oczywiście.- Odpowiedziałem. Tails trochę zwolnił a my otworzyliśmy okno.
- A żeb- nie dokończyłem bo rouge mi przerwała.
- NIKT MI NIE BĘDZIE NISZCZYĆ WAKACJI Z RODZINĄ! UDŁAW SIĘ TĄ KULKĄ PIEPRZONY HUJU!- krzyknęła i strzeliła kilka razy w miejsce kierowcy. Auto po chwili zjechało na bok. Patrzyłem na rouge która zamykała okno. Fakt wiedziałem że Rouge nie można wkurwiać. Sam nie raz oberwałem. Ale wow aż tak mocno to nie wiedziałem że umie. Tym bardziej że nie jest już 16- latką.
- I jak poszło?- Zapytał Silver.
- Nie musiałem nic robić Rouge wszystko zrobiła.- powiedziałem.
- Słonko dobrze wiesz że mnie nie można wkurwiać.- Odpowiedziała.
- Mamy dobre wieści, wraz z Ashem znaleźliśmy krótszą drogę do lasu. Za jakieś  3 godziny powinniśmy być!- Powiedział szczęśliwy tails. Poszedłem do pokoi gdzie byli dzieci, cream, Amy i sonic.
- Mamy dobre wieści, zaraz będziemy na miejscu, możecie już wyjść z pokoju jeśli chcecie.- odpowiedziałem i każdy wyszedł z pokoju oprócz sonica. Usiadłem na łóżku na którym leżał a po chwili jego głowa znalazła się na moim ramieniu. Przytulił się do mnie i po chwili zasnął. Przykryłem nas kołdrą i po chwili zasnęliśmy.

James pov.( jeśli ktoś nie pamięta typa to jest ten co porwał sonica)

Cholera. Dostałem od tej cholernej nietoperzycy kilkoma kulkami. Fakt bolało jak diabli. Ale idioci nie wiedzą że tak łatwo się mnie nie pozbędą. Dobrze wiem gdzie jadą. Chce zobaczyć ich martwe ciała. A Asha najbardziej.

........ Pov.

Czekałem na niego w tej pieprzonej bazie. Skoro już miałem przyjść to czemu ta szmata się spóźnia? On myśli że ja nie mam co robić? Po chwili wszedł on.
- Myślałem że zaproszenie panu miałem wysłać.- Syknąłem i wysunąłem pazury.
- Nie bulwersuj się tak bo te twoje pazurki obetnę.- Odpowiedział.
- A SPRÓBUJ TYLKO TO OBERWIESZ TYMI PAZURAMI PO TŁUSTEJ GĘBIE!- krzyknąłem. Schowałem pazury i odszedłem trochę od niego. Śmierdział.
- Więc? Po co miałem przyjść? Ten twój wilczek nie da rady?- Zapytałem.
- Oczywiście że da. Ale nie chcesz zabić swojego Wroga? - Odpowiedział na co moje uszy bardziej stanęły.
- Pomyśl. Zabijesz go, zemścisz się za te wszystkie lata za które musiałeś siedzieć w pace i się ukrywać. Za to że cię zostawił i wolał pomóc dobru. Nie chcesz się Zemścić?

// Znacie już jednego wroga. A kto będzie pozostałą dwójką? Nie wiadomo 🤫//



Time of the REVENAGEWhere stories live. Discover now