Rozdział 1.

49 2 0
                                    

Wyszłam właśnie z swojego auta i szłam w stronę kancelarii w której pracowałam. Dzisiaj było jakieś ważne spotkanie na które mnie zaproszono. Specjalnie się szykowałam z 30minut oprócz godzinnej kąpieli w wannie.

-Dzień dobry.-odezwałam się do kobiety przy ladzie.

-Dzień dobry,Imię i nazwisko poproszę.-powiedziała u nas w kancelarii zawsze tak robili, żeby nikt nie mógł wejść nie proszony.

-Samanta Devis.-odezwałam się z pewnym siebie głosem I podałam plakietke jako dowód że pracuje tutaj.

-Dziękuję i zapraszam.

Przepuściła mnie i zwróciłam się do windy,spotkanie odbywało się na 10 piętrze czyli na ostatnim. Wcisnęłam guzik windy I wjechałam na samą górę gdy już byłam zobaczyłam swojego szefa odrazu podeszłam się przywitać.

-Dzień dobry Panie Fabianie.-odezwałam się do wysokiego mężczyzny który miał 40 lat ale nadal dobrze wyglądał.

-Dzień dobry Panno Devis cieszy mnie że przyjęłaś moją propozycję na to spotkanie.

-Mnie też jest tutaj bardzo ładnie.

-Dzisiaj Pani pozna dużo ważnych ludzi więc mam nadzieję że się dobrze Pani w tym sprawdzi.

-Oczywiście,spróbuję niczego nie zepsuć i nie zawieść pana.

-Dziękuję i trzymam cie za słowo!-odwrócił się I podszedł do jakiegoś innego mężczyzny który był bardzo elegancko ubrany.

Nagle do mnie podszedł kelner i podał mi szampana gdy chciałam się odwrócić i odejść w swoją stronę nagle poczułam czyjeś ciało i nagle odezwał się delikatnie ochrypniety głos.

-Kurwa!-warknął-Moja nowa koszula, Uważaj jak chodzisz!

-Przepraszam bardzo nie chciałam pana oblać,poprostu pana nie zauważyłam.

-To była cholernie droga koszula!.

-Przecież pana przeprosiłam może Pan się na mnie nie wyżywać?

-A kim ty wogóle jesteś co?-zapytał a ja się zaczęłam wkurwiać.

-Samanta Devis.-powiedziałam.-Nazywam się Samanta Devis,pracuje tutaj. A Pan kim jest że się Pan na mnie drze?

-Ernest Wilson staram się o posadę w tym miejscu.

-Słucham?

-Nie dosłyszała Pani? Jestem tutaj wsprawie posady w tej kancelarii.

-Nie wiedziałam Że szef szuka pracowników,ździwiłam się poprostu.

-Ogółem nie mam czasu muszę iść do toalety zmyć te plamę bo jak mnie Pan Fabian zobaczy to mogę się pożegnać z pracą tutaj.

Dupek!-pomyślałam sobie, to nie ja nagle się respie przy ludziach mógłby trochę bardziej uważać ale fakt Pan Fabian nie lubi nie schludnych pracowników.

Modliłam się aby ten Ernest Wilson nie powiedział tego szefowi bo mogę stracić tu pracę a dobrze tutaj zarabiam i nie mam zamiaru stąd odchodzić.

Półgodziny później:

-Dobrze proszę tutaj wszystkich o przyjście!-powiedział szef i wszyscy zaczęli się zbierać w dużą grupę.

-Teraz pani Devis przeczyta kto dzisiaj dostanie się do naszej firmy,dziękujemy wszystkim za zgłoszenie się.

Czy on? Wypowiedział moje imię i nazwisko?

To nie możliwe!

Ja dostałam tak ważną rolę?
A jak się pomylę?
Boże nie!

-Panno Devis zapraszam na środek-usłyszałam głos Fabiana.

I w tym samym momencie poszłam na środek.
-Dobrze to pierwsza osoba która wejdzie do Firmy too...

Zaczęłam robić napięcie.

-Amaya White

-Gratuluje. Powiedziałam kiedy podeszła do mnie wesoło uśmiechnięta dziewczyna.

-Bardzo dziękuję.

Kolejna osoba to...

-Danilo Valentine

Tym razem przyszedł wysoki chłopak też mu pogratulowałam wygranej.

Teraz ostatnia osoba która dołączy do nas do firmy to...

-Ernest Wilson

Gdy to powiedziałam zobaczyłam chłopaka na którego wylałam tego szampana, podszedł do mnie i podał rękę w gęście podziękowania.

A później przybliżył swoje wargi do mojego ucha.

-Uważaj bo ze mną się nie zadziera.

Nagle po tych słowach stałam jak wryta i dostałam gęsiej skórki bo nie wiem jaki sens był tych słów.

Wiedziałam jedno:
Mogę się obawiać jego i zwolnienia z pracy,jeden zły ruch a słońce które świeciło cały czas zrobi się zimne i chłodne jak księżyc w każdej nocy.

Dzień i Noc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz