Epilog - Ti Amo.

368 30 317
                                    


Bez tej piosenki nie byłoby naszej kolejnej dramionowej przygody. To dzięki niej powstała w mojej głowie cała fabuła i mogłam z pełną świadomością tego, co robię, wrzucić Hermionę i Draco w nowy świat, nowe okoliczności. Draco - aptekarz ponownie odnalazł drogę do serca naszej kochanej Gryfonki. Dałam im masę wątpliwości, trochę uporu, małe zamieszanie, sami wiecie, ale na koniec, już tu, w tym momencie historii, możecie odpalić tę cudowną piosenkę Sara perche ti amo, ponucić, pośpiewać sobie w tle i dotrzeć razem ze mną i z nimi do samego końca.

Jednocześnie chciałabym Wam serdecznie podziękować, każdej osobie, która kiedykolwiek tutaj zajrzała, za obecność, za gwiazdki, za wszystkie komentarze, które mnie uskrzydlały, pomagały siąść i pisać.

Szczególnie dziękuję tym (Wy wiecie), którzy mnie popychali i przysłowiowo kopali w tyłek w chwilach zwątpienia i niemocy.

Bez Was wszystkich nie dałabym rady. Dzięki Wam będę pisać dalej. Dokąd będę tutaj na wattpadzie, zawsze będę tworzyć jakieś dramione, To jest takie moje safe place, pisanie właśnie o tej parze. Uwielbiam ich, mam w głowie jeszcze wiele pomysłów na nowe historie, które na pewno napiszę (szkoda ich nie wykorzystać).

Z tego miejsca, skoro tutaj już kończymy, chciałabym Was zaprosić do aktualnie publikowanego dramione - Mistrzostwa Świata, teraz tam będą się częściej pojawiać rozdziały.

Dziękuję, po prostu dziękuję. Za wszystko.

Wasza J. 🍓💚

A teraz, jedziemy!

Hermiona już przyzwyczaiła się do faktu, że Ti Amo jej nie opuszcza. Widziała je dosłownie wszędzie i za każdym razem, gdy tylko je dostrzegła, uśmiechała się tak bardzo, jakby Draco był tuż przy niej. W pewien zupełnie niewytłumaczalny sposób tak właśnie było. Tęsknota za nim utrzymywała się w jej sercu na stałym, niezmiennym poziomie. Przyzwyczaiła się do niej, bo stała się jej niechcianą przyjaciółką. Po stokroć bardziej wolałaby mieć go tutaj, przy sobie w słonecznym Bari, ale nie mogła przecież na to liczyć. Nie po treści listów od Draco, z których wynikało, że bardzo dużo pracuje i nie zmienił zdania w sprawie ewentualnej przeprowadzki do Włoch.

A tajemnicze zaklęcie Ti Amo dodawało jej otuchy w chwilach zwątpienia.

Czarownica starała się iść do przodu, nie zamęczając samej siebie zmartwieniami, na których istnienie nie miała wpływu. Chodziła do pracy, korespondowała z Draco oraz z Harrym i Ronem, a wieczory zwykle spędzała w gronie przyjaciół nad brzegiem morza. I tak jej mijały kolejne dni, których jednak nie żałowała. Wciąż kochała Draco i wiedziała, że on ją również kocha. Tyle jej w tym momencie musiało wystarczyć. Mogła jedynie snuć marzenia i mieć nadzieję, że kiedyś się ta sytuacja zmieni.

Pracowała ostatnio nad nowym zadaniem w pracy, które na szczęście pochłaniało jej umysł w takim stopniu, że nie miała zbyt wiele czasu na zastanawianie się nad czającym się w zakamarkach jej umysłu nieszczęściem. Było ono niewielkie, zduszała jej regularnie tak, aby mogła funkcjonować.

Coś nie dawało jej spokoju. Jeden fakt zaczął ją z każdym dniem coraz mocniej zastanawiać. Do tego stopnia, że wyszła wcześniej z pracy, wymawiając się przed przełożonym bólem głowy, który nie przechodził pomimo zażycia eliksirów. Na szczęście Włosi nie byli służbistami i szef jej nie zatrzymywał, życząc jej dobrego popołudnia. Ona sama wyskoczyła ze swojego biurka jak z procy, żegnając się współpracownikami jedynie machnięciem dłoni.

Coś nie dawało jej spokoju od dłuższego czasu, ale dopiero dzisiaj poczuła, że musi coś z tym zrobić. Szła szybko, zmierzając do swojego niewielkiego mieszkania. Po kilkunastu minutach wpadła do środka, zamykając za sobą drzwi. Otworzyła szeroko okno, bo potrzebowała świeżego powietrza. Usiadła przy biurku i wzięła do ręki wszystkie list od Draco. Rozłożyła je na blacie, przyglądając się im z uwagą. Coś jej nie pasowało. Uporządkowała je chronologicznie i westchnęła. Listy przychodziła w coraz krótszych odstępach czasowych, co dopiero do niej dotarło.

Ti Amo 🍓💚|| Dramione. (Zakończone)Where stories live. Discover now