🐉= Rozdział 4 =🐉

95 7 3
                                    

Lloyds POV

Trening przebiegł...częściowo dobrze. Chociaż w niektórych obszarach radziliśmy sobie dobrze, nie zawsze wszystko szło gładko.

Często wpadamy na siebie podczas wykonywania Spinjitzu i skakania z rampy na rampę, co nie do końca zachwyca naszego smoczego nauczyciela.

Chciał jednak, żebyśmy nadal próbowali i próbowali, abyśmy mogli stawać się lepsi i uczyć się na naszych błędach.

Powtarzaliśmy swoje tury, faktycznie wyszło całkiem nieźle, ale potem Arin wymknął się spod kontroli i uderzył nas wszystkich, przez co straciliśmy równowagę.

Wielki smok warknął cicho.

- Oh...Nie jesteś w stanie nauczyć się sztuki powstającego się Smoka, mały – powiedział szorstko.

- Ja... przepraszam... po prostu trochę straciłem kontrolę... - zająknął się Arin.

Smok położył łapę na pysku i potrząsnął głową. Znowu na nas spojrzał.

- Twoi przyjaciele radzą sobie dobrze, ale ty nie potrafisz nawet utrzymać równowagi podczas wykonywania Spinjitzu. Nauczenie cię sztuki powstającego się Smoka będzie stratą czasu, jeśli nie będziesz lepszy - Smok spojrzał Arinowi w oczy.

Arin spojrzał w dół. Chciałem go pocieszyć, ale odsunął się ode mnie o kilka kroków.

- Zrobimy małą przerwę. Odpocznijcie trochę i upewnijcie się, że będziecie się jeszcze lepsi. Szczególnie ty, Arinie – westchnął smok i odszedł.

- Aj, rozchmurz się, Arinie, jesteś naprawdę dobry, każdy popełnia błędy. Jesteś jednym z najsilniejszych wśród nas, w końcu sam nauczyłeś się Spinjitzu – powiedział Kai i podszedł do Arina.

- Słyszałeś co powiedział Egalt... Jest zawiedziony moim Spinjitzu... - powiedział cicho chłopiec.

- Smok zna Cię dopiero od wczoraj, trochę pochopnie Cię oraz nas ocenia - uśmiechnąłem się lekko.

- Moi drodzy, lepiej teraz za mną podążajcie! Szybko! - Sora nagle przybiegła i zawołała nas.

Nasza czwórka spojrzała na siebie przez chwilę i pobiegła za nią.

- Co się stało? - zapytałem.

Sora nie odpowiedziała. Spojrzałam na ludzi stojących przed nami. To byli Cole i Zane. Co oni tu robią?

- Cole, Zane? Co się stało? Dlaczego tu jesteście? Nie byliście w klasztorze? – zapytała Nya.

- Byliśmy, ale musieliśmy jechać na małą misję do administracji – odpowiedział Cole.

- Dlaczego? - zapytałem.

Rontu i Egalt dołączyli do nas i wysłuchali, co mają do powiedzenia nasi przyjaciele.

- Prawdą jest, że od naszego ostatniego pobytu wiele się tam zmieniło. Teraz istnieje ogromny wydział produkujący rzeczy dla naszych wrogów.Kilka osób wzywało tam pomoc, więc szukaliśmy miejsca w klasztorze, skąd dochodził sygnał. Kiedy go znaleźliśmy, natychmiast pojechaliśmy pomóc ludziom. Ale nie mogliśmy uratować tych ludzi, ponieważ wróg był blisko – zaczął Zane - To był ktoś, kogo nigdy nie wyobrażaliśmy sobie jako naszego przeciwnika... wraz z dwoma wilczymi wojownikami, którzy nas powstrzymali... -

- Ci goście są naprawdę nie do zniesienia – przerwał mu Cole, rzucając nam pod nogi maskę wilka.

Rontu i Egalt którzy siedzieli za nami, warkneli cicho, gdy zobaczyli maskę.

Do we know each other? • JAYA || NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz