Rozdział 18- Czarny humor

130 5 12
                                    

 Neila

Otwierałam powoli powieki, ale i tak zobaczyłam ciemność. To chyba znaczyło, że mam zawiązane oczy. Wiem zajebiste przemyślenia.

Moje nadgarstki były związane, próbowałam jakoś je odwiązać, tylko był jeden mały problem, były tak mocno związane, że nie było opcji się uwolnić. 

Nie chciałam się odzywać, nie wiadomo z kim mam do czynienia. A jak znam siebie, a znam siebie bardzo dobrze to raczej nie skończyło by się to dla mnie dobrze.

Usłyszałam z oddali kroki, spięłam się od razu. 

-Jak się czujesz?- Usłyszałam nieznany mi dotąd głos. Nawet mogłabym powiedzieć, że ma nawet nawet ten głos, ale przez to, że mnie porwał to się chyba z nim nie dogadam.- Odpowiesz mi na te pytanie, czym mam czekać wiecznie.- Położył na moim ramionach swoje dłonie.

-Nawet dobrze, zważając na to, że jestem związana.- Zaśmiałam się a on po mnie, zabijcie mnie błagam. 

-Mam dla ciebie małą niespodziankę.- Mówił a ja prychnęłam pod nosem.- Na pewno ci się spodoba.

-Kim jesteś?- Warknęłam.- Jaką ty możesz mieć dla mnie niespodziankę.

-Kim jestem? Na pewno nie twoim wrogiem.- Zaśmiał się dość przerażająco.- Niespodziankę możesz wybrać sobie sama.- Odwiązał chustkę jaką miałam zasłonięte oczy.

Zmrużyłam je bo nagle zrobiło się jaśniej. Nie wiem czy wolałam mieć zasłonięte, może bynajmniej nie musiałabym oglądać jego twarzy.

Stanął przede mną, był ubrany cały na czarno, miał kominiarkę i dodatkowo kaptur. Jednak nie muszę oglądać jego mordy.

-Nie obawiaj się mnie, nic ci nie robię.- Po tych słowach wybuchnął śmiechem, ja nie wiem kogo mam się bać bardziej, siebie czy jego.

-Ty z zakładu zamkniętego uciekłeś, czy co?- Zapytałam.

-Chcieli mnie zamknąć bo nazwali niepoczytalnym, ale ja jestem normalny, prawda?

-Tak w 100% procentach kurwa.- Syknęłam na co on tylko uśmiechnął się do mnie.

Czemu to zawsze ja, pakuje się w największe kłopoty. Czy moje życie mogę nazwać normalnym, nigdy w życiu. Nawet jak sama je rozwalam, to gdy widzę takich ludzi jak on to aż chce mi się rzygać. 

Musiałam jakoś to wytrwać, nie wiem o co chodzi mu z niespodzianką. Może chce mnie zamordować na oczach rodziców, to raczej byłby dla mnie życiowy cud.

-Co to za niespodzianka?- Spytałam, chyba jednak wybiorę udawanie miłej.

-Zaraz się przekonasz.- Kucnął przy mnie i wyjął nożyk. Serce zaczęło mocniej mi walić, myślałam, że zaraz znów zemdleje ze strachu.

Nieznajomy chwycił moje ręce i zaczął przecinać liny, po chwili moje ręce były wolne. Spojrzałam na niego nerwowo, ale on tylko się uśmiechał. 

-Czego chcesz ode mnie?- Zapytał wstając, chłopak wstał od razu po mnie.

-Przekonasz się zaraz.- Powiedział po czym wszędzie zgasły światła. 

Niekontrolowanie cofnęłam się kilka razy w tył, czułam lęk i strach. Nie mogłam się przecież teraz trząść ze strachu, na pewno nie przy tym typie.

Jedynie kilka osób widziały moje chwile słabości. Aron, co jeśli ten psychopata coś mu zrobił. Teraz do tego jeszcze doszło zmartwienie.

Słyszałam tylko kroki, nie jednej osoby a kilku. Brałam głębokie wdechy. 

Sweet little secretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz