rozdział 5.

25 3 0
                                    

Po chwili oderwałam się od ust Wilsona bo dotarło do mnie co właśnie zrobiłam.

-Ja...-zaczęłam mówić i cofać się do tyłu.

-To nie miało tak wyjść.

-Ale co?-zapytałam jakby zdezorientowany.

-Nie powinnam oddać tego pocałunku , nie powinniśmy tego robić.-powiedziałam delikatnie przerażona.

On jest moim kolegą z pracy albo tak jakby wrogiem.

Poprostu nie powinno nic takiego się wydarzyć.

Szybko postanowiłam wyjść z tego klubu i modliłam się w duchu że jutro on o tym nie będzie pamiętał bo może być nie ciekawie.

****

Dzisiaj miałam delikatnego kaca ale jednak czułam się bardzo dobrze.

Nie chciałam bardzo dzisiaj iść do pracy bo będzie tam Ernest a ja się obawiam że też to pamięta.

Tak cholernie żałuję.

Żałuję że go pocałowałam.

Żałuję że go poznałam.

Żałuję wszystkiego co jest z nim związane.

Ale to się stało I nic nie mogę na to poradzić, tylko mogę iść do pracy i mieć nadzieję że nie zacznie o tym ze mną gadać.

Bo jeśli on myśli że coś może być między nami.

To ma nie równo pod sufitem.

Bo nie chce takiego chłopaka ja chce kogoś dojrzałego i innego niż on.

****

Gdy przyszłam do pracy miałam wrażenie że go widzę a to inne osoby z biura.

Więc postanowiłam zamknąć się u siebie w gabinecie.

Ale jak moje szczęście zawsze coś musiało pójść nie tak!

Wszedł Ernest.

-Hej Samanta, mogę wejść?

-Tak, czegoś potrzebujesz?-zapytałam a on do mnie podszedł tak blisko że aż serce zaczęło mi mocniej bić.

-Wczoraj... my..-zaczął a ja już wiedziałam Że pamiętał!.

-Tak wiem słabo wyszło.

-Nie, nie o to mi chodzi.

-To o co?

-Rzecz w tym że chciałbym mieć z tobą prywatną relację.

-Słucham?-powiedziałam całą się przy tym spinając.

-Chce mieć relacje osobistą poza pracą z tobą.

-Posłuchaj mnie bo chyba nie rozumiesz.

-Ale czego mam niby nie rozumieć.-widać było że jest zdezorientowany ale nic między nami nie będzie, a ja tylko grałam.

-Tego że ja nie chce mieć z tobą żadnej relacji poza pracą. Zrozum ja byłam trochę pijana nie myślałam trzeźwo jeszcze ten typ co się do mnie dobierał.

-Ernest ja tylko grałam!-wykrzyczałam ale nie zamierzałam tego.

Nie spodziewałam bym się tego co po chwili się stało.

-Ty kurwa żartujesz sobie prawda?.

-Nie. Proszę cię żebyś trzymał się tak jak na pracowników należy. Tylko w pracy nic poza tym okej?

Chciałam być miła ale nie wiedziałam Że ten trochę "mroczny chłopak" rozpęta między nami piekło albo wojnę.

-Japierdole myślałem że jesteś inna ale najwyraźniej jesteś zwykłą szmatą! Najpierw się całujesz a potem mówisz że tylko "grałaś".

-Ernest ale...

-Pan Ernest dla ciebie, teraz zapamiętaj moje słowa.-powiedział tak ostro że aż się go bałam jego oczy były całe w furii nie sądziłam że jest taki..

Chwycił mnie za rękę i popchnął mocno na ścianę próbowałam wydawać rękę ale jego uścisk był zbyt mocny a on zbyt bardzo wkurzony.

-Jeżeli nie chcesz żeby cie wylano stąd to lepiej się pilnuj!.
Jeden zły ruch Panno Devis a będzie bardzo źle.

Pochylił się do mojego ucha żeby potem wyszeptać:
-Jeśli będziesz chciała to możesz do mnie przychodzić ja w porównaniu do ciebie, ze chce cie mimo wszystko ale pamiętaj już nie będę taki miły bo moja cierpliwość odeszła razem z tymi słowami:

"Diabeł kocha noc ale jego ukochana jest zbyt bardzo jasna"

Dzień i Noc Where stories live. Discover now