🐉= Rozdział 8 =🐉

106 8 4
                                    

Nyas POV

Obudziłam się ponownie po kilku godzinach, a może nawet dniach. Nie byłem już w lesie. Byłam gdzieś w ciemnym pokoju.

Nie wiedziałam gdzie jestem, co się stało.
Jedyne co pamiętam to to, że Jay powstrzymywał wilki przed zrobieniem mi krzywdy... Ale nie wiem, czy to było wystarczająco prawdziwe...

Powoli wstałam i szybko zdałam sobie sprawę, że jestem w celi. Bolała mnie głowa, a ciało groziło ponownym upadkiem. Złapałam się za kraty celi i trzymałam się tam.

Usłyszałam kroki nade mną. Ktoś był na górze. Słyszałam tylko kilka kroków, prawdopodobnie wszystkie pochodziły od jednej osoby.

Nagle trzasnęły drzwi i na schodach rozległy się kroki. Trzymałam się kraty, ale nogi nie mogły już utrzymać równowagi i zsunęłam się w dół. Usiadłam na zimnej podłodze i oparłam głowę o kraty celi.

Drzwi otworzyły się i uderzyły w ścianę.
Lekko się przestraszyłam, nie wydając żadnego dźwięku.
W moją stronę doszły kroki, ale byłam zbyt słaba, żeby zobaczyć, kto to był.

Drzwi do mojej celi się otworzyły.

- Myślałem, że nie żyjesz. Leżałaś bez ruchu na ziemi przez calutki dzień, tak jak przynieśli cię tu wilczy wojownicy – odezwał się znajomy męski głos.

Nie odpowiedziałam.

- Możesz ze mną porozmawiać, ślicznotko. Nic ci nie zrobię, chcę tylko wiedzieć, czy wszystko u ciebie w porządku – podszedł do mnie i uklęknął do mojego poziomu.

- Moi wrogowie dbają o moje zdrowie? To dla mnie nowość – szepnęłam słabo.

- Więc wszystko w porządku?

Potrząsnęłam głową. Spojrzałam na mężczyznę i zobaczyłam jego niebieskie oczy, które wpatrywały się we mnie.

- Jay..? To ty..?

- Jestem Jay, tak – spojrzał na mnie zdezorientowany.

- Wreszcie wróciłeś – oplotłam go ramionami za szyję i słabo się do niego przycisnęłam.

- Przepraszam... Czy my się skądś znamy? - głos mu drżał.

- Jay... - Oderwałam się od niego - to ja. Twoja Nya, twoja yang... Nie pamiętasz? - spojrzałam na niego.

- Wybacz...ale niestety nie... To powiedziawszy... nie jestem pewien...

- Oh... - odwróciłam wzrok. Zatem Zane i Cole mieli rację? Już nie pamięta? Wszystkie nasze piękne wspomnienia, jakie miał... Zniknęły?

Siedzieliśmy tam w ciszy. Nikt nic nie powiedział. Nikt się nie poruszył. Jedynym dźwiękiem tutaj był nasz oddech.

Poczułam na sobie wzrok Jay'a. Wyciągnął rękę w moją stronę.

Spojrzałam na niego zdezorientowana.

- Wyglądasz na wychudzoną. Chcesz coś do jedzenia? Jeśli chcesz, możesz zjeść coś ze mną na kolację. Trochę towarzystwa nie zaszkodzi... -  zaoferował.

Skinęłam głową i wzięłam go za rękę.
Pomógł mi wstać i pociągnął mnie za sobą.
Wstałam, ale po kilku sekundach straciłam równowagę i upadłam. Zanim zdążyłam dosięgnąć ziemi, poczułam, jak czyjeś silne ramiona chwytają mnie, powstrzymując przed upadkiem.

Do we know each other? • JAYA || NinjagoWhere stories live. Discover now