~ Rozdział 13 ~

510 15 11
                                    

Leah

- Co proszę?! - Wydarłam się.

- Leah... A co miałem zrobić? - zapytał mój przyjaciel.

- No nie wiem, może zadzwonić na policję?!

- Adeline tego nie chciała. Ona się bała, mówiła, że mam tego nie robić.

- I ty oczywiście jej posłuchałeś! I jeszcze mówisz mi to dwa tygodnie po fakcie! Nie no, ja cię zabije.

- Leah, zrozum że nie wiedziałem co zrobić. Przyszła do mnie, w brudnych ubraniach, bez butów i co chwilę zaglądała za okno, jak się spytałem co się stało, powiedziała, że nie ważne i już po sprawie.

Mam czasami wrażenie, że Max bije rekordy w byciu idiotą. Gdybym ja była na jego miejscu, od razu bym zadzwoniła na policję. Adeline to moja najlepsza przyjaciółka, a Max to nasz dawny znajomy. Cóż, mądrość go goniła, jednak on ewidentnie był za szybki. Od początku wiedziałam, że ojciec Adel ma ją w dupie. Tak naprawdę to nie ma nikogo oprócz mnie i Maxa, ale co poradzić. Teraz najważniejsze żeby ją w końcu znaleźć. Ten idiota powiedział o wszystkim dopiero teraz. Wcześniej zgłosiłam zaginięcie dziewczyny, jednak po dwóch tygodniach policja z niewiadomego powodu zakończyła poszukiwania jej.

- Nie krzycz na kalekę.

- Chuja nie kaleka, już mi ci się te kości zrosły, masz tylko bandaże, tak dla przypomnienia, że masz nie nadwyrężać rąk jeszcze przez dwa tygodnie.

- Okej, ale co w takim razie chcesz teraz zrobić? Nie wiemy gdzie jest teraz.

- Może i my nie wiemy, ale jestem prawie pewna, że jej ojciec ma takie informacje.

- W takim razie jedziemy.

- w końcu coś mądrego powiedziałeś.

***

- Jak to, sprzedał ją Pan?!

- Była mi niepotrzebna, a on zaoferował mi kilka tysięcy.

Czy każdy mężczyzna na tej planecie musi być idiotą?

- Komu ją Pan sprzedał? - wtrącił się Max.

- Jakiś młodszy typ. Heros? Harnaś?

- Chaos? - spytał blondyn.

- Dokładnie tak! Chaos zaoferował mi ładną sumę pieniędzy za dziewczynę.

- No Pana chyba powaliło! Ewidentnie Pańska ostatnia szara komórka i ludzkie uczucia zaginęły w akcji. CHAOS TO PŁATNY MORDERCA!!!

- I co z tego?

- Co z tego?! Adel może przez Pana teraz zginąć! Jest Pan współ winny!

- Nie macie na mnie żadnych dowodów.

Uśmiechy wkroczyły na nasz twarze gdy tylko pokazałam mu mój telefon z włączonym nagrywaniem. A gdyby mi go zabrał, przyjaciel również wszystko nagrywał. Taki plan B.

- Usuń to! - natychmiast zerwał się z fotela i sięgnął po moją komórkę.

- A-a! - pokiwałam mu palcem.

- Gdzie on mieszka? - zapytał Max.

- Nie mam pojęcia, wiem tylko, że daleko.

SprzedanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz