7.Gwiazdy

312 18 0
                                    

Kwiecień 2023 Kraków
Jennifer POV's

—Chcesz może zrobić coś szalonego?–Zapytał Oliwier, szybko otarłam łzy i spojrzałam na niego zdezorientowana. Przed chwilą mówi że ma dość na dziś, a teraz pyta czy nie zrobilibyśmy czegoś szalonego? On sam jest szalony.

Nie wiem co wymyślił ten wariat ale mi się to podobało, chciałam zrobić coś szalonego, potrzebowałam się wyżyć.

–Tak.–Odpowiedziałam trochę przerażona, przecież on mógł wymyślić wszystko, dosłownie wszystko.

Skok na bungee, pływanie z rekinami, escape room lub nawet przefarbowanie koloru włosów. Ten człowiek był jak kinder niespodzianka. Nigdy nie wiesz co z w niej siedzi.

–Pojedziemy do jakiś Czech czy coś podobnego, albo dawaj w góry!–Podekscytował się, spoglądając na mnie z nadzieją że się zgodzę poprowadzić.

On w ogóle myślał że jest jakaś szansa że mu odmowę? Może by się to stało w innym uniwersum.

Jest dla mnie w cholerę ważny, a za takimi osobami mogę nawet wskoczyć w ogień.

Dałam mu pistolet i to od decyduje czy mnie zabije czy uratuje.

–Tak poprowadzę, pasażer princess.–Odpowiedziałam śmiejąc się.

Nawet nie zorientowałam się kiedy Oliwier rzucił we mnie jakąś swoją bluzą. Wcale mu się nie dziwię, że się zmartwił, jestem ubrana w top i spodnie cargo, nie chciałabym być chora.

–Po porostu BARDZO chcesz zobaczyć mnie w swojej bluzie, zgadałam?–Zapytałam żartem który odrazu wyłapał, przekładając przez głowę bluzę.

–Oczywiście że tak.– Zaśmiał się.

***

–A widziałeś tą dramę gdzie Julia Żugaj nie umie obrać marchewki?–Zapytałam z uśmiechem, mimo że przez cały czas jechaliśmy autem czułam się naprawdę komfortowo i miło spędzałam czas.

–Takk, nawet ja to umiem zrobić.–Powiedział a potem mruknął coś pod nosem w stylu „To mógłbym być ja"

–Kochani tutaj wasza ulubiona plotkara Jennifer Milers, ta z Genzie, wiedzieliście że Oliwier Kałużny nie umie kroić marchewek tak samo jak Julia Żugaj? To już wiecie. Xoxo gossip girl.–A chwilę później nie mogąc wytrzymać, zaśmiałam się cały czas patrząc na drogę, nie chciałam dzisiaj trafić do szpitala.

–Dobra, zmieńmy temat.–Oliwier zaczął udawać obrażonego, na co prychnęłam.–A to Goats? Co myślisz.–

–Totalnie nie podchodzi mi ten kontent randkowy, jak do Błońskiego czy Goli on pasuje, to Izak czy Wardęga absolutnie nie.–Delikatnie odwróciłam głowę by zobaczyć jego twarz.

–A boxdel?–

–On jakiś nijaki jest, nie wiem sama co o nim sądzić, nie lubię go za bardzo, ale obserwuje mnie na insta to tak wstyd żebym ja też go nie obserwowała.–Odpowiedziałam z rozbawieniem.–A ty co sądzisz?–

–Nie wiem sam, nie lubię tego typu kontentu i mam nadzieję że będą się oni tam poniżać, a nie kobiety które tam zaproszą.–Odpowiedział bardzo dojrzale, co mnie zdziwiło. On i dojrzałość? To się nie łączyło ze sobą.–Poczekaj, jedź teraz w prawo, za chwilę w lewo, powiem ci kiedy...– Lekko zdezorientowana spojrzałam na niego.–Jeszcze chwilka... teraz.–

–Jesteśmy już.–Oświadczyłam, spoglądając pomału przez okna by zobaczyć gdzie jesteśmy.

Oliwier wcześniej wpisał adres którym miałam jechać i tak zrobiłam, a przez to że pierwszy raz widziałam ten adres, nie wiedziałam gdzie to jest.

Tiara || Oliwier „Kostek" KałużnyWhere stories live. Discover now