Rozdział 7- Pamięć...

185 4 0
                                    

-Ja nie kłamie.- Wyszeptałam odwracając wzrok od ojca, nie chciałam patrzeć w jego parszywe oczy. Całe życie przeklinałam, że mam jego oczy czyli ciemnozielone. Urodę i włosy mam po matce, czyli czarne jak smoła włosy. 

-Myślisz, że my nie wiemy gdzie byłaś!- Wydarł się ojciec po czym uderzył w policzek. Matka tylko prychnęła cicho. 

-Może zapytam jeszcze raz gdzie byłaś zeszłej nocy?- Wysyczał mi do ucha.

-Jak nie wiecie to po co kłamiecie?- Prychnęłam na co ojciec po raz kolejny przywalił mi, policzek zaczął mnie już delikatnie piec.

-Jak ty się odzywasz do swoich rodziców!- Krzyknęła matka podchodząc do ojca.- My ci daliśmy wszystko a ty jak nam się odwdzięczasz.

-Wszystko?! A gdzie wasza miłość, spierdoliła. Nie dziwię się, że kurwa babcia nie utrzymuje kontaktu ze mną, bo nie chce mieć w rodzinie pojebów!- Wysyczałam.

Zacisnęłam dłonie w pięści, miałam już dość za chwilę wybuchnę a rodzice gówno zrobią. Patrzyłam w oczy matki. Chciałam wykrzyczeć jej wszystko.

-Jak ty się do nas odzywasz.- Wychrypiał ojciec i po raz kolejny mnie uderzył.

-Daliśmy ci wszystko, dom i pieniądze.- Syknęła matka.

-A szczęśliwe dzieciństwo, miłość rodziców do dziecka, lub chociaż życie bez waszych chorych obsesji.

-Obsesji?- Spytała matka po czym lekko się uśmiechnęła.

-My chcemy dla ciebie jak najlepiej Neilo, twoja siostra pogodziła się z losem. Ty też musisz i wtedy będzie wszystko dobrze. Nareszcie będziemy idealną rodziną z obrazka.- Rozmarzyła się matka na co ja prychnęłam. 

-Już lepiej było bez ciebie, to ty powinnaś umrzeć nie Rajana to było złote dziecko a ty jesteś nikim. Tylko imprezy a nauka, konkursy gdzie!?- Wydarł się ojciec a po chwili matka popchnęła mnie na ziemie.

Teraz prawie leżałam na ziemi, patrzyłam na nich jak na potwory, które tylko odbierają życie.

-Jesteście popierdoleni, matka jakaś zjebana szmata, która zrobi wszystko by zakryć złe czyny dobrymi. Tylko ty byłaś wstanie ukryć morderstwo siostry wypadkiem. Ojciec pojebany gnój, który tylko w głowie praca a może asystentki co? Może to czas powiedzieć matce o tym, że masz syna!- Wydarłam się na nic i wstałam z ziemi.

-Twoja matka wie, że mam syna. A dla ciebie wiadomość, że od dziś mieszka z nami.- Zaśmiał się ojciec.

-Gdzie zrobiliśmy błąd kochanie, może twój syn będzie lepszy jak dobrze go się wychowa.- Szepnęła matka.

***

Ledwo dotarłam do pokoju, ojciec poobijał każdą część mojego ciała. Zamknęłam drzwi na klucz, oparłam się o drzwi a potem zsunęłam się na ziemię. Ból nie mijał a z każdą chwila stawał się jeszcze większy. Spojrzałam na moje ręce, matka zdjęła mi bluzę by mocniej bolało.

Na skórze pojawiły się fioletowe siniaki. Czułam, że moje nogi, brzuch i plecy wyglądają tak samo. Wyjęłam z kieszeni telefon, na wyświetlaczu pojawiło mi się kilka wiadomości. Od Kana i Arona. Nie chciałam na żadną z nich odpisywać, jeszcze te spotkanie z tym dziwnym typem.

Pierw wyświetliłam od Kana, bardziej bałam się co chce Aron, że pisze do mnie.

Kan: Gdzie się podziała to nie ustraszona Neila? Wyparowała razem z odejściem Rajany czy może przez twoich rodziców?

Wzięłam głęboki wdech, po zebraniu sił odpisałam mu.

Ja: Czego chce jaśnie pan? Nie wyparowała moja siła i ty się o tym przekonasz.

Sweet little secretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz